Na zbyt daleką drogę na stok nie mogą się skarżyć już nawet mieszkańcy Polski północnej - w tej chwili zjeżdżać można nie tylko w górach pod południową granicą, ale także w Świętokrzyskiem, na Lubelszczyźnie czy nawet pod Suwałkami. Wyciągów i kolejek w całym kraju mamy już prawie osiemset, z każdym kolejnym rokiem przybywa nowych, a te istniejące - są rozbudowywane i modernizowane. Niemal wszystkie stoki są sztucznie naśnieżane, a nierzadko też... oświetlone. Coraz więcej miejsc - specjalnie przygotowanych - mają również snowboardziści, którzy jeszcze niedawno na wielu stokach widziani byli niechętnie. Dziś jedna deska jest tak samo popularna jak dwie.
Bezsprzecznym królem zimowej mapy Polski jest Zakopane. Największy ośrodek sportów zimowych w Polsce ze świętą górą narciarzy, czyli kultowym Kasprowym, kusi pięknym widokiem na ośnieżone Tatry, gwarem Krupówek i wieczornymi biesiadami w knajpach. Najbardziej wymagające, ale też najpiękniejsze widokowo trasy, prowadzą z Kasprowego, a oprócz nich można tu zjeżdżać także w wielu innych miejscach: choćby z Nosala, Gubałówki, Butorowego Wierchu czy na Polanie Szymoszkowej.
U boku Zakopanego w ciągu kilkunastu zaledwie lat rozkwitła Białka Tatrzańska. To miejsce niemal idealne do narciarstwa rodzinnego, bo trudnych tras praktycznie tu nie ma, a równocześnie na łagodnych stokach stoi tak wiele wyciągów, że długo można jeździć nowymi szlakami. Tutejsze trzy ośrodki - Kotelnica, Bania i Kaniówka - tworzą prawdziwy kompleks, a dla snowboardzistów przygotowano snowpark. Z Białki niedaleko jest do Bukowiny Tatrzańskiej, słynącej ze swoistego mikroklimatu - dzięki dużemu nasłonecznieniu i temu, że jedna trzecia roku jest bezwietrzna, jest tu wyjątkowo ciepło i sucho. Ponieważ miejscowość leży dość wysoko, na nartach można tu jeździć nawet w kwietniu - korzystając z jednego z kilkunastu wyciągów. Z Bukowiny warto też wybrać się do leżącego o przysłowiowy rzut kamieniem Małego Cichego - jak sama nazwa wskazuje jest spokojną wioską, bez tłoku i hałasu na trasach, w swoim zagubieniu między lasami - niemal idylliczną.
O ile Zakopane jest zimowym królem, o tyle Beskid Śląski jest jego królestwem kuszącym stokami w Szczyrku, Bielsku-Białej, Ustroniu czy Wiśle. Otoczony ze wszystkich stron górami, słynący z czystego powietrza i pięknie nasłoneczniony Szczyrk, jest uważany za drugi - po Zakopanem - ośrodek sportów zimowych w Polsce. Oferuje 60 km tras o różnym stopniu trudności rozłożonych w trzech ośrodkach: Czyrnej-Solisku, Centralnym Ośrodku Sportu oraz Białym Krzyżu/Bimie/Kaimówce. W tym pierwszym, który przy okazji jest największym w kraju kompleksem narciarskim, na stoku Juliany znajduje się także nowoczesny snowpark Billabong z wieloma przeszkodami, skoczniami i halpipe'm. Z kolei w Białym Krzyżu znanym z tego, że zwykle wyciągi ruszają tu jako pierwsze w całych Beskidach, nieoficjalnie rozpoczyna się sezon snowboardowy w Polsce.
W Bielsku-Białej można zjeżdżać z górującej nad miastem Szyndzielni, podziwiając przy okazji panoramę Beskidów, a w Brennej, znanej z dawnego budownictwa, szaleć na otaczających ją grzbietach górskich. Z kolei Ustroń słynie przede wszystkim z tras na Czantorii, z której w pogodne dni rozciągają się widoki na Tatry. Na polanie na tej górze znajduje się snowpark z przeszkodami, a na tutejszym stoku czasem ćwiczy polska kadra. Snowpark - jeden z bardziej wymagających i pierwszy w Polsce - czeka także w ośrodku Stożek nieopodal Wisły.
Kto nie lubi tłumów, powinien się wybrać do Korbielowa, w którym - w przeciwieństwie do np. Szczyrku - króluje cisza i spokój. Położony w masywie Pilska ośrodek oferuje 20 km tras, snowpark i narciarskie przedszkole, sezon trwa tu nawet do początku maja, a warunki śniegowe są najlepsze w Polsce. Główne tereny narciarskie leżą na Hali Miziowej i północno-wschodnich zboczach Pilska, jest tu również snowpark i kilka skoczni dla snowboardzistów.
Drugi co do wielkości ośrodek Beskidu Żywieckiego to położony tuż przy granicy Zwardoń, z rozrzuconymi trasami i możliwością szybkiego wyskoku na sąsiednią Słowację. W tej części gór można szusować także w Rycerce czy położonej u stóp Babiej Góry Zawoi - jednej z największych wsi w Polsce.
Największy tutejszy ośrodek znajduje się w Ustrzykach Dolnych: w ich okolicy jest 12 wyciągów i jedna kolejka, a dwa duże tereny narciarskie - Gromadzyń i Laworta - oferują trasy zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. Na brak śniegu nikt narzekać nie powinien, bo leży on nawet 150 dni w roku (jest tu stosunkowo chłodno).
W jednej z bardziej znanych bieszczadzkich miejscowości - Cisnej - znajduje się wyciąg na górze Hon, dwa kolejne ma położone niedaleko granicy z Ukrainą Lesko. Miejscową ciekawostką narciarską (trzy szerokie i łatwe trasy) jest także malowniczo położony Arłamów: miejsce wypoczynku i polowań elity partyjnej, dla zwykłych śmiertelników bardzo długo było niedostępne.
Czas ruszyć na drugi kraniec Polski - w łagodne Sudety. Tu mekką narciarzy jest leżący u stóp Śnieżki Karpacz, typowa ulicówka ze stylowymi hotelami rozlokowanymi wzdłuż 5-kilometrowej serpentyny, ze XII-wieczną świątynią Wang jako znakiem rozpoznawczym. Zimowy Karpacz to przede wszystkim kompleks na Śnieżce (dla bardziej zaawansowanych) oraz sieć mniejszych wyciągów w mieście - być może nie imponują długością, ale ponieważ jest ich dużo, narciarze się rozjeżdżają i tłumów praktycznie nigdzie nie ma.
20 km nartostrad o różnym stopniu trudności oferuje niedaleka Szklarska Poręba. Jest ona także rajem dla narciarzy biegowych (100 km tras) i świetnym punktem wypadowym w Śnieżne Kotły albo do najwyższego w polskich Karkonoszach wodospadu Kamieńczyk.
Największym ośrodkiem Kotliny Kłodzkiej, a zarazem jedną z najwyżej położonych miejscowości w Polsce (960 m) jest Zieleniec. Ma mikroklimat podobny do alpejskiego, pięknie nasłonecznione trasy, oświetlone stoki i śnieg, który leży tu nawet do końca kwietnia. Niegdyś wioska, dzisiaj jedna z dzielnic Dusznik, oferuje 20 wyciągów - głównie dla początkujących - oraz snowpark.
***
Największą zimową atrakcją Gór Świętokrzyskich jest Bałtów - z dwoma orczykami i dwiema trasami zjazdowymi. Oprócz niego miejscowi narciarze i snowboardziści mogą się wybrać np. na stok Telegraf w Kielcach (górna część bardzo stroma), stok Sabat do Krajno-Zagórza, czy Miejską Górę pod Bodzentynem. Na Lubelszczyźnie jeździ się przede wszystkim w największym w regionie ośrodku w Chrzanowie, a pojedyncze krótsze trasy czekają m.in. w okolicach Puław, Kraśnika, Krasnobrodu czy Janowa Lubelskiego.
Jednak największy ośrodek narciarski poza górami znajduje się na zwałach kopalnianych. Stok w kompleksie Góra Kamieńsk w Bełchatowie ma 700 metrów długości i oferuje trzy trasy zjazdowe.