O sprawie poinformował "Głos Wielkopolski". Kierownik pociągu relacji Wrocław - Gdynia wezwał policję na dworzec w Lesznie. Wyjaśniał, że składem podróżuje osoba, która nie przestrzega reżimu sanitarnego i nie nosi maseczki.
Po wejściu do wagonu, w którym znajdował się problematyczny pasażer, funkcjonariusze odkryli, że chodzi o kobietę, która akurat jadła posiłek. Musiała więc zdjąć maseczkę, a to nie jest zabronione. Jak podaje serwis, obsługa tłumaczyła, że pasażerka jadła wyjątkowo długo i tym wzbudziła niezadowolenie personelu.
Kobieta nie została ukarana mandatem. Policja dała jej jedynie pouczenie. "Głos Wielkopolski" przypomina, że nie jest to pierwszy raz, gdy policja z Leszna jest wzywana w takiej sprawie. W wakacje funkcjonariusze musieli interweniować w przypadku pasażera z Bydgoszczy, który nie miał maski i nie chciał jej założyć.
Problemy z pasażerami, którzy na czas posiłku zdjęli maseczkę, zdarzają się jednak nie tylko w Polsce. Niedawno informowaliśmy o Brytyjczyku, który leciał samolotem linii easyJet z Wielkiej Brytanii na Wyspy Kanaryjskie. Mężczyzna postanowił sprawdzić, co się stanie, jeśli przez cały lot nie będzie miał założonej maseczki (na pokładach samolotów zakrywanie ust i nosa jest obowiązkowe).
Kupił więc paczkę chipsów, które jadł przez cztery godziny, czyli tyle, ile trwała podróż. Twierdzi, że w tym czasie nikt nie zwrócił mu uwagi. Brytyjczyk zapewniał, że nie planował nie zakładać maseczki, a chciał jedynie zobaczyć, czy ktoś zareaguje. Mężczyzna zapewniał, że rozumie obowiązek zasłaniania ust i nosa i stosuje się do niego np. w sklepach.