Dołącz do biebrzniętych! Spędź weekend na bagnach

W marcu nad Biebrzą trwa największy w Europie ptasi spektakl z setkami tysięcy aktorów. Wystarczy jeden weekend, żeby go obejrzeć

Biebrzański Park Narodowy, największy w Polsce i (nie licząc Skandynawii) w Europie, jest co prawda sześć razy większy niż jezioro Śniardwy, ale na odkrycie jego piękna zmotoryzowanym wystarczy jeden weekend. W marcu najciekawszy jest Basen Południowy w widłach Narwi i Biebrzy - z setkami tysięcy ptaków, które robią tu przerwę na popas w drodze na północ z afrykańskich i śródziemnomorskich zimowisk.

***

Bezkresne (ok. 100 tys. ha) rozlewiska i podmokłe łąki Basenu Południowego to raj dla podglądaczy ptaków. Można zacząć np. w Brzostowie (z trasy 64 prowadzącej z Łomży przez Wiznę zjeżdżamy w lewo przy żółtym szlaku pieszym). Na rozlewiska nie wejdziemy, bo nie ma kładek, ale wszystko doskonale widać z brzegu. A zwłaszcza z wieży widokowej, z której rozciąga się imponujący widok na gęsto "zaptaszone" rozlewiska: wielotysięczne stada gęsi, łabędzi, kaczek i siewkowatych, hałaśliwe stada żurawi. Wzdłuż wysokiego brzegu rzeki (od Brzostowa przez Burzyn do Wizny) wielkie rozkrzyczane stada można obserwować, nie wysiadając z samochodu. BPN z 268 gatunkami ptaków (spośród 404 gniazdujących w Polsce) to nasz niekwestionowany lider ornitologiczny! Organizacja BirdLife International uznała dolinę Biebrzy za ostoję ptaków o randze światowej. Od 1995 r. BPN jest też na liście Konwencji Ramsar (obszary wodno-błotne o znaczeniu międzynarodowym).

***

Na mnie największe wrażenie zrobiły wokalne popisy żurawi. Ich głośne "kru-gru" - odgłos godowych klangorów - niesie się na wiele kilometrów. Towarzyszące temu stroszenie piór i zadzieranie głów ku niebu to symbol wczesnowiosennej Biebrzy. Skutecznie konkurują z nimi łabędzie krzykliwe, które donośnymi fanfarami tłumią innych ptasich śpiewaków.

W krajobraz marcowej Biebrzy wpisują się też pierwsze przyloty bocianów białych. Co czwarty bocian biały na świecie jest Polakiem; wysoki brzeg Biebrzy i południowe granice BPN (od Wizny do Carskiej Drogi biegnącej wzdłuż wschodniej ściany bagna Ławki) to świetne miejsce na ich podglądanie. Oddalona o 35 km od Wizny wieś Pentowo (poza granicami BPN) koło zabytkowego Tykocina, okrzyknięta europejską wsią bocianią, ma 21 gniazd!

***

Odcinek od Brzostowa do Wizny to również doskonałe miejsce na podglądanie bobrów (jest ich w Parku 800) i wydr. Nurt rzeki rozmarza stosunkowo wcześnie (jeśli w ogóle zamarza). Wydry i bobry przesiadują więc z pożywieniem na topniejących krach w poczuciu absolutnego bezpieczeństwa, bo od człowieka dzieli je woda.

Jadąc wzdłuż południowych granic BPN aż do bagna Ławki (od "ławek", czyli pasów łąk należących niegdyś do rolników), nie można przeoczyć godów żaby moczarowej. Niebieskie o tej porze roku samce spod wody wabią partnerki charakterystycznym bulgotem, który - potęgowany przez obecność tysięcy osobników - sprawia wrażenie, jakby bagna się gotowały. Żabiej symfonii można posłuchać z wieży widokowej na bagnie Ławki na początku Carskiej Drogi, kilka kilometrów za Laskowcem), mojego ulubionego miejsca nad Biebrzą (Carska Droga, wybudowana pod koniec XIX w. jako szlak militarny, łączyła Warszawę z Osowcem i z Grodnem). Jeśli dotrzecie na bagno Ławki tuż po wschodzie słońca, macie dużą szansę na "złowienie" łosia. O zachodzie zaś krajobraz przypomina afrykańską sawannę. To nie tylko ostoja łosia, ale i miejsce przemarszu wilków (na terenie BPN żyją dwie watahy, terytoria czterech innych zachodzą na BPN, matecznikiem wilków jest Czerwone Bagno w Basenie Środkowym), lisów, jenotów i borsuków, które w marcu ruszają na odłów dżdżownic.

Nieco dalej, na wysokości Gugien (dobre miejsce na nocleg u państwa Kowalskich z wyśmienitą herbatą ziołową domowej receptury) w sosnowym młodniku wcześnie rano czeka was tete-a-tete z największym ssakiem Biebrzy - prawie półtonowym, bardzo łagodnym i zazwyczaj niepłochliwym łosiem. Zimą i na przedwiośniu łosie opuszczają bagienne uroczyska i pasą się w sosnowych borach. Igły sosen i kora drzew liściastych to podstawa ich zimowej diety. Nawet jeśli łosia nie spotkacie w Gugnach, to już na pewno wzdłuż Carskiej Drogi na odcinku do Osowca (w BPN żyje około 600 osobników, jedna trzecia wszystkich łosi w Polsce). W zeszły weekend naliczyłam ich osiem.

***

5 km za Gugnami, jadąc w kierunku Osowca (tu jest siedziba dyrekcji BPN), warto skręcić w lewo na Budy. Tam w jedynej zamieszkanej zagrodzie, Suchej Barci, rezyduje Krzysztof Kawenczyński zwany Królem Biebrzy i jego menażeria: 18 psów, trzy koty, cztery tarpany, trzy krowy, kura, kogut, gęś, latem bociany. Kawenczyński to antykwariusz, uchodźca z Warszawy, który w biebrzańskiej przyrodzie zakochał się ponad 30 lat temu. W 1992 r. sprzedał antykwariat przy Barbakanie i przeprowadził się nad Biebrzę. Co prawda Król Biebrzy ma w Suchej Barci telefon i prąd, ale wnętrze przypomina skansen: gliniane garnki, stare książki, piec kaflowy i przedwojenny gramofon. Na podwórku stoi drewniana chata dla turystów, których Król Biebrzy gości za symboliczny datek (co ciekawe, to turyści przyrządzają Królowi strawę, a nie odwrotnie). Niewątpliwą atrakcją jest drewniana sauna - jedyne oprócz balii miejsce, w którym można się delektować gorącą kąpielą (brak ciepłej bieżącej wody).

***

Weekendowe spotkanie z biebrzańską przyrodą można zakończyć akcentem militarnym - wizytą w twierdzy Osowiec (zaobserwowano tu największe w Polsce północno-wschodniej skupiska kolonii zimujących nietoperzy). To słynny XIX-wieczny system fortyfikacji carskich wykorzystujący obronne walory bagien. Osowiec był wtedy jednym z najnowocześniejszych bastionów Europy, przez wiele lat niezdobytym. Niemcy mimo wielokrotnych ataków aż do 1915 r. nie potrafili przełamać oporu twierdzy, nawet używając gazów bojowych. Od 1953 r. w Twierdzy Osowiec stacjonuje Wojsko Polskie.

***

Po kilkugodzinnym spacerze wśród wojskowych fortyfikacji każdego dopadnie głód. Najlepiej zaspokoić go w stylowej, choć wybudowanej zaledwie cztery lata temu karczmie Bartla (5 km na zachód od Osowca). Dania z karty, w tym kartacze biebrzańskie (rodzaj pyz) pojawią się dopiero w kwietniu. Teraz do wyboru są cztery zupy i tyleż drugich dań, w tym niezła kaczka z jabłkami. Syci, z bogatym plonem fotograficznym i wypiekami na twarzy na pewno będziecie chcieli wrócić nad Biebrzę. A to znak, że dołączyliście do grona "biebrzniętych".

* Autorka jest dziennikarką Radia ZET; o przedwiośniu nad Biebrzą czytaj też na http://www.radiozet.pl

Więcej o: