Bhutan to zdecydowanie kraj dla bogaczy. Każdy, kto chce przekroczyć jego granice, musi liczyć się z opłatami rzędu prawie 1000 złotych dziennie za sam pobyt. Dodając do tego ceny noclegu, jedzenia i zwiedzania wychodzi pokaźna suma, którą nie każdy jest w stanie i chce przeznaczyć na urlop. Z tego powodu Bhutan zaczął odstraszać turystów, zamiast ich przyciągać. Teraz wszystko ma się zmienić. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Bhutan otwiera się na pozostałych turystów. Do tej pory przyjeżdżali tam jedynie najbogatsi, którzy mogli sobie pozwolić na opłacanie wysokiego podatku turystycznego. Takich zamożnych podróżnych było jednak za mało. Władze Bhutanu zdecydowały więc, że kwoty owego podatku znacząco się zmniejszą. Wszystko po to, by zachęcić do odwiedzania kraju.
Co więc czeka turystów od 1 września 2023 roku? Otóż podatek turystyczny z 200 dolarów (około 820 złotych) zostanie zmniejszony do kwoty 100 dolarów (około 411 złotych). Choć to nadal spora suma, to jednak o połowę mniejsza. Z pewnością zachęci to więcej wczasowiczów, szczególnie w okresie jesiennym, gdzie pogoda w Azji kusi przede wszystkim tych, którzy uciekają przed zimnem. Nowa stawka będzie obowiązywać do 2027 roku, a władze Bhutanu liczą na to, że tak przełomowy ruch nieco rozsławi ten azjatycki kraj wśród turystów z całego świata.
Choć z pewnością obniżenie ceny podatku turystycznego nieco podkręci ruch turystyczny i dodatkowo napędzi gospodarkę kraju, to jednak nadal nie ma co liczyć na tłumy. W Bhutanie nie było ich nigdy, a sami rządzący wydają się być ostrożni w podejmowanych decyzjach, by nie rozpętać overtourismu, który stanowi problem w wielu innych państwach i miastach. Jest to państwo dość hermetyczne na wpływy z zewnątrz, co również może stanowić dla turystów barierę kulturową. Wiele lat Bhutan był pod wpływami izolacjonistycznej polityki, co pozwoliło na zachowanie wielu tradycyjnych struktur, tradycji i wierzeń, aż do dziś.
Po raz pierwszy Bhutan odwiedzono w 1974 roku, po otwarciu granic dla obcokrajowców. Przyjechało wówczas jedynie 300 osób. Dziś liczby te są o wiele większe, a i sami mieszkańcy Bhutanu nie izolują się tak mocno jak wcześniejsze pokolenia. Mimo to do kraju rocznie przyjeżdża około 315 tysięcy osób, co nadal nie czyni z Bhutanu kraju stricte turystycznego. Czas pokaże, czy zmiany podatkowe to zmienią.