Islandia. Podwójne testy na COVID-19 i kwarantanna dla wszystkich podróżnych

Od 19 sierpnia Islandia zaostrza kontrolę epidemiczną. Wszyscy pasażerowie przybywający na wyspę zostaną poddani podwójnym testom i dodatkowo przechodzić będą 4-5 dniową kwarantannę tuż po przyjeździe.

Informacje o nowych zasadach wjazdowych do kraju przedstawiła premier Katrín Jakobsdóttir. Decyzja ta jest zgodna ze stanowiskiem głównego epidemiologa Thorolfur Gudnason.

Wprowadzenie podwójnego testowania wynika ze wzrostu zachorowań na Islandii. Potwierdzono  147 aktywnych przypadków koronawirusa. Biorąc pod uwagę fakt, że na wyspie mieszka ok. 300 tys. ludzi, reakcja władz wcale nie dziwi.

Przybywający więc na Islandię muszą się dostosować do nowych reguł. Pierwszy test na COVID-19 trzeba będzie zrobić tuż po przylocie na lotnisku. To koszt od 9 do 11 tys. koron islandzkich (ISK), tj. od 240 do 300 zł.  Po czym przylatujący pasażerowie zostaną poddani kwarantannie na czas 4-5 dni, aż do uzyskania negatywnego wyniku z drugiego badania. Ten już będzie darmowy. Nowe przepisy nie obowiązują dzieci. Jak czytamy na stronie rządowej z testowania zwolnione są osoby urodzone w 2005 r. lub później.

Epidemiolog wzywa również do wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących wstępnej rejestracji pasażerów, - aby zapewnić dostępność niezbędnych informacji jeszcze przed ich przybyciem do kraju.

Premier Islandii powiedziała, że wprowadzenie zmian opiera się na zasadach, które do tej pory zadziałały. Wcześniej już na granicy wykryto wiele przypadków COVID-19, co zapobiegło rozprzestrzenianiu się wirusa.

Katrin Jakobsdottir krytykowana była przez wielu Islandczyków za ponowne otwarcie granic w czerwcu. Turyści przybywający na wyspę musieli być poddawani badaniom, które na początku były finansowane przez rząd. Chciano w ten sposób ratować lokalny biznes, bo 10 proc. PKB pochodzi z turystyki. Okazało się, że w czasach pandemii turyści nie są zainteresowani Islandią. W lipcu do kraju wulkanów przybyło zaledwie 45 tys. urlopowiczów. Czyli aż o 80 proc. mniej niż w ubiegłym roku. Dlatego właśnie wielu ekspertów krytykuje działania władz. Gylfi Zoega, profesor ekonomii na Uniwersytecie Islandzkim w rozmowie z gazetą „Morgunbladid” ostrzegał, że - koszty ekonomiczne związane z kolejnym wybuchem pandemii w kraju będą znacznie wyższe niż zyski ze zwiększonej liczby turystów.  

Inni sugerują, że turyści powinni płacić znacznie wyższe kwoty za testy na COVID-19. To oznaczałoby naturalną selekcję i obniżenie liczby podróżnych, a co za tym idzie, znacznie ograniczyłoby ponowne rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Zobacz wideo

Źródło: Morgunbladidcovid.isfly4free.pl

Sytuacja w Islandii

Strona rządowa

Więcej o: