Kolejki w sklepach i drożyzna. Polka zdradza, jak wygląda teraz życie w Rosji

Trwa 89. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Kraje Unii Europejskiej i Stany Zjednoczone objęły sankcjami oligarchów, jednak ci próbują za wszelką cenę je obejść. Jak wygląda życie przeciętnych Rosjan? Czy odczuwają na własnej skórze konsekwencje ataku na sąsiada? Na te pytania odpowiedziała w rozmowie z redakcją Onetu Polka, która w Moskwie, żyje od ponad dziesięciu lat.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo

Rozmówczyni, która posiada również rosyjskie obywatelstwo, nie ujawnia swojej prawdziwej tożsamości. Z jej relacji wynika, że Rosjanie, którzy wcześniej uciekli do Armenii, Gruzji i Turcji, wracają, ponieważ nie mogą znaleźć tam zatrudnienia.

Polka dodaje, że w niektórych miastach litera "Z" – symbol wojny w Ukrainie – umieszczana jest na oknach sklepów, w autobusach, na banerach czy rękawach zwykłych ludzi.

W bagażu kobiety znaleziono pokaźną kwotę pieniędzy Polka przewoziła w bagażu 100 tys. dolarów kanadyjskich. Zapłaciła wysoką karę

Drożyzna

Kobieta informuje, że w Rosji półki nie świecą pustkami, asortyment wciąż jest, a Auchan i Leroy Merlin mimo bojkotu nie wycofały się z Federacji Rosyjskiej. Żeby jednak zrobić zakupy, trzeba odstać swoje w kolejkach i zapłacić o wiele więcej, bo wszystko bardzo podrożało.

"Te sklepy cieszą się dużą popularnością. W Auchan ze względu na niskie ceny są prawdziwe tłumy. Moi znajomi, którzy robią tam zakupy, narzekają na to, że muszą długo czekać w kolejce do kasy" – mówi i dodaje, że ceny mocno poszybowały w górę. "Wszystko jednak szybko drożeje. Na przykład, moja ulubiona herbata w styczniu kosztowała 86 rubli (ok. 6 zł), a obecnie 140 rubli (ok. 10 zł)".

Kobieta zauważyła, że choć ze sklepów zniknęło dużo produktów, to pojawiły się nowe pozycje. Na przykład kokosowe mleko z Tajlandii czy kasza kukurydziana ze Słowenii. 

Pies Misiek Pies Misiek z Wołomina został uhonorowany. "Gdy go zabrakło, ulice posmutniały"

Zielona wstążka symbolem sprzeciwu

Mimo propagandy, Rosjanie też sprzeciwiają się agresji na Ukrainie. Nieoficjalnym symbolem sprzeciwu jest zielona wstążka. "Osoba, która nosi ją, może zostać aresztowana. Niedawno w mediach społecznościowych mówiło się o kobiecie, która została zatrzymana przez policję, bo podczas wycieczki po Moskwie, miała zieloną wstążkę na plecaku" – przyznała rozmówczyni Onetu.

Źródło: Podróże Onet.pl

Więcej o: