Najtańsze wakacje z opcją all inclusive. Jedni byli zadowoleni, inni wręcz przeciwnie. Nie zgadniesz na co narzekali

Wakacje all inclusive to jedna z najpopularniejszych opcji dostępnych w biurach podróży. Dzięki tej formie wyjazdu urlopowicze nie muszą martwić się o brak wyżywienia, a wszystko, czego potrzebują, znajdą w obrębie hotelu. Najtańsze opcje all inclusive nie cieszą się jednak dobrą opinią. Czy aby na pewno słusznie?

Najtańsze oferty all inclusive to dla wielu doskonała opcja wyjazdowa, by skorzystać z uroku wakacji i jednocześnie zaoszczędzić parę groszy. Niestety często wiąże się ona z obniżonym standardem w hotelu, kiepskim jedzeniem i innymi niedogodnościami. Czy aby na pewno jest tak źle, jak niektórzy to rysują? Redaktorka serwisu Turyści.pl podzieliła się swoimi doświadczeniami. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo W tym hotelu zatrzymała się na Santorini Sandra Kubicka

Zarezerwowała najtańszą opcję z all inclusive. Czy kiepskie opinie były słuszne?

Klaudia Zawistowska, redaktorka serwisu Turyści.pl, zarezerwowała jedną z najtańszych ofert wycieczek do Grecji z opcją all inclusive. Ograniczony budżet zmotywował kobietę do tej decyzji, a przy okazji, była to szansa na weryfikację kiepskich opinii o danym hotelu i podobnej formie wypoczynku. W końcu tanie oferty all inclusive nie cieszą się doskonałym PR-em. Mimo to redaktorka wybrała tanią wycieczkę na Chersonisos (wschodnia część Krety), za którą zapłaciła 2,8 tys. złotych. Z ubezpieczeniem i wynajmem samochodu na miejscu cały wyjazd wyniósł około 3 tysięcy złotych. Choć dla wielu może być to nadal spora kwota, to średnie koszty tegorocznych rezerwacji all inclusive były wyższe.

Opinie nie były jednak zachęcające. Rozgoryczeni turyści twierdzili, że jedzenie na stołówce doprowadziło do rewolucji żołądkowych, w pokojach hotelowych jest grzyb, a głośna muzyka puszczana jest całą noc i nie pozwala gościom hotelu zmrużyć oka nawet na chwilę. Czy faktycznie tak wyglądał wyjazd opisującej całą sprawę redaktorki. Jak się okazało, opinie były grubo przesadzone.

Jedni narzekali, dla innych warunki były adekwatne do ceny

Jak opisuje Klaudia Zawistowska, w pokojach hotelowych było naprawdę czysto, a osoby sprzątające zajmowały się nimi każdego dnia. Same pokoje nie były urządzone według najlepszych, pięciogwiazdkowych standardów, co powinno być dla wszystkich oczywiste. Znajdowały się tam jednak wszystkie potrzebne meble, a przestrzeń była wystarczająca, by czuć się swobodnie. Grzyba na ścianach nie udało się znaleźć, za to prysznic okazał się być większy, niż się spodziewano. To mogło napawać już optymizmem.

W takim razie, czy jedzenie na stołówce faktycznie mogło zatruć gości hotelowych? Tu również redaktorka dementuje plotki. Choć wybór nie był ogromny, to każdy wychodził z hotelowej stołówki najedzony i zadowolony. Można było tam nacieszyć podniebienie lokalnymi smakami - musaką lub owocami morza. Ku zdziwieniu, wiele innych gości twierdziło, że wszystkiego jest mało i nie starcza dla wszystkich. Obsługa donosiła jednak stale kolejne porcje świeżego i smacznego jedzenia.

Mankamentem były nieco zniszczone leżaki. Kobieta dodaje jednak, że wystarczyło położyć na nich ręcznik, by w spokoju cieszyć się wypoczynkiem nad hotelowym basenem. Muzyka faktycznie była głośna, jednak nikt nie puszczał jej w środku nocy. A to, że leciała od rana do wieczora jest standardem w wielu miejscach tego typu.

Brytyjczycy i Polacy spędzali tam czas od rana do nocy

Choć redaktorka serwisu Turyści.pl spędzała większość czasu na zwiedzaniu, to w oczy rzuciło jej się zachowanie innych gości hotelu. Ci przesiadywali całe dnie... w barze nad basenem. Kobieta wspomina trzy Brytyjki, które od rana do wieczora piły alkoholowe drinki.

Po pierwsze nie widziałam, żeby opuszczały teren hotelu, zawsze były w pobliżu basenu lub baru. Po drugie, od godziny 10, kiedy otwierano bar do godziny 22, kiedy go zamykano, cały czas stały z kolejnym kubkiem wina lub piwa. I tak przez cały tydzień

- napisała w swoim artykule. Przy barze nie brakowało również Polaków. Na co narzekał jeden z nich? Wczasowicz pochwalił się kobiecie, że w ciągu dnia wypił już 15 piw i 5 drinków. Co w tym złego? Otóż nadal się nie upił. Oznacza to, że alkohole w barach all inclusive są rozcieńczane, co nie podoba się wielu osobom. Nie przeszkadza im to jednak w spędzaniu całego dniu, zamawiając kolejne "darmowe" opcje z karty.

Przez tydzień byłam najedzona i wyspana i tego oczekiwałam od biura podróży i hotelu. O resztę dobrych wspomnień z wakacji zadbałam już sama

- podsumowała redaktorka, twierdząc, że najtańsza opcja all inclusive może być w zupełności wystarczająca, szczególnie kiedy nie zamierzamy spędzić całego wyjazdu wyłącznie na terenie hotelu.

Więcej o: