COVID-19 znów pokrzyżował plany podróżnym. Tym razem popularne lotnisko masowo odwołuje loty

Jeszcze nie tak dawno podróżowanie było mocno utrudnione i wiązało się z robieniem testów, noszeniem maseczek i utrzymywaniem odpowiedniego dystansu od siebie nawzajem. Od czasu lockdownu minęły już jednak dwa lata, a w tym czasie wolnymi krokami branża turystyczna oraz lotnicza wróciły do normy. Tym razem COVID-19 znów pokrzyżował plany. Z tego powodu uziemiono 8 tysięcy podróżnych w Londynie.

Na lotnisku Gatwick w Londynie odwołano kilkadziesiąt lotów. W związku z tą decyzją, aż osiem tysięcy podróżujących zostało uziemionych. Powodem nie był jednak strajk, a... jesienna fala koronawirusa. Turyści są w szoku, że jeszcze pod koniec 2023 roku choroba ta może tak mocno pokrzyżować plany. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Ile kosztują słodycze na lotnisku? Niemało. Oto przykład z Wrocławia

Masowo odwoływane loty z powodu COVID-19. Brakuje personelu

Tym razem fala koronawirusa dopadła pracowników lotniska Gatwick. Z tego powodu wielu z nich nie mogło zjawić się w pracy w wieży kontroli lotów, przez co kilkadziesiąt lotów zostało odwołanych. Bez odpowiednio wyszkolonego personelu nie da się zapewnić maksymalnego bezpieczeństwa, które jest priorytetowe. Poza odwołanymi lotami, których było ok. pięćdziesięciu, wiele innych rejsów było opóźnionych nawet o siedem godzin.

Według wstępnych szacunków około 8 tysięcy pasażerów nie poleciało. Zdecydowana większość odwołanych lotów, bo aż 42, dotyczy taniego przewoźnika easyJet, który jest chętnie wybierany również przez Polaków. Co więcej, to właśnie te linie lotnicze latają na trasie Londyn-Kraków. Można więc się domyślać, że wśród uziemionych turystów znaleźli się także obywatele Polski. Jak podaje Independent, zablokowane zostały również trasy do Belfastu, Edynburga, Genewy i Paryża.

"Nie mogę w to uwierzyć". Pasażerowie są oburzeni zaistniałą sytuacją

Wielu uziemionych pasażerów nie kryje swojej frustracji. Nikt bowiem nie spodziewał się, że nie poleci z powodu koronawirusa, który dopadł personel lotniska. Dla Independent wypowiedział się między innymi Daniel Wilkes, konsultant psychiatrii, który miał wylecieć z lotniska Gatwick do Edynburga o godzinie 19:15. O tym, że nigdzie nie poleci dowiedział się półtorej godziny później, po długim wyczekiwaniu na zarezerwowany lot.

Po prostu nie mogę uwierzyć w brak planowania awaryjnego ze strony NATS (National Air Traffic Services) na wypadek choroby personelu i że ta sytuacja znów się powtarza.

Rozmówca dodał również, że zawiodła go reakcja innych lotnisk, które mimo wystarczającej ilości czasu nie opanowały chaosu, który zapanował wraz z odwoływaniem kolejnych rejsów. Na dodatek uziemionych podróżujących z terenu lotniska wyprosili funkcjonariusze Straży Granicznej. Dla wszystkich był to ogromny szok, część osób nie miała przy sobie nawet paszportu, ponieważ planowali odbyć loty krajowe.

Pasażerów czeka rekompensata. Linie lotnicze easyJet wydały oświadczenie

Jak się okazuje, pasażerów czeka rekompensata ze strony przewoźnika. Zgodnie z przepisami dotyczącymi praw pasażerów linii lotniczych, easyJet musi pokryć wszelkie koszta związane z zakwaterowaniem, oraz transportem z i na lotnisko. 

 Jesteśmy niezwykle rozczarowani, że klienci po raz kolejny ucierpieli z tego powodu i choć jest to poza naszą kontrolą, przepraszamy za niedogodności spowodowane dla naszych klientów

- przekazał rzecznik prasowy easyJet, cytowany przez Independent.

Więcej o: