Podczas sobotniej konferencji premier wyjaśniał, że ferie zawsze były organizowane w różnych terminach, aby zwiększyć ruch w turystyce. Zmiana formuły organizacji przyszłorocznych ferii ma natomiast sprawić, aby ruch był jak najmniejszy, co ma związek z epidemią COVID-19.
Po to, by nie zamawiać wyjazdów, nie wyjeżdżać za granicę, bo może się okazać, że będzie potrzebna kwarantanna po powrocie, żeby siedzieć w domu, by przerwać łańcuch zakażeń, by ta mobilność była jak najmniejsza
- powiedział Mateusz Morawiecki. Dodał, że bardzo prawdopodobne jest, że koło 18 stycznia pojawi się pierwsza dostawa szczepionek.
W komunikacie na stronie gov.pl poinformowano, że w 2021 roku będzie obowiązywał zakaz organizacji wyjazdów na ferie zimowe.
Przerwa w nauce w całym kraju potrwa od 4 stycznia do 17 stycznia 2021 r. i zastąpi dotychczasowe ferie zimowe. Tegoroczny wypoczynek będzie się jednak różnił od pozostałych. Dzieci i młodzież pozostaną w domach, ze względu na zakaz organizacji wyjazdów na ferie zimowe.
Rząd zapewnia, że wesprze branżę turystyczną, która nie kryje, że organizacja ferii zimowych w jednym terminie to dla niej olbrzymi cios. Władze przekonują, że na pomoc mogą liczyć również przedsiębiorcy, którzy działają w branży turystyki zimowej. "Otrzymają oni rekompensaty, które pomogą złagodzić skutki kryzysu" - czytamy.
Tego samego dnia wicepremier Jarosław Gowin w Polsat News mówił, że wydaje się oczywiste, że skoro branża turystyczna i hotelarska jest zamknięta, to będzie to dotyczyło również wyciągów narciarskich.
Zaznaczam jednak - i to jest precyzyjnie pokazane w planie przedstawionym przez premiera Morawieckiego - że będziemy elastycznie reagować na sytuację w zależności od tego, jaki będzie poziom zakażeń
- mówił.
Po informacji o skumulowaniu ferii w jednym terminie głos zabrał burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy. Jego zdaniem decyzja będzie miała fatalne konsekwencje dla gmin górskich i działających na ich terenie przedsiębiorców.
Burmistrz opublikował na Facebooku oświadczenie, w którym stwierdził, że plan nakreślony przez premiera "napawa niepokojem", a zaprezentowane na konferencji pomysły "rzutują w sposób skrajnie negatywny na całe miejscowości górskie żyjące z turystyki letniej i zimowej".
Pomysł rządu spotkał się też z krytyką ze strony Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Prezes TIG Agata Wojtowicz mówiła cytowana przez RMF FM, że "sztok to mało powiedziane".
To jest kompletnie nieprzemyślana decyzja. Niewyobrażalna jest kumulacja turystów w tym terminie. Nawet w najgorszych snach nikt sobie tego nie wyśnił, bo taka ilości ludzi jest nie do przyjęcia, tym bardziej z pilnowaniem reżimu sanitarnego.
Wojtowicz uważa, że decyzja rządu będzie wiązać się z szeregiem bankructw nie tylko w hotelarstwie, lecz także w gastronomii czy branży narciarskiej. Mówiła też, że "to dążenie nie tylko do kryzysu gospodarczego, lecz także do ogromnego kryzysu społecznego".
W niedzielę na fanpage'u Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego pojawił się z kolei list skierowany do premiera oraz ministra zdrowia. Podpisały się pod nim: Polska Izba Turystyki, Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, Polski Związek Organizatorów Turystyki, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Agentów Turystycznych, Stowarzyszenie Organizatorów Incentive Travel, Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa oraz Forum Organizatorów Turystyki Narciarskiej.
Przedstawiciele sektora turystycznego już w pierwszych zdaniach podkreślili, że zapowiedziane przez rząd ograniczenia w działalności obiektów noclegowych i szeroko pojętym ruchu turystycznym powodują, że niezwykle ważny dla branży sezon zimowy należy już teraz "spisać na straty".
W dalszej części listu organizacje, które się pod nim podpisały, oceniły, że sytuacja branży jest dramatyczna. To pokłosie braku sezonu wiosennego oraz ograniczonego sezonu letniego i jesiennego.
"Praktyczne zamknięcie sezonu zimowego wprowadza destabilizację zarówno w relacjach między kontrahentami, jak i między organizatorami wypoczynku i ich klientami" - czytamy w apelu.