Podczas czwartkowej konferencji prasowej minister zdrowia ogłosił, że większość obostrzeń zostaje przedłużona do 14 lutego. Dotyczy to m.in. hoteli oraz stoków narciarskich. Od 1 lutego mają zostać z kolei otwarte galerie handlowe, a także galerie sztuki oraz muzea. Zniesione zostaną też godziny dla seniorów.
Przedsiębiorcy z branży turystycznej nie kryją, że decyzja rządu może mieć dla nich fatalne skutki. Oświadczenie o wymownym tytule "Możemy już gasić światło" wydało Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne.
Przedstawiciele PSNiT nie kryją, że decyzja o przedłużeniu obostrzeń może oznaczać dla branży "wieczne zamrożenie" i koniec polskiej zimy.
Z dużym prawdopodobieństwem, w następnym sezonie zimowym Polakom pozostają tylko Alpy, bo w Polsce już nie pojeżdżą na nartach. Nie przetrwamy.
Jednocześnie stowarzyszenie podkreśla, że jest świadome powagi sytuacji i nie lekceważy zagrożeń związanych z koronawirusem. Przedsiębiorcy zaznaczają, że ochrona zdrowia i życia to podstawa, zwracają jednak uwagę, że rządzący powinni liczyć się z odszkodowaniami dla tych, którzy nie pracują nie ze swojej winy.
W oświadczeniu został poruszony również wątek odmrażania innych branż. Jego autorzy przyznają, że nie rozumieją, dlaczego sklepy w galeriach handlowych zostaną otwarte, a ośrodki narciarskie, które znajdują się na powietrzu, w przestrzeni otwartej, nadal nie mogą działać.
"Dlaczego, jako zdroworozsądkowa branża, dostajemy po głowie - bo jesteśmy odpowiedzialni, chcemy rozmawiać, przygotowaliśmy stacje do pełnego reżimu sanitarnego, który jest najbardziej restrykcyjny w kontekście innych branż?" - zastanawiają się. Dodają też, że eksperci wskazują, że sama jazda na nartach jest bezpieczna, zaś tym, co może stanowić zagrożenie w przypadku narciarzy, jest tzw. apres-ski.
Którego teraz nie ma i nie będzie, bo rozrywka jest zamknięta. O co zatem chodzi?
Stowarzyszenie pisze też o problemach z uzyskaniem wsparcia ze strony rządu. "Podczas poniedziałkowej (25-01-2021) telekonferencji z rządzącymi jednym z dwóch poruszanych tematów było stworzenie dedykowanej dla stacji narciarskich tarczy. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, a wręcz sugestię, że nie zamierzają się nad naszą specyfiką pochylić". O zajęcie stanowiska w sprawie tarczy stowarzyszenie apelowało już wcześniej - 21 stycznia wysłało pismo do Wojciecha Palucha z Departamentu Małych i Średnich Przedsiębiorstw oraz kopię do Jarosława Gowina. PSNiT twierdzą, że odpowiedzi nie dostały.
"Jak mamy przetrwać jako branża, skoro nie ma jasnej deklaracji ze strony rządu czy otrzymamy jakiekolwiek odszkodowanie?" - zastanawiają się i dodają, że są stacje, przed którymi stoi widmo bankructwa, są też takie, które już się sprzedają.
Całe oświadczenie stowarzyszenia można przeczytać na jego oficjalnej stronie.
Głos w kwestii przedłużenia obostrzeń zabrali również przedstawiciele Polskiej Izby Hotelarzy, którzy opublikowali wpis na Facebooku. Odnieśli się w nim m.in. do słów ministra zdrowia, który podczas konferencji omawiał restrykcje w innych krajach Europy.
Pan Minister Niedzielski zapomniał dodać, przedstawiając sytuację w krajach Europy Zachodniej, że przedsiębiorcy np. w UK dostają olbrzymie rekompensaty za to, że grzecznie siedzą w domach w odróżnieniu od polskich przedsiębiorców, którzy resztką sił dramatycznie walczą o przetrwanie...
Organizacja oceniła działania rządzących jako "pełne cynizmu i wyrachowania". Zdaniem PIH widać, że władze nie zamierzają odmrozić branży HoReCa (łączne określenie sektora hotelarskiego i gastronomicznego) aż do Wielkanocy, a być może nawet do majówki. Izba zawarła w poście również swoje rekomendacje dla hotelarzy.