"Narodowy" w nazwie parku oznacza "nazistowski"? Tak myślą Rosjanie

W wyniku ataku Rosji na Ukrainę cierpią ludzie, miasta, ale też przyroda. "Rosjanie stosują taktykę spalonej ziemi" - mówi w rozmowie z Oko.press Oleksij Wasiliuk, ekolog i zoolog, działacz Ukraińskiej Grupy Na Rzecz Ochrony Przyrody.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo

Obecnie na terenie Ukrainy znajduje się 56 parków narodowych. Po 2014 roku powstało kilka nowych parków, wśród nich między innymi Nobel na Polesiu, Kujlanicki, Dolnego Dniepru, Królewskie Beskidy czy też Bojkiwszczina, która leży na wschód od polskich Bieszczadów.

Oleksij Wasiliuk, ekolog i zoolog z Ukraińskiej Grupy Na Rzecz Ochrony Przyrody, zwraca uwagę, że aż 44 procent wszystkich ukraińskich parków narodowych i rezerwatów znajduje się na południu, wschodzie i na Krymie, i są dziś okupowane przez Rosję. Z nowych obszarów chronionych najbardziej dotknięte zostały: rezerwat biosfery, który powstał na północy kraju w rejonie Czarnobyla, i Park Narodowy Lasu Kreminna w obwodzie ługańskim.

"To tam mamy najcenniejsze i najstarsze obszary chronione. Wśród nich jest rezerwat Askania Nowa, który powstał w 1898 roku. Po 2014 roku, kiedy Rosja po raz pierwszy zaatakowała Ukrainę, jeden park narodowy i sześć rezerwatów znalazły się na okupowanym Krymie. Z kolei rezerwat 'Ługański' i rezerwat 'Ukraińskie Stepy' znalazły się częściowo w samozwańczych republikach Donieckiej i Ługańskiej. Dziś Rosjanie kontrolują jeszcze więcej ukraińskich parków narodowych i rezerwatów" - mówi Oleksij Wasiliuk w rozmowie z Oko.press.

Na pytanie, czy Rosjanie dbają o obszary chronione, które są pod ich kontrolą, Ukrainiec odpowiada, że zachowują się tak, jak w innych miejscach w Ukrainie. "Dewastują wszystko, co znajdują po drodze. Mówiąc wprost, niszczą, palą, grabią budynki administracyjne i infrastrukturę parku".

Poza tym lasy trawi żywioł. W rezerwacie biosfery w rejonie Czarnobyla spłonęło co najmniej 15 tysięcy hektarów lasów. Rozmówca dziennikarza z portalu Okopress wskazuje, że poza pożarami zagrożeniem dla parków narodowych są "skutki ostrzału artyleryjskiego, ślady zostawione przez ciężki sprzęt wojskowy, ale i zanieczyszczenia, które dostają się do gleby i wody w rezultacie ataków na zakłady przemysłowe, magazyny paliw i inne obiekty infrastruktury".

Oleksij Wasiliuk dodaje, że "parki narodowe położone na lądzie są zaminowane. Poruszanie się po nich grozi śmiercią". Pracownicy parków i rezerwatów nie otrzymują pensji. "W tej sytuacji parki narodowe przestały funkcjonować. Zostały unicestwione".

Pracownicy parków na celowniku Rosjan

Oleksij Wasiliuk mówi, że pracownicy obszarów chronionych są traktowani jak potencjalni wrogowie. "Dochodzi do takich absurdów, że rosyjscy żołnierze, którym wmawia się, że walczą z ukraińskimi 'nazistami', kiedy znajdują listę pracowników parku narodowego, słowo narodowy interpretują jako 'nazistowski'. I zaczynają szukać tych parkowych, wyimaginowanych 'nazistów'. Na szczęście nie odnotowaliśmy jeszcze ofiar śmiertelnych wśród personelu parków".

Po czym dodaje, że "personel parków bywa torturowany i więziony, ale wciąż mamy za mało informacji. Taki los spotkał już kilku dyrektorów parków narodowych".

Ukrainiec dodaje, że najeźdźcy czy to na terenie parków, czy innych terenów zachowują się identycznie. "Rosjanie stosują taktykę spalonej ziemi, żeby zgnieść ukraińskich obrońców. Trudno dziś oszacować wszystkie straty. Przyjdzie na to czas już po zakończeniu wojny" - stwierdza ekolog.

Źródło: Oko.press

Więcej o: