Z relacji pasażerki wynika, że jej bokser musiał czekać na opóźniony lot na rozgrzanej płycie lotniska. Procedury wymagają, aby zwierzęta pojawiły się na pokładzie jako ostatnie. Kobieta twierdzi, że prosiła o możliwość zaczekania z psem w klimatyzowanym pomieszczeniu, ale obsługa miała się nie zgodzić.
"Zostałam zapewniona, że pies będzie czekał na płycie tylko przez kilka minut" - opisuje Kay Newman. Gdy samolot wylądował w Brisbane, właścicielka dowiedziała się, że jej pies nie przeżył podróży. - Gdy go odebrałam i objęłam, od razu wiedziałam, dlaczego nie żyje. Był bardzo ciepły - opowiada we wpisie na Facebooku. Przekonuje, że śmierci psa można było uniknąć.
Wstydźcie się Qantas! Dlaczego osoby, które zajmowały się bagażem, pozostawiły zwierzę w tak okropnym upale przez tak długi czas? Dlaczego, kiedy lot został opóźniony, nikt z waszej obsługi nie pomyślał o przeniesieniu psa w chłodniejsze miejsce? Dlaczego moje obawy dotyczące Duke'a zostały zignorowane?
- pyta Newman.
Przewoźnik przeprosił za całe zdarzenie, ale pasażerka dodaje, że wciąż czeka na wyjaśnienie sytuacji przez linie (do zdarzenia doszło 19 grudnia 2019).
Najpierw powiedziano mi, że śledztwo jest w toku, potem, że ktoś zadzwoni do mnie ze szczegółami, a potem, że otrzymam e-mail. Kiedy to się nie stało, powiedziano mi, że dochodzenie zostało przeprowadzone przez dział reklamacji, a teraz dostałam informację, że mail przyjdzie do końca tygodnia lub na początku następnego. To wciąż za mało!
- pisze oburzona. Kobieta domaga się zmiany zasad przewożenia zwierząt samolotami. Stworzyła petycję, pod którą zebrała już 30 tysięcy podpisów (stan na 14 stycznia 2020).
W czasie upałów często można spotkać się z sytuacją, kiedy pies zostaje zamknięty przez właściciela w rozgrzanym samochodzie. Zapytaliśmy przechodniów, jak zareagowaliby, gdyby byli świadkami takiego zdarzenia: