Tak naprawdę nie wiadomo, skąd syrena wzięła się w herbie Warszawy, choć widnieje na nim już od XIV wieku (wówczas jednak prezentowała się zupełnie inaczej). Współczesna forma półkobiety-półryby powstała w 1622 r. Czemu akurat syrenka? Może mieć to związek ze średniowieczną modą na nawiązywanie w symbolach do mitycznych stworzeń. Legenda zaś mówi, że dawno temu żyły sobie dwie siostry, syreny. Jedna z nich zdecydowała się zamieszkać w duńskich cieśninach (stąd jej pomnik w Kopenhadze), druga dopłynęła do Gdańska, ale postanowiła płynąć dalej w górę biegu Wisły - i tak trafiła do Warszawy. Syrenką zainteresował się bogaty kupiec, który wpadł na pomysł, by pokazywać ją na jarmarkach jako rzadką i wyjątkową atrakcję. W obronie syrenki stanęli jednak inni mieszkańcy Warszawy i ochronili ją przed niewolą. W podzięce syrena, uzbrojona w miecz i tarczę, opiekuje się Warszawą.
Obecnie w stolicy znajdują się dwa pomniki Syrenki. Pierwszy stoi na Rynku Starego Miasta, drugi nad samą Wisłą.
Tak jak symbolem Warszawy jest Syrenka, tak symbolem Gdańska jest Neptun (a dokładniej Fontanna Neptuna). Fontannę zaprojektował Abraham van den Block, a sam posąg w 1615 r. odlał G. Benning II. Strumienie wodne spływające z fontanny mają swoje źródła w dzierżonym w prawej ręce władcy mórz i oceanów trójzębie, konikach morskich u jego stóp i na krawędzi postumentu. Gdy woda spadnie na fontannę, wówczas silnymi strumieniami wypluwana jest przez maszkarony i opada na dno basenu.
Neptun, niekwestionowany symbol Gdańska, często staje się głównym bohaterem i centrum przeróżnych imprez. Wokół Fontanny Neptuna gromadzą się uczestnicy parad, manifestacji, a nawet flash mobów czy LipDubów. Dokładnie rok temu przed Neptunem zgromadziła się grupa 230 osób, by wspólnie zatańczyć do utworu Waka Waka Shakiry.
Pod Gubałówką i na Krupówkach cepry polują na białe misie. Wszystko po to, by móc pochwalić się pamiątkowym zdjęciem z sympatycznym przebierańcem. Ten symbol Zakopanego doczekał się już jednak swoich "podróbek", i to takich, z którymi władze Zakopanego mają problem. Coraz częściej zdarza się bowiem, że za białe (choć tylko w teorii, bo zdarzają się i szarobure od brudu) niedźwiedzia przebierają się nie tylko górale, ale też liczący na szybki zarobek przyjezdni. Podrabiane i często nietrzeźwe białe misie bardziej więc straszą, niż umilają czas spędzony w Zakopanem.
Mimo wszystko biały miś wciąż jest symbolem Zakopanego. Ale czasy, gdy nasze babcie skrzętnie przechowywały zdjęcia swoich pociech z futrzastym misiem, chyba bezpowrotnie już minęły.
Codziennie punktualnie w samo południe drewniane koziołki wyskakują ze środkowej wieżyczki poznańskiego ratusza i radośnie trykają się rogami. Legenda mówi, że gdy mistrz Bartłomiej wykonał zegar ratuszowy w Poznaniu, to na jego uroczyste uruchomienie postanowił przybyć sam wojewoda. Z okazji wizyty tak znamienitego gościa zdecydowano się wydać ucztę. Kucharz zaczął przyrządzać sarni udziec, jednak mięso się spaliło. Postanowił więc, że ukradnie dwa koziołki i nikt nie poczuje różnicy. Te jednak szybko uciekły, prosto na... dach poznańskiego ratusza. Wojewodę tak rozbawiła owa sytuacja, że nakazał Bartłomiejowi dołączyć do zegara sprytne koziołki. Zegar zainstalowano w 1551 roku. Obecny mechanizm koziołków pochodzi z końca XX w.
Pluszowe maskotki, plastikowe figurki, nadruki na koszulkach, jednym słowem, foki w każdej postaci. Fokarium w Helu każdego roku odwiedza mnóstwo turystów. A focze pamiątki warto kupować właśnie w fokarium, bo zysk z nich przeznaczany jest na szczytny cel - m.in. odtworzenie kolonii foki szarej w akwenie południowego Bałtyku.
Choć foki kojarzą się z milutkimi i rozkosznymi zwierzakami, które chętnie pozują do zdjęć, to jednak nie należy zapominać, że są to groźne drapieżniki. Co ciekawe, samce fok prowadzą dość rozwiązły tryb życia i łączą się z wieloma partnerkami, zaś samice są zazwyczaj wierne i pragną mieć małe szczenięta tylko z jednym partnerem.
Koziołek Matołek to postać stworzona w 1933 roku przez Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza. Znana jest doskonale wszystkim starszym dzieciom za sprawą dobranocki, która zagościła w Telewizji Polskiej ponad trzydzieści lat później. W Pacanowie kozy kują, więc Koziołek, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa - tak rozpoczynał się każdy, trwający 10-minut odcinek animowanych przygód rezolutnego koziołka.
W samym Pacanowie stanął pomnik Koziołka Matołka. Na pacanowskim rynku dumnie pręży się drewniana rzeźba kozła w krótkich spodenkach, poszukującego kowala, który podkuje mu kopytka.
W dawnych czasach podnóże krakowskiego wzgórza wawelskiego zamieszkiwał ponoć smok. Według najbardziej znanej legendy bestia pojawiła się za rządów króla Kraka i terroryzowała mieszkańców. Każdego tygodnia krakowanie musieli dostarczać smokowi ofiary z bydła, by ten nie pożarł ich samych. Król wysłał więc swoich dwóch synów, by ci pokonali smoka. Udało im się dzięki drobnemu przekrętowi. Bracia podali smokowi skórę bydlęca wypchana siarką. Gdy smok próbował ją połknąć, udusił się. Bracia jednak pokłócili o to, kto wpadł na tak wspaniały pomysł i starszy zginął z ręki młodszego. Inna legenda mówi, że smok wawelski został pokonany przez dzielnego szewczyka Skubę.
Charakterystyczna rzeźba smoka wawelskiego stanęła nad brzegiem Wisły, przed wejściem do Smoczej Jamy, w 1972 r. Jej autorem jest krakowski artysta Bronisław Chromy. Dzięki zamontowanej wewnątrz instalacji gazowej, smok co 10 minut zionie ogniem. Przez pewien czas wawelski smok ział także na zawołanie, a właściwie na SMS-a, niestety dziś już usługa ta nie działa (smok zarabiał w ten sposób niemało, ale sam system był ponoć awaryjny).
Choć krasnale to raczej symbol wykreowany, niż historycznie związany z Wrocławiem, to jednak głęboko już wtopiły się we wrocławski krajobraz. Jak krasnale trafiły do Wrocławia? Jest kilka teorii na ten temat. Ta najbardziej prawdopodobna mówi, że pojawienie się we Wrocławiu krasnali ma związek z działalnością Pomarańczowej Alternatywy. Ruch ten powstał na początku lat 80. ubiegłego wieku w stolicy Dolnego Śląska i szybko stał się prężnie działającą grupa happeningową. Założycielem Pomarańczowej Alternatywy był torunianin, Waldemar Major Fydrych. Wraz ze swoimi kompanami Major wcielał w życie socjalistyczny surrealizm, głosząc m.in., że każdy milicjant na ulicy stanowi dzieło sztuki, a wszyscy proletariusze są piękni. Mottem Pomarańczowej Alternatywy były zaś słowa Marii Konopnickiej: "bo czy chcecie, czy nie chcecie, krasnoludki są na świecie". Pomarańczowi bez użycia siły walczyli z zakłamaniem PRL-u, a swoje akcje i happeningi prowadzili głównie we Wrocławiu. Z racji tego, że musieli kryć się przed ZOMO, chętnie korzystali z pomocy małych skrzatów, które niepostrzeżenie mogły przeprowadzać różnego rodzaju akcje. Gdy jednak jeden z krasnali - Pędzelek - został zatrzymany przez funkcjonariuszy i uwięziony, Rada Mędrców postanowiła, że w takim razie wszystkie krasnoludki muszą pozostać we Wrocławiu. Dlatego też ich figurki pojawiają się w mieście sukcesywnie od 2001 roku. Organizowane są także wycieczki szlakiem wrocławskich krasnali oraz różnego rodzaju gry miejskie z ich udziałem.
Tę bajkę oglądało kilka pokoleń. Twórcą serii historyjek o Bolku i Lolku był Władysław Nehrebecki, a postacie wzorowane były na jego dwóch synach. Imiona bohaterów nawiązują do przedwojennego filmu "Bolek i Lolek", w którym obie role grał Adolf Dymsza. Rysunkowy wizerunek urwisów stworzyli wspólnie Alfred Ledwig, Leszek Lorek i Władysław Nehrebecki, zaś kompozytorem znanego motywu muzycznego bajki jest Waldemar Kozanecki. Pierwszy odcinek "Bolka i Lolka" Telewizja Polska wyemitowała w 1962 roku. Oznacza to, że w tym roku kreskówka obchodzi swoje 50-lecie!
Bolek i Lolek doczekali się też swojego pomnika - stanął w Bielsku-Białej, gdzie produkowana była kreskówka. Pomnik został odsłonięty w 2011 roku i od razu zyskał sympatię mieszkańców i turystów. Czy stanie się bardziej popularnym symbolem miasta niż, również produkowany w Bielsku-Białej, Fiat 126p?
Przygody Misia Uszatka emitowane były w polskiej telewizji w latach 1975-1987. Mały miś z klapniętym uszkiem, który "z dziećmi zna się nie od dziś", szybko podbił serca telewidzów. Nic więc dziwnego, że również doczekał się własnego pomnika - w Łodzi, gdzie postać się narodziła. Pomnik Misia Uszatka stanął w Łodzi 24 października 2009 r., w ramach projektu Łódź Bajkowa. Ma niecały metr wysokości, waży 60 kg, a wykonany jest z brązu. Choć mieszkańcy mieli mieszane uczucia co do tego, czy jest sens stawiania tego typu rzeźby, to jednak wydaje się, że przeważyły sympatia i sentyment. Co ciekawe, bajka o Misiu Uszatku do dziś jest jednym ze świetnie sprzedających się polskich towarów eksportowych. W Finlandii i Słowenii licencja na jej emisję jest regularnie odnawiana. Dalsze losy Uszatka śledzą także m.in. mieszkańcy Holandii, Węgier, Katalonii i Macedonii.