Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ramzan Kadyrow to przywódca Czeczenii, który - jak podaje Agencja Reutera - sam o sobie mówi, że jest wiernym żołnierzem Władimira Putina. Po wybuchu wojny w Ukrainie zadeklarował pełne wsparcie dla Rosji.
Gdy w 2011 roku zapytano Kadyrowa o źródło dochodów, odpowiedział: "Allah daje. Nie wiem, skąd biorą się pieniądze". Od tego czasu jego poziom życia znacznie się podniósł. Dwa lata później stał się właścicielem luksusowego Airbusa A319, którego wartość wynosi niemal 80 mln dolarów. Za wystrój wnętrz odrzutowca odpowiada studio projektowania wnętrz – Winch Design – jedno z najdroższych na świecie. Zdjęcia wnętrz samolotu można obejrzeć w portfolio firmy. Wiadomo też, że samolot został zarejestrowany na Bermudach.
Dziennikarze ustalili, że 26 lutego – dwa dni po inwazji na Ukrainę – Airbus Kadyrowa na jeden dzień wylądował w Dubaju. W minionym roku latał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich niemal każdego miesiąca, w niektórych kilkakrotnie. Poza tym – często lądował w Moskwie. Loty samolotu pokrywają się z wizytami Ramzana Kadyrowa u Władimira Putina w stolicy Rosji.
Ze śledztwa "Ukraińskiej Prawdy" wynika, że sojusznik Putina ma również willę w Dubaju o wartości 7 mln zł. Dziennikarze poszli za tropem zdjęcia, które 23 lutego opublikował na Instagramie muzyk z emiratów. Podpisał je: "Z wiceprezydentem Czeczenii". Można na nim zobaczyć Adama Delimchanowa, zastępcę Kadyrowa, który kierował czeczeńskimi oddziałami wysłanymi do Ukrainy w nocy z 23 na 24 lutego tego roku.
Reporterzy ustalili, że zdjęcie zostało zrobione w pięciogwiazdkowym hotelu, który znajduje się na dubajskiej Palmie Jumeirah. Za nocleg trzeba zapłacić 700 dolarów. Na terenie tego ośrodka znajduje się willa Ramzana Kadyrowa. Koszt wynajęcia podobnych willi to co najmniej 3 tys. dolarów za dobę. "Ukraińska Prawda" donosi, że w tej samej lokalizacji pojawiali się inni bliscy współpracownicy Kadyrowa, którzy wizytami w Dubaju chwalili się w mediach społecznościowych.
Śledzenie współpracowników czeczeńskiego przywódcy naprowadziło dziennikarzy na trop willi Kadyrowa. Zaur Tajmaschanow, jeden z oficerów, dwukrotnie pozował w tym samym miejscu (w 2014 i 2017 roku) – na tle willi nr 21. W ten sposób ustalono, że to najprawdopodobniej rezydencja Kadyrowa. Spotykał się w niej z przedstawicielami dubajskiego biznesu i sportu.
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę Kadyrow robi wszystko, publikując m.in. fałszywe zdjęcia i nagrania, aby pokazać światu, że osobiście bierze udział w działaniach zbrojnych. Doskonałym przykładem manipulacji Ramzana Kadyrowa jest opublikowane we wtorek w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym widać przywódcę Czeczenii, który modli się na stacji benzynowej w Ukrainie. Haktywiści szybko odkryli jednak, że to nieprawda.
"Przywódca Czeczenii Kadyrow desperacko chce, aby ludzie myśleli, że walczy w Ukrainie. Najpierw skłamał, że był blisko Kijowa, kiedy widziano go w Czeczenii. Teraz mówi, że jest w Mariupolu i umieszcza to zdjęcie, nie zdając sobie sprawy, że w Ukrainie nie ma stacji Rosnieftu" - wyjaśnia na Twitterze Anonymous Operation. W tle pojawia się również logo rosyjskiej stacji Pulsar należącej do rosyjskiego koncernu i nieświadczącej usług w Ukrainie.
Teraz zapewnia, że zabrał na wojnę swojego 14-letniego syna. Chłopiec jest w wojskowym rynsztunku i z karabinem w ręku. Na filmie widać także Dienisa Puszylina, głowę samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Strona ukraińska nie potwierdza jednak tych informacji.
Kadyrow zaprzecza także doniesieniom, że jego rodzina i rodziny jego współpracowników przebywają w Dubaju. Syn jednego z czeczeńskich przywódców miał powiedzieć: "Wydaje mi się, że takie podejrzenia pojawiły się dlatego, że Grozny jest pięknym miastem i niektórzy pomylili go z Dubajem".
Źródło: "Ukraińska Prawda" / RMF FM