Budowa superjachtu Amadea pochłonęła 325 milionów dolarów. Ma on ponad 100 metrów długości, a na jego pokładzie znajduje się m.in. basen i lądowisko dla helikopterów. Gdy jacht jest zadokowany, potrzebuje 24-osobowej załogi, która zajmie się jego utrzymaniem.
Kapitan statku wymienił w pisemnym zeznaniu, które zostało złożone w sądzie, że bez odpowiedniej opieki zniszczą się kosztowne materiały, które zostały użyte do budowy statku - m.in. marmur, jedwab, szlachetne drewno i skóry. Wówczas cena, za którą można sprzedać jacht, nie byłaby już tak wysoka. "Istnieje bardzo, bardzo ograniczona liczba kupujących, których stać na jej utrzymanie, nie mówiąc już o cenie zakupu" - dodał kapitan, cytowany przez "The Gaurdian".
Superjacht Amadea przez ostatnie kilka tygodni znajdował się przy nabrzeżu Queens Wharf w Lautoka na Fidżi. Teraz trafi do USA, a władze Fidżi odetchnęły z ulgą. Do tej pory to na nich spoczywał obowiązek utrzymania statku. A koszty te były niemałe, ponieważ wynosiły aż 1,1 miliona dolarów miesięcznie.
Prawnicy Eduarda Chudainatowa, byłego szefa Rosneftu, twierdzą, że to on jest właścicielem superjachtu. Innego zdania są jednak Stany Zjednoczone. Jak podaje "The Guardian", uważają oni, że Chudainatow jest jedynie podstawioną osobą, a jacht naprawdę należy do Sulejmana Kerimowa - potentata na rynku złota, będącego również członkiem wyższej izby rosyjskiego parlamentu, który jest obecnie objęty zachodnimi sankcjami.
Władze USA twierdzą, że Eduard Chudainatow podaje się za właściciela jeszcze jednego jachtu - jeszcze cenniejszego niż Amadea. Chodzi o jacht Szeherezada, który warty jest 700 milionów dolarów. Włoska policja, która bada sprawę pozostawienia jachtu w Toskanii, uważa, że tak naprawdę należy on do Władimira Putina.
Władze USA twierdzą, że Eduard Chudainatow to w tej sprawie "czysty, nieobjęty sankcjami właściciel wykorzystywany w celu ukrycia prawdziwych rzeczywistych właścicieli tych statków". Choć jest on zamożny, to śledczy uważają, że nie na tyle, żeby posiadać środki finansowe na zakup Amadei i Szeherezady. Podważają również fakt, dlaczego "jedna osoba miałaby posiadać wiele superjachtów tej wielkości".
Przeczytaj więcej najnowszych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak powiedział w zeszłym tygodniu Brian Nelson, podsekretarz ds. terroryzmu i wywiadu finansowego w Departamencie Skarbu USA, "rosyjskie elity, włącznie z prezydentem Putinem, polegają na złożonych sieciach wsparcia, aby ukryć, przenieść i utrzymać swoje bogactwo i luksusowe aktywa". "Będziemy nadal egzekwować nasze sankcje i ujawniać skorumpowane systemy, dzięki którym wzbogacają się prezydent Putin i jego elity" - dodał Brian Nelson, cytowany przez "The Guardian".