Szef Ryanaira skrytykował testy na COVID-19 na lotniskach. "Co zrobisz, jeśli masz kilka pozytywnych wyników?"

Szef Ryanaira Michael O'Leary słynie z tego, że mówi, co myśli. Podczas niedawnej konferencji World Travel Market, która odbywała się online, skrytykował testy na COVID-19, które robione są na lotniskach. Jego zdaniem to strata czasu i zbyt późne działanie.

Poszczególne kraje wprowadzają rozmaite obostrzenia, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. W niektórych na lotniskach przeprowadzane są testy, które mają potwierdzić lub wykluczyć zakażenie SARS-CoV-2 u pasażerów. Szybkie testy, które można wykonać przed odlotem, są dostępne chociażby na lotnisku Heathrow w Londynie.

Zobacz wideo Minister zdrowia o wprowadzeniu antygenowych testów na koronawirusa. Trafią m.in. na SOR-y

Szef Ryanaira twierdzi jednak, że badania robione na lotniskach to strata czasu. 

To dzieje się zbyt późno, trwa za długo... Co zrobisz w środku terminalu, kiedy masz do czynienia z kilkoma pozytywnymi wynikami?

- mówił podczas World Travel Market. O'Leary uważa, że testy przed odlotem rzeczywiście powinny być wykonywane, jednak z większym wyprzedzeniem - jego zdaniem na 72 lub 36 godzin przed wylotem. 

Ludzie powinni przyjeżdżać na lotniska już z negatywnym wynikiem

- twierdzi Irlandczyk. Wtedy można byłoby wrócić do bezpiecznego latania i uniknąć nakładanych przez niektóre państwa ograniczeń w postaci kwarantanny. Warto dodać, że niektóre kraje już wprowadziły takie rozwiązania i wymagają od pasażerów, aby przed podróżą poddali się testowi, a wpuszczani na pokład są tylko wówczas, gdy otrzymają wynik negatywny. Takie decyzje leżą jednak w gestii rządów poszczególnych państw, dlatego nie wszędzie można spotkać się z tego typu rozwiązaniami.

Na lotnisku w Helsinkach zatrudniono psy wykrywające koronawirusa (zdjęcie ilustracyjne)Na lotnisku w Helsinkach "zatrudniono" psy do walki z koronawirusem. "To prawdziwi bohaterowie naszych czasów"

Szef taniej linii ubolewa również nad tym, że wiele krajów nie przeprowadza masowych testów u całej populacji. Jego zdaniem takie działanie pomogłoby kontrolować rozprzestrzenianie się koronawirusa.

O'Leary: Taka kwarantanna nie ma podstaw naukowych

Nie jest to pierwszy raz, gdy Michael O'Leary negatywnie wypowiada się o obostrzeniach związanych z koronawirusem. W maju tego roku informowaliśmy, że szef taniego przewoźnika skrytykował obowiązek przechodzenia 14-dniowej kwarantanny przez przylatujących do Wielkiej Brytanii. 

Twierdził wówczas, że pomysł "nie ma żadnych podstaw naukowych". Zwrócił uwagę, że po skorzystaniu z innych środków transportu zbiorowego, np. londyńskiego metra, nie trzeba przechodzić obowiązkowej izolacji, ale po podróży samolotem już tak.

Nowa lista dotycząca zakazu lotów obowiązuje do 24 listopadaZakaz lotów do Polski. Lista znacznie krótsza. Wracają wakacyjne raje

"Rząd chce czegoś niemożliwego do wdrożenia i zarządzania i nieuprawnionego. Dlatego ludzie po prostu zignorują coś, co jest tak beznadziejnie wadliwe" - kontynuował CEO Ryanaira. Wcześniej O'Leary krytykował również pomysł blokowania środkowych siedzeń w samolocie. Zagroził wtedy, że jeśli to rozwiązanie zostanie przyjęte, Ryanair nie będzie latał.

Więcej o: