Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Rosyjscy bogacze chętnie inwestują we Włoszech. Po wprowadzeniu sankcji gospodarczych ani ich obecność, ani pieniądze nie są jednak mile widziane. Miliarderzy dwoją się i troją, żeby zachować swój majątek - ukrywają go w rajach podatkowych, przepisują na najbliższych czy sterują swoimi biznesami z tylnego siedzenia. "La Repubblica" nazywa ich szarymi eminencjami.
W ostatnich dniach włoskie media zbulwersowało odkrycie, że 31-letnia Karina Bogusławskaja, na co dzień mieszkająca w Londynie, kupiła za 30 mln euro pięciogwiazdkowy hotel z XIX wieku. Jej ojciec Irek Bogusławski jest parlamentarzystą i biznesmenem. Oficjalnie nie mógłby dokonać takiego zakupu, ponieważ jest objęty sankcjami, ale nazwisko córki nie zostało umieszczone na brukselskiej liście.
Jak informuje "Corriere della Sera", kobieta stoi na czele Kib Holding, włoskiej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Imoli i kapitałem zakładowym, który wynosi zaledwie 10 tys. euro. Firma została założona 24 lutego, czyli w dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Były właściciel hotelu, Stefano Pucci, twierdzi, że nowa właścicielka ma obywatelstwo brytyjskie. Nie ujawnia jednak kwoty, za którą sprzedał nieruchomość. Lokalne media spekulują, że Bogusławskaja mogła zapłacić nawet 30 milionów euro. Grand Hotel, który, jak na ironię, nazywa się La Pace (czyli pokój), został sprzedany w marcu, w środku wojny między Rosją a Ukrainą.
Luksusowy hotel, który w ostatnich latach gościł głównie rosyjskich klientów, jest jednak nadal zamknięty i nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy zostanie ponownie otwarty. W swojej 121-letniej historii Grand Hotel był odwiedzany przez znamienite osobistości: Giacomo Pucciniego, perskiego szacha czy króla Arabii Saudyjskiej. Gościła tu także polska noblistka Maria Curie-Skłodowska.
Źródła: "Corriere della Sera", "La Nazione"