Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w czwartek co dwa tygodnie o godz. 19 na Gazeta.pl.
NAZWA: Łomża
ISTNIEJE OD: około IX wieku - od tego czasu mówi się o grodzisku oddalonym o pięć kilometrów od obecnego centrum
LOKALIZACJA: województwo podlaskie, nad Narwią
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Piwo, które doskonale zna cała Polska. Dolina Narwi, której żaden rowerzysta i kajakarz długo nie będzie chciał opuścić. A także rejbak, pampuchy i fafernuchy.
***
"Piwo! Piłem, macie smaczne!", "Zdawałem tam egzamin na prawo jazdy". Nie brzmi jak typowy opis turystycznie atrakcyjnego miasta. Z takimi stwierdzeniami spotyka się Patrycja Wszeborowska, gdy rozmawia ze znajomymi o Łomży, skąd pochodzi. To ich pierwsze skojarzenia. - A nie, przepraszam, jest jeszcze trzecie: "Łomża, Łomża... Chyba przejeżdżałem tamtędy, gdy jechałem na Mazury" - dopowiada. Ku jej zdziwieniu ludzie często mylą Łomżę z... Łowiczem.
Nasza rozmówczyni w okolicach Łomży archiwum prywatne Patrycji
Patrycja przyznaje jednak, że kiedyś miasto nie było dla niej atrakcyjne. Szczerze zaskoczona była, gdy kiedyś od kilku znajomych usłyszała, że w Łomży im się podobało. - Obśmiałam ich wtedy z niedowierzaniem. Dla mnie - młodej dziewczyny, studentki - tylko stolica była fajna - wspomina.
Ale szybko dodaje, że teraz doskonale rozumie tych śmiałków, którzy wtedy odważyli się przyznać, że Łomża jest w porządku.
Byli zachwyceni, opowiadali, jak wspaniale wypoczęli na kajakach i rowerach. Teraz się z nimi zgadzam i mam do Łomży sentymentalny stosunek. Lubię tam wracać od czasu do czasu, "zregenerować się duchowo", pojeździć na rowerze nad Narwią, odwiedzić stare miejsca, przywołać wspomnienia.
Meandrująca Narew w pobliżu Łomży Arkadiusz Zarzecki/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/
Panorama Łomży Arkadiusz Zarzecki / Wikimedia Commons/ CC BY SA 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/
Rowery w tej historii przewinęły się już dwukrotnie. Coś więc musi być na rzeczy. Patrycja też wymienia je na pierwszym miejscu, gdy pytam ją o to, gdzie zabrałaby turystów, gdyby miała pokazać im okolicę. - Pojechalibyśmy nad Narew, mamy piękny Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi, który jest wspaniały o każdej porze roku - przekonuje. Nasza przewodniczka proponuje urokliwą trasą pojechać rowerami do Siemienia przez Starą Łomżę lub do wsi Jednaczewo przez wał przeciwpowodziowy i zahaczyć przy okazji o dzikie plaże. A przecież podobno ich już nie ma...
Narew od strony Łomży w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi. Widok na Drozdowo Fot. Jacek Babiel / Agencja Wyborcza.pl
Na tym kierunki rowerowe się nie kończą. Patrycja sugeruje jeszcze przejażdżkę do Piątnicy i XIX-wiecznych fortów, które są fragmentem umocnień Twierdzy Łomża. - Polecam też wycieczkę rowerową do Drozdowa lub Stawisk, a także wizytę w Skansenie Kurpiowskim w Nowogrodzie [18 sierpnia można się tam wybrać na przykład na warsztaty śpiewu kurpiowskiego - przyp. red.].
W Drozdowie stoi zaś Muzeum Przyrody, które znajduje się w dawnym dworze Lutosławskich. To tam Roman Dmowski, minister spraw zagranicznych i lider endecji w II Rzeczpospolitej, spędził ostatnie dni życia.
Budynek Muzeum Przyrody w Drozdowie niedaleko Łomży Dzięki uprzejmości Muzeum Przyrody w Drozdowie / fotobiernacki
Park przymuzealny w Drozdowie Dzięki uprzejmości Muzeum Przyrody w Drozdowie
Skoro jest rzeka, to są też spływy kajakowe. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę odpowiednie hasło, aby znaleźć propozycje spływów i tras w okolicy Łomży. Nasza rozmówczyni zachęca również, aby zrelaksować się na jednej z łomżyńskich plaż.
Rowery i kajaki to rozrywki nie dla was? Wolicie bardziej stacjonarne atrakcje? - Mamy też sporo ciekawych muzeów i centrów kultury: Północno-Mazowieckie, "Domek Pastora" [odbywają się tam warsztaty, wystawy, a także seanse letniego kina plenerowego - przyp. red.] oraz salonik Hanki Bielickiej, która pochodziła z Łomży i nawet napisała o niej piosenkę. Na Starym Rynku stoi również jej ławeczka z mosiądzu - opowiada Patrycja.
Ławeczka Hanki Bielickiej w Łomży Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl /
Z muzeów możecie przenieść się do Teatru Lalki i Aktora w Łomży. - Jeśli akurat będzie jakiś spektakl, to naprawdę zachęcam! Ale idźcie tam, nawet jeśli nie przepadacie za teatrami. Jest wieża widokowa, z której można podziwiać Łomżę z góry - zachęca nasza rozmówczyni. - Wskoczcie też do Bonaru, czyli Domu Środowisk Twórczych. A nuż będzie odbywać się jakiś koncert lub warsztat.
Teatr Lalki i Aktora w Łomży Teatrlomza/Wikimedia Commons/CC BY SA 4.0
Jeżeli traficie do Łomży zimą, w okresie okołoświątecznym, wybierzcie się zobaczyć ruchomą, drewnianą szopkę u Ojców Kapucynów. Jest jedną z najstarszych w Polsce.
Kilka godzin spędzonych w kajaku na meandrującej Narwi z pewnością zaostrzy wam apetyt.
Jeden z przewodników turystycznych po Łomży proponuje wam przysmaki o takich tajemniczych nazwach jak: rejbak, pampuchy i fafernuchy. Kurpiowski rejbak to nic innego jak babka ziemniaczana z boczkiem, kiełbasą i cebulą. Pampuchy to z kolei drożdżowe bułeczki gotowane na parze. Można się nimi zajadać zarówno w wersji na słono (np. z mięsem), jak i na słodko (przewodnik proponuje marmoladę).
- Pampuchy to jedno, ale są jeszcze kozy lub inaczej drożdżaki. To takie samo ciasto, tylko nie gotowane na parze, a smażone w oleju. Przypominają pączki - dodaje Patrycja.
Jeśli w waszych żołądkach wciąż jest jeszcze miejsce, na deser zjedzcie kurpiowskie fafernuchy. To ciastka z mąki żytniej z marchwią i miodem. Są ciekawym dodatkiem do piwa. A skoro już o piwie mowa, to napijcie się piwa kozicowego (lub też psiwa kozicowego) na bazie jagód jałowca i miodu.
W Łomży koło piwa w ogóle nie można przejść obojętnie. To tam warzone jest jedno z najpopularniejszych w Polsce - Łomża. Pierwsza produkcja w tamtejszym browarze ruszyła pod koniec lat 60. XX wieku. Dziś produkuje się w łomżyńskim browarze 1,2 mln hektolitrów piwa rocznie.
W ofercie browaru znajdują się nie tylko klasyczne piwa, lecz także niepasteryzowane, miodowe oraz połączenie piwa z lemoniadą, czyli tzw. radler.
- Rozmawiałam niedawno ze znajomym o regionalnych potrawach i zdałam sobie sprawę, że tylko w Łomży i w Wiźnie, i nigdzie indziej, jadłam zupę jagodową. To słodka zupa ze świeżych jagód z goździkami i kluskami lanymi - opowiada Patrycja i wspomina, jak przyrządzała ją jej babcia.
Przepisy można znaleźć w internecie, np. takie z jogurtem, cynamonem i wanilią, ale moja babcia zawsze zamiast jogurtu używała gęstej śmietany, a zamiast cynamonu goździków. Bardzo polecam!
Jeśli po zwiedzaniu zechcecie trochę poimprezować, Patrycja ma dla was idealne miejsce. - W Barze pod Ratuszem jest najlepsze karaoke w mieście i bardzo tanie piwo. A gdybyście jednak woleli kawiarnie, to na pewno Cafe Deptak na Starym Rynku - mają pyszne pieczone owoce pod kruszonką z gałką lodów. Z kolei najlepsze lody w mieście zjecie U Lodziarzy, również na Starym Rynku.
Patrycja uważa, że Łomża to miasto poza turystycznym szlakiem. Raczej nie widuje tam zwiedzających. Najwyższa pora dać Łomży szansę. Argumentów w końcu nie brakuje, a właśnie pojawił się dodatkowy - brak tłumu turystów. To jak, kiedy wasz pierwszy wypad do Łomży?
Dojazd do Łomży:
Uważasz, że twoje miasto powinno znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o nim opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.
Zobacz też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj.