Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Hotel "Dziesiątka" został otwarty w czerwcu 2017 roku, w miejscowości Sławutycz, oddalonej 15 km od Czarnobyla. Na noclegownię przekształcono budynek mieszkalny pamiętający jeszcze czasy ZSRR. Zadbano jednak o nowe wyposażenie, a sam obiekt odnowiono i odmalowano.
Żołnierze rosyjscy wprawdzie 31 marca opuścili elektrownię i Sławutycz, ale dopiero teraz Ukraińcy publikują w mediach społecznościowych materiały wideo. Komentarz często jest zbyteczny, bo obrazy ukazujące totalne zniszczenie i dewastację miejsc, które kiedyś były uporządkowane i tętniły życiem, często odbierają mowę.
Tak jest właśnie, gdy ogląda się materiał z hotelu "Dziesiątka". Kobieta, która przez 7 minut oprowadza nas po tym, co zostało po obecności Rosjan, pisze: "Patrząc na to, nie można powstrzymać łez"
Żołnierze nie tylko pozostawili po sobie bałagan, ale dokonali przeraźliwego zniszczenia i ogołocenia. To, czego nie mogli ze sobą zabrać, połamali, zniszczyli, na pamiątkę zostawili dziury w ścianach. Poziom zniszczenia rodzi smutek, ale chyba najbardziej zastanawia inny widok. Ukrainka, która była na miejscu, zwróciła uwagę, że żołnierze zostawili puste stelaże do łóżek. Ukradli nawet materace do spania.
"Hotel 'Dziesiątka' w Czarnobylu został również splądrowany. Rosjanie wywieźli z niego... materace. Trudno powiedzieć, po co im ich aż tyle, ale sami zajrzyjcie na załączone nagranie - praktycznie w żadnym pomieszczeniu nie został" - skomentował administrator profilu napromieniowani.pl, który udostępnił nagranie z Czarnobyla na Facebooku.
Obrazy ze Sławutycza poruszyły także internautów, którzy skomentowali opublikowane wideo.
Chciałoby się coś powiedzieć. Tylko słów brakuje odpowiednio brzydkich – pisze internautka.
Nasza Dziesiątka kochana - komentuje inna
Smutne. Nawet bardzo. Ale jeśli wrócą wyjazdy, to będą bardziej survivalowe niż kiedykolwiek – próbuje znaleźć pozytyw jeden z komentujących.
Aż dziwne, że kaloryfery zostawili na ścianach – zauważa czytelnik z przekąsem.
Może zabrzmi to trochę niedorzecznie, ale gdy ruszą wycieczki, to obowiązkowo każdy poświęca dwa dni na pomoc, aby przywrócić hotel do stanu sprzed wojny - snuje plany, jak rozwiązać tę sytuację inny mężczyzna.
Dokładnie tak, jak mój dziadek opisywał przejście Armii Czerwonej przez tereny "wyzwolone" w 1945 – zauważa inny.