Ryanair nie kryje swojego niezadowolenia z prowadzonej przez irlandzki rząd polityki dotyczącej podróżowania w czasie pandemii. Przedstawiciele linii w oficjalnym komunikacie zaapelowali, aby władze zobowiązały się do wprowadzenia w życie jednolitych i skoordynowanych zasad podróżowania wewnątrz Unii Europejskiej, które na początku września zaproponowała Komisja Europejska.
Z propozycjami KE można zapoznać się na jej oficjalnej stronie. Wśród nich są m.in. wspólne kryteria i progi dla państw członkowskich przy podejmowaniu decyzji o wprowadzeniu ograniczeń podróży czy jasne i terminowe informowanie opinii publicznej o wszelkich ograniczeniach. Zanim jednak wspólne zasady dla państw członkowskich zostaną wprowadzone, wniosek Komisji zostanie omówiony przez Radę Europejską.
Przedstawiciele taniego przewoźnika uważają, że Irlandia cierpi z powodu złego zarządzania tzw. zieloną listą. Znajdują się na niej państwa, z których do Irlandii można przyjeżdżać bez konieczności odbywania kwarantanny. Zdaniem Ryanaira nałożone ograniczenia "skutecznie uniemożliwiają obywatelom Irlandii podróżowanie do Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz wielu innych krajów UE, w których wskaźnik zachorowań na COVID-19 jest niższy niż w Irlandii".
Rzecznik taniej linii uważa, że złe decyzje podejmowane ws. zielonej listy doprowadzają do takiej blokady Irlandii, jaka panuje w Korei Północnej. Nie jest to pierwszy raz, kiedy przedstawiciele Ryanaira tak ostro i otwarcie krytykują to, co dzieje się na świecie i wpływa na funkcjonowanie linii. Swego czasu szef przewoźnika, Michael O'Leary, nazwał obowiązkową kwarantannę dla przylatujących do Wielkiej Brytanii "beznadziejnie wadliwą" i uznał, że "nie ma żadnych podstaw naukowych".
Irlandczyk swego czasu wypowiedział się też na temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Uznał, że to "szalony pomysł" i dodał, że to "lokalizacja pośrodku niczego".