O dokumencie, w którym zawarte zostały nowe wytyczne, poinformował serwis CNN. Tytuł zbioru zaleceń to "Wytyczne techniczne dotyczące zapobiegania epidemii i kontroli dla linii lotniczych. Jest to szósta wersja dokumentu. Są w niej porady dotyczące praktyk higienicznych, do których należy stosować się w samolotach oraz na lotniskach.
Wśród zapisów pojawiły się m.in. te o środkach ochrony osobistej. Personelowi pokładowemu zaleca się noszenie maseczek medycznych, dwuwarstwowych, medycznych rękawiczek jednorazowych, okularów jednorazowych czy, szeroko rzecz ujmując, jednorazowej odzieży ochronnej oraz ochraniaczy na buty. O ile takie zalecenie wydają się zrozumiałe, o tyle kolejny zapis, w którym mowa o jednorazowych pieluchach, zaskakuje.
Chodzi o to, aby członkowie personelu pokładowego mogli w ten sposób uniknąć korzystania z toalet, co z kolei miałoby zmniejszyć ryzyko zakażenia się koronawirusem. CNN przywołuje historię pasażerki, która w sierpniu podróżowała z Włoch do Korei Południowej i podczas podróży zakaziła się koronawirusem. Jej wizyta w łazience (jedyne miejsce, w którym nie miała na sobie maseczki) została wymieniona jako możliwe źródło zakażenia (choć niepotwierdzone w 100 proc.).
Choć toaleta z pewnością jest pełna zarazków, warto wspomnieć o badaniach, z których wynika, że najbrudniejszymi miejscami w samolotach są zagłówki.
Obserwację przeprowadził kanadyjski program śledczy CBC Marketplace podczas 18 lotów trzech linii lotniczych, Air Canada, WestJet oraz Porter Airlines, na krótkich trasach pomiędzy Ottawą i Montrealem w Kanadzie. W sumie pobrano ponad 100 próbek z pięciu różnych powierzchni: z zagłówka, zamków do pasów bezpieczeństwa, kieszeni przy fotelu, z rozkładanej tacy na jedzenie oraz z klamki wewnątrz toalet.
Pobrane próbki zostały wysłane do laboratorium uniwersytetu w kanadyjskim mieście Guelph, aby poddać je wnikliwej analizie. Zajął się tym mikrobiolog, Keith Warriner. "Byłem naprawdę bardzo zaskoczony wynikami naszych badań. Niektóre zarazki są naprawdę przerażające" - wyznał naukowiec w rozmowie z CBC.
Z kolei na początku pandemii pojawiły się badania, że gdyby na 10 kluczowych lotniskach na świecie podróżni częściej myli ręce, ryzyko rozprzestrzenienia się chorobotwórczych drobnoustrojów spadłoby z 45 do 37 procent.
Nasze analizy pokazały, że tylko 70 procent ludzi myje ręce po wyjściu z toalety. A z tych, którzy myją ręce, co drugi robi to źle
- twierdzi Christos Nicolaides z University of Cyprus i MIT, jeden z naukowców zaangażowanych w badania.
Mycie rąk jest podstawowym sposobem na uchronienie się przed wirusami przenoszonymi drogą kropelkową, a więc i koronawirusem. Wiemy, że znaczenie ma technika mycia, a także czas, jaki poświęcamy na tę czynność. Wyjaśniamy, jak robić to skutecznie.