Pilotażowy projekt, w którym do pracy zatrudniono psy tropiące COVID-19, zaczął się we wrześniu i potrwa do końca roku. Na lotnisku "pracują" Kossi, ET i Miina, których skuteczność jest zaskakująco wysoka. Fiński Związek Kynologiczny przyznał im właśnie tytuł Superbohaterów.
- To prawdziwi bohaterowie naszych czasów - mówi Ulla Lettijeff z Finavii, dyrektor lotniska w Helsinkach. - Psy tropiące koronawirusa wzbudziły również szerokie międzynarodowe zainteresowanie, co świadczy o wyjątkowości tej operacji.
Sympatyczne czworonogi do tej pory wywąchały wymazy pobrane od 2200 pasażerów i znalazły wirusa u 0,6 proc. podróżnych. Grupa badawcza Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w Helsinkach twierdzi, że dokładność psów sięga prawie stu procent. Potrafią one wskazać zakażenie nawet na kilka dni przed wystąpieniem objawów. W przypadku testów laboratoryjnych jest to niemożliwe. Wstępne wyniki badań wydają się zbieżne ze wskaźnikami wykrywalności testów PCR przeprowadzanych na lotniskach.
Timo Aronkyto, wiceprezes lotniska powiedział mediom, że na ok. 16 tys. testów PCR przeprowadzonych na lotnisku, mniej niż jeden procent okazało się pozytywnych.
Naukowcy porównują teraz oba zestawy wyników testów i sprawdzają, czy pasują do siebie. Czy psy wykryły koronawirusa u pasażerów, których zakażenie zostało potwierdzone testem PCR. Ostateczne wyniki badań poznamy pod koniec roku.
- Pomysł ten został dobrze przyjęty przez pasażerów. To wspaniale, że wprowadziliśmy tę innowację w tych wyjątkowych czasach - zauważa Lettijeff.
Rzeczywiście ok. 100 podróżnych dziennie ustawiało się w kolejce, aby wziąć udział w dobrowolnym, bezpłatnym teście. Polega on na wytarciu wacika o skórę, który następnie kładzie się przed psem. Średni czas testu na jednego pasażera wynosi ok. dwie minuty. Badanie pilotażowe potrwa do końca roku.
Źródło: Airlive.net / finavia.fi