Wokół Pałacu Kultury

Mały, ale gustowny - miała szepnąć królowa Holandii, Juliana, na widok Pałacu Kultury. Ogromna budowla wzniesiona w latach 1952-55 wg projektu rosyjskiego architekta, Lwa Rudniewa, jako dar ZSRR dla Warszawy w chwili swego powstania była drugim co do wysokości wieżowcem Europy. Była też przez kilkadziesiąt lat symbolem zniewolenia Polski. Dziś jest wpisana do rejestru zabytków, a wnętrza są prawdziwą skarbnicą dzieł sztuki wykonanych w latach 50. przez najlepszych polskich artystów. Proponujemy zacząć poznawanie Pałacu od spaceru wokół budynku.

W latach 50. Pałac zmienił sylwetę Warszawy. Powstał w miejscu, gdzie do niedawna znajdowały się gęsto zabudowane ulice pełne częściowo zrujnowanych domów. Przed wojną w kwadracie przez niego zajmowanym stało ponad 160 budynków. Często po dwa na jednej posesji. Najbardziej znanym adresem jest dziś Złota 25. Tu po wojnie zamieszkali bohaterzy popularnego serialu "Dom". Adres jest jednak fikcją. Wypaloną kamienicę rozebrano już bowiem w1946 roku. Obecnie w jej miejscu wznoszą się masywne kolumny przed portykiem Teatru Dramatycznego.

Pod budowę Pałacu zburzono wszystkie te domy, zlikwidowano dawne ulice. Dziś jedyną pamiątką np. po skrzyżowaniu Wielkiej i Chmielnej jest tablica wmurowana w posadzkę placu Defilad. Ale Pałac Kultury to nie tylko budowla. To też przestrzenie publiczne wokół, małe placyki wciśnięte między niższe partie budowli, park od strony Świętokrzyskiej oraz wiele elementów małej architektury. Mają klasyczno-proletariacki smaczek, budzą jednak szacunek solidnością wykonania, precyzją detalu i żelazną konsekwencją, z jaką zrealizowano całość.

Nasz spacer rozpoczynamy przed głównym wejściem do Pałacu Kultury. Stańmy na schodach przed monumentalnym portykiem kolumnowym. Ogromne kolumny obłożono ciepłym wapieniem pińczowskim. Ponad wejściem wypatrzymy płaskorzeźbę. Nie sposób ogarnąć jej wzrokiem. Została tak usytuowana, że zauważymy ją dopiero w ostatniej chwili. Kłębią się na niej ciała robotników, robotnic, chłopów oraz przedstawicieli inteligencji pracującej. To alegoria władzy socjalistycznej, pod której panowaniem, w pokoju, ludzie żyją szczęśliwie, a sztuka, nauka i kultura kwitną. Jeszcze kilka lat te mu, gdy zaglądaliśmy pod znajdujący się nad wejściem neon, można było od czytać wykuty w kamieniu napis: "Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina". Dziś jest on wstydliwie zasłonięty blachą. Po bokach schodów siedzą dwie granitowe postaci - Adam Mickiewicz autorstwa Stanisława Horno-Popławskiego i Mikołaj Kopernik wyrzeźbiony przez Ludwikę Nitschową. Na wprost wejścia do Pałacu - na placu Defilad - wypatrzymy kamienną trybunę.

Od strony Marszałkowskiej ozdobiona jest orłem. Już w dniu otwarcia Pałacu 22 lipca 1955 r. na trybunie stanęli dostojnicy odbierający defiladę wojskową oraz przemarsz socjalistycznej młodzieży. Prawdziwe morze głów wypełniło plac Defilad 24 października 1956 r. Z trybuny do kilkuset tysięcy mieszkańców Warszawy przemawiał nowo wybrany I sekretarz PZPR Władysław Gomułka. Przed głównym wejściem do Pałacu Kultury i Nauki omal nie stanął 15-metrowy posąg Józefa Stalina. Mimo rozpisanego konkursu posągi przedstawione przez rzeźbiarzy tak dalece odbiegały od ówczesnych oczekiwań, że realizację odłożono. Po październiku 1956 r. nigdy już do tego pomysłu nie wrócono. Skręcamy w prawo i po minięciu portyku Teatru Studio idziemy w lewo. Oglądamy rzeźby spoczywające na postumentach schodów oraz stojące w niszach. Odwołują się one do różnych dziedzin sztuki, co uzasadnione jest funkcją północno-wschodniego skrzydła Pałacu mieszczącego teatry Studio i Lalka. W pierwszej niszy oglądamy alegorię teatru z maską. Przy sporej dozie dobrej woli możemy też ujrzeć w niej socrealistyczną wersję greckiej muzy. Postać w drugiej niszy ma rysy wyraźnie środkowo-azjatyckie. W ręku trzyma kłosy. Taka rzeźba w elewacji Teatru Lalka wydaje się absurdalna, gdyby nie to, że teatr po wstał w 1945 r. w Uzbekistanie. W trzeciej niszy oglądamy alegorię muzyki ze skrzypcami. Mijamy schody z wysokim, granitowym postumentem, na którym przy siadła masywna niewiasta z piórem i książką w ręku - poezja, z całą pewnością kołchozowa.

Za portykiem skręcamy na lewo, mijając kolejny portyk kryjący wejście do Teatru Lalka. Teatr Lalka założyła w1945 r. pochodząca ze Lwowa Janina Kilian-Stanisławska, plastyczka i krytyk sztuki. Nazwała go Teatrem Marionetek "Niebieskie Migdały" i jeździła z nim po ZSRR na wielbłądzie podarowanym ponoć przez Stalina. Do Polski Niebieskie Migdały przybyły w1946 r. w ramach akcji repatriacyjnej. Już jednak bez wielbłąda. Obecna nazwa pochodzi z 1950 r., a do Pałacu Kultury teatr sprowadził się w 1955 r. Podobno wnętrze urządzono wówczas według wskazówek Siergieja Obrazcowa, światowej sławy rosyjskiego lalkarza.

Po lewej stronie ulicy ujrzymy żeliwną fontannę z delfinami. Takie fontanny stoją z czterech boków Pałacu. Nieco dalej dostrzeżemy granitowy obelisk. Dwa takie obeliski niczym antyczne scenografie z rzymskich placów wznoszą się po dwu stronach placu Defilad.

Dalej ciągnie się park Świętokrzyski . Po zbudowaniu PKiN-u po dwóch jego stronach - od ul. Marszałkowskiej i ul. Świętokrzyskiej - posadzono blisko 20 tys. drzew. Były one darem różnych miast polskich. Mimo to na starych zdjęciach teren wokół Pałacu Kultury wydaje się nieomal pusty. Podobnie w kultowym dziś filmie Andrzeja Wajdy "Niewinni czarodzieje" z 1960 r.

Mijamy północną elewację Pałacu. Aż cztery kondygnacje zajmuje znajdujący się tu Pałac Młodzieży . Rozpoczął działalność 5 kwietnia 1955 r., jeszcze przed oficjalnym otwarciem Pałacu Kultury. Początkowo przyjmowano tu wyłącznie szkolnych prymusów. Dziś w zajęciach w46 pracowniach uczestniczy ok. 5 tys. uczniów. Na ozdobionym kandelabrami dziedzińcu przed Pałacem Młodzieży od kilku lat zimą wylewana jest sztuczna ślizgawka, a latem urządzane są boiska do gry w koszykówkę.

Za bocznym skrzydłem Pałacu Młodzieży skręcamy w lewo i idziemy wzdłuż ul. Emilii Plater. Na schodach przy bocznym wejściu do Pałacu Młodzieży siedzi masywna po stać młodzieńca z łożyskiem w dłoni. Może on symbolizować zarówno wynalazczość jak i przemysł precyzyjny.

W pierwszej niszy elewacji skrzydła Pałacu Młodzieży od strony ul. Emilii Plater muskuły pręży dyskobol.

W drugiej niszy widzimy młodzieńca wspartego na dziwacznym przedmiocie. Może to być zarówno lemiesz, jak i łuk.

W trzeciej niszy pręży swe mięśnie młoda miotaczka kulą.

Kolejna siedząca postać to masywna kobieta z książką otwartą na kolanie i z rylcem w ręku.

Zaraz za skrzydłem Pałacu Młodzieży mijamy potężną bramę na wewnętrzny dziedziniec z datą budowy Pałacu: 1955. Na wewnętrzny dziedziniec wjeżdżali niegdyś nią notable, dla których przy gotowano kompleks pomieszczeń na zapleczu Sali Kongresowej.

Dochodzi my do Sali Kongresowej . Sala Kongresowa jest największą salą widowiskową w Warszawie. Jest podręcznikowym przykładem sztuki socrealizmu. To w tym wnętrzu od 50. lat gra ją najwybitniejsi muzycy świata. Tutaj też w czasach PRL-u odbywały się zjazdy partii. Wędrując wokół Sali Kongresowej, widzimy w niszach kolejne rzeźby. Wszystkie trzymają w dłoniach księgi lub rulony papieru.

W pierwszej niszy widzimy młodego mieszkańca Afryki.

Kolejną niszę zajęła dziewczyna z jednej z republik Azji Środkowej.

W trzeciej niszy stoi młoda Chinka w tradycyjnym fartuszku i z pędzelkiem do malowania haseł z myślami marksistowskich klasyków. W czasie gdy budowano pałac, wciąż trwała przyjaźń między Chinami i Związkiem Radzieckim.

Postać w czwartej niszy to sowiecka inteligentka.

W następnej znajdziemy postać młodzieńca z tomem klasyków marksistowskich. To najczęściej fotografowana rzeźba Pałacu Kultury i Nauki. Ubrany w robociarski strój mężczyzna trzyma pod pachą księgę z nazwiskami klasyków: Marks, Engels, Lenin. Pierwotnie było tu jeszcze jedno imię - Sta lin - zostało jednak usunięte po 1956 r.

W niszy szóstej widzimy kolejnego młodzieńca z tomem klasyków. Na głowie ma beret, a pod ręką zwój papieru.

Z siódmej niszy srogim wzrokiem rewolucjonistki patrzy na nas kolejna komsomołka.

Bez porównania łagodniejszy wyraz twarzy ma egzotyczna dziewczyna w stroju arabskim czy może beduińskim. Przystanęła skromnie w ostatniej niszy.

Idziemy dalej, mijając po lewej rzeźby na bocznej elewacji Muzeum Techniki. Pierwsza rzeźba to siedząca kołchoźnica - na głowie ma chustę, a w dłoniach snopek zboża.

Dalej stoi półnaga postać młodzieńca z modelem wieżowca. Gdyby był ubrany, można by uznać go za personifikację architektury. Ale tak to raczej przedstawiciel szeroko pojętych rzesz robotników budowlanych.

W drugiej niszy widzimy górnika z bryłą węgla w dłoni i świdrem pod pachą.

W trzeciej - mechanika z kluczem i w kombinezonie.

Kolejna postać siedząca na cokole to górnik albo robotnik drogowy z młotem pneumatycznym. Za portykiem skręcamy w lewo i mijamy główne wejście do Muzeum Techniki . Otwarto je już 22 lipca 1955 r., a pierwsza wystawa nosiła nazwę "Postęp techniczny w służbie człowieka". Dziś w muzeum znajdzie my m.in. jeden z dwóch w Warszawie fotoplastykonów i zrekonstruowany fragment chodnika kopalni. Idziemy dalej, oglądając południową elewację pałacu. I tu znajdziemy kolosalny portyk. Kryje on wejście m.in. do wielosalowej Kinoteki . Kiedyś były tu trzy kina: Młoda Gwardia, Przyjaźń i Wiedza. Bilety kupowało się w jednej kasie. Pod nogami wypatrzymy tabliczkę: " Tu była ulica Chmielna". Na wprost wejścia do Kinoteki między kamiennymi basenami fontann odnajdziemy zegar słoneczny . Mosiężne cyfry oznaczające godziny i rzymska data powstania zegara MCMLV wtopione są w bruk chodnika. Brakuje tu wskazówki. Jej funkcję pełni człowiek. Dochodzimy do kolejnego portyku na tyłach Teatru Dramatycznego i ponownie skręcamy w lewo, oglądając kolejne rzeźby na elewacji skrzydła mieszczącego teatr. Pierwsza to wcielenie Erato - muzy poezji miłosnej. Hoża dziewoja w rozwianym płaszczu i z tamburynem w ręku to zapewne socrealistyczna Terpsychora, muza tańca. W Warszawie początku lat 50. tańczono tańce ludowe. Nie na balach, ale na wieczornicach organizowanych np. w urodziny Bieruta. "Tańczyło się >>Szła dzieweczka<< i inne rytmy ludowe oraz piosenkę >> Gimnastyka<<. Przebój ten wszyscy uwielbialiśmy (...), bo był to jedyny wówczas utwór dozwolony utrzymany w parzystym rytmie" - pisała Agnieszka Osiecka w książce "Szpetni czterdziestoletni".

Postać z dłutem w trzeciej niszy to bez wątpienia personifikacja rzeźby.

Ostatnia, siedząca postać robotnika trzyma w dłoni wielkie koło zębate. To być może alegoria przemysłu. Tematyka niezrozumiała na elewacji skrzydła teatralnego. Skręcamy ponownie w prawo i stajemy na głównym placyku przed Pałacem Kultury. Z lewej widnieje niezwykle okazały portyk Teatru Dramatycznego . Powstał już w 1949 r. jako Teatr Domu Wojska Polskiego. Początkowo miał jednak siedzibę w sali byłego Teatru Potańcówka przy ul. Królewskiej. Do południowo-wschodniego skrzydła Pałacu Kultury i Nauki sprowadził się w1955 r. Próby pierwszego spektaklu - "Wesele" - odbywały się jeszcze na korytarzach. Dwa la ta później zmieniono nazwę na Teatr Dramatyczny Miasta Stołecznego Warszawy. Pałac Kultury to jeden z pierwszych budynków w Warszawie zaopatrywanych w ciepło sieciowe przez EW SA, dzisiejszy Vattenfall Heat.

Czytaj więcej w Spacerownikach Warszawskich - część I i II

Więcej o: