Gdy w 1975 do kin trafił kultowy film "Szczęki", ludzie zadrżeli na myśl o spotkaniu z krwiożerczą bestią. Jak się jednak okazuje, te morskie zwierzęta wcale nie są żądne krwi, a na całym świecie mają swoich miłośników. Mimo to perspektywa spotkania charakterystycznej płetwy podczas kąpieli w morzu jest przerażająca. Czy jednak mamy się czego obawiać, spędzając wakacje na polskim wybrzeżu? Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
To nie tak, że rekiny występują wyłącznie na wybrzeżu Florydy, czy w pobliżu Egiptu. W Bałtyku można również spotkać te zadziwiające stworzenia. Najczęściej pływają one w pobliżu Dani i są to głównie:
Czy to jedyne rekiny, które spotkamy w Bałtyku? Jak się okazuje nie. Według serwisu sharkinsider.com w bałtyckich wodach żyje ich aż 18 gatunków. Czy są one niebezpieczne dla ludzi? Przykładowo rekinka psiego nie trzeba się w ogóle bać, podobnie jak koleni, które zresztą traktowane są jako przysmak. Z kolei żarłacz śledziowy, znany też jako lamna śledziowa, to ryba groźna jedynie w teorii. W rzeczywistości żarłacze nie zbliżają się do plaż, gdzie przebywają ludzie. Preferuje on głębiny, gdzie może w spokoju polować na śledzie, stanowiące główny element jego diety.
Choć świat co jakiś czas opływają informacje o ofiarach ataków rekinów, to w polskiej części Bałtyku powinniśmy raczej bać się sinic i śmieci, niż drapieżnych ryb. Te nie wytrzymałyby blisko polskiego brzegu zbyt długo ze względu na niskie zasolenie wód. Rekiny preferują obszary morza, gdzie woda jest faktycznie słona.
Bałtyk to specyficzne morze o niskim zasoleniu wody. Rekiny natomiast preferują wysokie zasolenie. Posiadają specjalne narządy, które umożliwiają im przystosowanie się do zmian tego zasolenia, jednak Morze Bałtyckie jest na tyle 'słodkim' morzem, że musiałyby poświęcić zbyt dużo energii na samo przystosowanie się, do tych trudnych dla nich warunków
- wyjaśniła Agata Skomar z Akwarium Gdyńskiego w jednym z filmików opublikowanych w ramach programu "Niepodręcznik Oceaniczny" w serwisie YouTube.
W polskich wodach Bałtyku zasolenie wynosi jedyne 7 promili. To naprawdę niewiele, szczególnie w porównaniu z wodami tego samego morza w pobliżu Danii, gdzie zasolenie Bałtyku wynosi już 20 promili. Ciężko się więc dziwić, że rekinom nie podoba się na naszym wybrzeżu. Ten fakt cieszy jednak wiele osób i pod żadnym pozorem nie trzeba się bać, że cokolwiek zagraża nam podczas wypoczynku w Ustce, czy Kołobrzegu. Warto jednak reagować na komunikaty ze strony ratowników morskich. Nie wolno ignorować zakazów kąpieli, czy wskazówek dotyczących bezpiecznego korzystania z kąpieliska. W innym wypadku mogą nas spotkać przykre konsekwencje.