Cztery miliony Rosjan uciekły z Matuszki Rosiji. "Czujemy wstyd i obrzydzenie"

Już nie Matuszka Rosija, a więzienie - kraj wstydu, z którego trzeba salwować się ucieczką. Federalna Służba Bezpieczeństwa podała, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku kraj opuściły cztery miliony Rosjan.

Gdy 24 lutego Rosja napadła na Ukrainę, w wielu miastach Federacji Rosyjskiej odbyły się protesty. Doszło do masowych aresztowań. Do Europy (przez granicę lądową z Finlandią, Litwę, Łotwę i Estonię), a także do Gruzji, Armenii i Turcji uciekli Rosjanie, którzy obawiali się prześladowań ze strony Kremla. Zgodnie z ustawą, każdemu, kto rozpowszechnia "fałszywe informacje" o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, grozi nawet 15 lat kolonii karnej. Za "dyskredytowanie" sił zbrojnych, w tym wzywanie do złożenia broni lub wycofania się, można zostać ukaranym grzywną w wysokości 50 tys. rubli (ok. 1700 zł) lub karą pozbawienia wolności do lat trzech. Wojna trwa już pięć miesięcy i choć emocje okrzepły i fala uchodźców się zmniejszyła, to sytuacja gospodarcza staje się coraz trudniejsza.

Zobacz wideo Rosyjscy żołnierze nie chcą walczyć w Ukrainie

Dokąd uciekają?

Kent Harrington, były starszy analityk CIA, były szef wydziału ds. Azji i dyrektor ds. komunikacyjnych CIA, w artykule opublikowanym na portalu Projekt Syndicate (a także wyborcza.pl) podaje, że "w porównaniu z pierwszym kwartałem 2021 roku w tym roku pięciokrotnie wzrosła liczba przyjazdów Rosjan do Gruzji i Tadżykistanu, a czterokrotnie do Estonii, trzykrotnie do Armenii i Uzbekistanu oraz dwukrotnie do Kazachstanu. Ponadto Łotwa i Litwa przyjęły łącznie około 74 tys. Rosjan, a popularne miejsca turystyczne, takie jak Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Turcja - nieco poniżej miliona. Prawie 750 tys. osób przekroczyło granicę gruzińskiego regionu Abchazji, jednego z terytoriów wasalnych Putina".

Część Rosjan zdążyła wrócić do domu. Można więc zakładać, że spora część to turyści, którzy pojechali na wakacje. Niemniej jednak na uwagę zasługuje łączna liczba wyjazdów w pierwszym kwartale. "Obejmuje ona prawie 2 proc. populacji kraju, a przecież nie uwzględnia Rosjan, którzy wyjechali do innych części świata" - pisze Amerykanin. 

Wykwalifikowani specjaliści

Polskie i światowe media informowały, że Rosja zaczyna odczuwać brak pracowników IT. Business Insider Polska donosił, że do końca kwietnia Federację Rosyjską opuściło ok. 170 tys. specjalistów branży informatycznej. Doniesienia te potwierdził Igor Zubow, wiceminister spraw wewnętrznych, który zwrócił się do rosyjskiego parlamentu o zezwolenie na przyjazd większej liczby zagranicznych pracowników IT. Rosyjskie Stowarzyszenie Komunikacji Elektronicznej podziela obawy Zubowa. Szacuje, że do końca roku programistów może być o 10 proc. mniej.

Kent Harrington zauważa, że uciekają nie tylko inżynierowie, ale także dziennikarze, pisarze, aktorzy, filmowcy i artyści, a także inwestorzy i przedsiębiorcy. Rosję opuszczają także oligarchowie. Henley & Partners, brytyjska firma pośrednicząca w transakcjach bogatych klientów, którzy chcą zmienić swoje obywatelstwo, szacuje, że do końca roku z Matuszką Rosiją pożegna się 15 tys. milionerów. Na nową ojczyznę wybiorą Maltę, Mauritius lub Monako.

Jesteśmy uchodźcami

Jakimi pobudkami się kierują? Część opuszcza swój kraj z powodów ekonomicznych i gospodarczych, część nie akceptuje polityki Putina. Dlatego właśnie dziennikarz Borys Grozowski nie ma wątpliwości, że jego rodacy opuszczający Federację Rosyjską również mogą mówić o sobie, że są uchodźcami. Dziennikarz apeluje, aby określenie to stosować nie tylko do Ukraińców, ale również do niego i jego rodaków.

"My też jesteśmy uchodźcami. Ja sam byłem poszukiwany przez policję w Rosji za rozprowadzanie petycji antywojennych. Uciekaliśmy nie przed kulami, bombami i pociskami, ale przed więzieniem. Gdybym napisał to, co piszę teraz, będąc w Rosji, niechybnie trafiłbym do więzienia na 15-20 lat" - argumentuje Grozowski. "Uciekliśmy przed okrutną dyktaturą. Jej przełamanie od środka jest niemożliwe, ani w Federacji Rosyjskiej, ani na Białorusi".

Wiele osób zarzuca Rosjanom, że uciekają z kraju. "Czujemy ból, wstyd, przerażenie, obrzydzenie, gniew i bezsilność. Nie mamy wpływu na to, co Putin robi pod szyldem Federacji Rosyjskiej, niszcząc zarówno Ukrainę, jak i Rosję" - napisał dziennikarz. Mężczyzna odniósł się także do 1939 roku. "Rosjanie, zatrzymajcie wojnę, zatrzymajcie Putina. To najczęstsza rzecz, którą uchodźcy z Rosji teraz słyszą. Czy Niemcy mogli powstrzymać Hitlera w 1939 roku? W 1942? Czy mogli powstrzymać Holocaust? Niestety, nie" – zastanawia się Rosjanin.

Borys Grozowski tłumaczy, że Putin prowadzi dwie wojny. Jedną przeciwko Ukrainie, a drugą przeciwko samodzielnie myślącym Rosjanom, którzy wypowiadają się przeciwko wojnie i dyktaturze, którzy walczą o prawa człowieka. "To są wrogowie Putina, mimo że mają rosyjskie paszporty. Oni/my nazywamy Putina zbrodniarzem, dlatego w Rosji jesteśmy prześladowani, jak Ukraińcy na Ukrainie, a Żydzi w Europie 80 lat temu".

Mężczyzna dodaje, że sam jest ofiarą i gdyby został w kraju, nie miałby z czego żyć. "Osobiście w ostatnich latach straciłem możliwość pracy w Federacji Rosyjskiej jako dziennikarz, nauczyciel, organizator publicznych wykładów i dyskusji, badacz nauk społecznych. Nie da się z tym walczyć, będąc w Rosji" - ujawnia. Grozowski zaapelował, aby nie zamykać drzwi przed jego rodakami, którzy nie akceptują polityki Kremla.

Historia się powtarza

Ciekawe wnioski wysuwa natomiast Kent Harrington. Zauważa, że to nie pierwszy masowy exodus w dziejach Rosji. Historia zatacza koło. Po rewolucji w 1905 roku i po październikowej w 1917 roku - w całej Europie zaczęły się tworzyć "małe Moskwy". Jeden z prężniej działających takich ośrodków był w Berlinie. Osiedliło się tam wówczas ok. 300 tys. Rosjan, którzy sprawili, że w połowie lat 20. w mieście działało około 150 rosyjskich czasopism politycznych i 87 wydawnictw. "Niektóre z nich były zależne od władzy radzieckiej, ale większość nie" - zauważa Amerykanin.

Były dyrektor CIA tworzy więc hipotezę, że tworzące się rosyjskie diaspory, "małe Moskwy", w różnych częściach świata mogą stać się centrum zmian i mogą wpłynąć na losy swojego kraju, dlatego namawia do wsparcia Rosjan poszukujących tymczasowych ojczyzn.

Źródła: Projekt Syndicate / Al Jazeera

Więcej o: