Szwajcaria. Wakacje z dziećmi. Lozanna i okolice

W Lozannie jest mnóstwo pięknych parków i placów zabaw, a w okolicy - rycerskich zamków

Mieliśmy to szczęście, że mogliśmy pomieszkać kilka miesięcy w Lozannie, jednym z najprzyjemniejszych szwajcarskich miast. W weekendy wsiadaliśmy w auto i zwiedzaliśmy z naszym dwuletnim synkiem bliższą i dalszą okolicę. Kuba pakował się do fotelika i pytał: - Jedziemy na wycieckę? Na drogę zabieraliśmy zupę w termosie, żeby nie karmić go tylko "szybkim" jedzeniem i nie męczyć czekaniem w restauracji na posiłek. W pozostałe dni tygodnia, kiedy mój mąż pracował, spędzaliśmy razem rozkoszne godziny w parkach i nad Jeziorem Genewskim.

Lozanna - raj dla dzieci

Lozanna to raj dla rodzin z dziećmi. Jeszcze we wrześniu w czystym jeziorze mogą się kąpać nawet maluchy. Do portu zawijają zabytkowe parowce, a w całym mieście jest mnóstwo pięknych parków i placów zabaw, z wodą pitną dostępną w poidełkach i fontannach. Kuba godzinami obserwował pływające po jeziorze statki i karmił łabędzie. Gdy się znudził, w porcie czekała karuzela i plac zabaw ze specjalnym torem wspinaczkowym.

Odbyliśmy dwa rejsy na francuski brzeg: jeden do kurortu Evian (skąd pochodzi słynna woda mineralna), a drugi do średniowiecznego miasteczka Yvoire, które składa się z samych sklepów z upominkami, lodziarni i restauracji, ale i tak jest śliczne. Kuba szybko oswoił się ze statkiem, a nawet zszedł z tatą do maszynowni, obejrzeć turbiny.

Codziennie chodziliśmy do dużego parku Milan położonego tuż przy ogrodzie botanicznym. Oglądaliśmy rybki pływające w sadzawce, utuczone przez dzieci szkolnymi kanapkami. W eleganckim XIX-wiecznym parku Mon Repos są piaskownice, huśtawki i gongi, a także klatki z papugami i innymi ptakami. Z kolei w parku Bois de Sauvabelin z 36-metrową drewnianą wieżą widokową dzieci mogą obejrzeć i karmić kozy, krowy, króliki i popływać łódeczką po stawie. Tam Kuba poznał swoją najlepszą lozańską koleżankę, małą Polkę Victorię.

Lozanna to także idealna baza wypadowa dla młodocianych rycerzy, gdyż w okolicy pełno jest świetnie zachowanych zamków z czasów książąt sabaudzkich. Najsłynniejszy z nich to Château de Chillon, tuż obok kurortu Montreux. Jest kompletnie umeblowany, wystrój pochodzi z XIII do XV wieku, i cały udostępniony zwiedzającym. Dodatkowo rozsławił go lord Byron, umieszczając w nim akcję poematu "Więzień z Chillon", pisanego zresztą w Lozannie, w eleganckim hotelu Angleterre. Starsze dzieci (6-14 lat) mogą zostać członkami klubu Przyjaciół Zamku Chillon i obchodzić tam np. urodziny albo Boże Narodzenie.

Naszym ulubionym zamkiem był Rolle, położony nad samym brzegiem jeziora, z boiskiem i wspaniałym placem zabaw dla małych i dużych dzieci. Aurę tajemniczości jak z "Imienia róży" nadaje mu średniowieczna biblioteka mieszcząca się w jednej z wież, z 13 tysiącami manuskryptów i map (na zwiedzanie trzeba mieć specjalne pozwolenie).

W Morges polecamy muzeum wojskowości, w którym można obejrzeć armaty i wozy pancerne, zbroje rycerskie i konne, a także stroje gwardii szwajcarskiej strzegącej Watykanu. Kubie najbardziej spodobały się armaty, czołgi i wypchany koń, którego mógł obejrzeć z bliska, bez strachu. W zamku mieści się również ogromna kolekcja ołowianych żołnierzyków, z których zbudowano makiety najsłynniejszych bitew od starożytności do XIX w. - największe wrażenie robi zimowa przeprawa przez Berezynę. Rozczuliły nas wysokie podnóżki dla najmłodszych, dzięki którym łatwiej im oglądać wystawę...

Pocztówkowe Gruyeres

W Szwajcarii obowiązuje zakaz handlu w niedzielę i święta, a w soboty hipermarkety i galerie zamykają się już o godz. 18. Wszyscy spędzają więc czas wolny na świeżym powietrzu, z przyjaciółmi, oglądając zabytki i muzea. W uniwersyteckim mieście Neuchâtel znaleźliśmy XVIII-wieczne szwajcarskie maszyny precyzyjne, przebrane we wdzięczne szatki lalek salonowych - jedna może narysować cztery różne rysunki, druga gra na pianinie, a trzecia (najbardziej skomplikowana) potrafi napisać dowolny tekst składający się z 40 liter. Maszyny uruchamiane są tylko w pierwszą niedzielę miesiąca, mistrz ceremonii mówił tylko po francusku, ale obcojęzycznym turystom (głównie Japończykom) rozdano streszczenia po angielsku. Kuba znudził się dość szybko delikatnymi ruchami rąk automatów, więc wychodziliśmy z nim z sali na zmianę z mężem, żeby nie przeszkadzać innym oglądającym.

W średniowiecznym miasteczku Gruyeres, skąd pochodzi znany szwajcarski ser, można zwiedzać pokazową serowarnię i degustować gruyere'a, np. w postaci fondue - świetne danie i zajęcie dla dziecka. Gruyeres, położone pocztówkowo na tle Alp, jest zamknięte dla ruchu samochodowego. Warto obejrzeć XIII-wieczną twierdzę i muzeum Hansa Rudolfa Gigera, malarza i autora scenografii do filmu "Diuna" i "Obcy - ósmy pasażer Nostromo" Ridleya Scotta.

Położony wśród winnic zamek Vufflens-le-Château znany jest głównie z tego, że w okolicy posiadłość kupił Michael Schumacher, emerytowany kierowca Formuły 1. To jeden z najpiękniejszych szwajcarskich zamków gotyckich z XV w., teraz w rękach prywatnych i w remoncie. U jego podnóża jakaś para myła i poiła konie po przejażdżce. Kuba nie potrzebował już nic więcej do szczęścia, a my podziwialiśmy niebywały widok na Mont Blanc.

Gdy spytaliśmy mieszkających w Lozannie Polaków, co jeszcze warto zobaczyć w okolicy, wysłali nas do ukrytego w górach miasteczka Romainmetier z kościołem benedyktyńskim z X-XI w. (mniejsza kopia opactwa we francuskim Cluny). Oglądany w październiku, na tle kolorowej ściany lasu, zrobił na nas niezatarte wrażenie. Dla Kuby znalazły się pyszne, jeszcze ciepłe croissanty z czekoladą, których smak wspomina do dziś.

Na koniec polecili nam jeszcze wycieczkę do Fryburga (szwajc. Fribourg), z niezwykłą starówką i kanionem rzeki Sarine. W gotyckiej katedrze podziwialiśmy secesyjne witraże według projektu Józefa Mehoffera, a w muzeum feministycznej artystki Niki de Saint-Phalle Kubusiowi bardzo spodobały się jej rzeźby i instalacje.

Zanim dopadła nas jesienna chandra i tęsknota za domem, wróciliśmy do Krakowa. Nasz synek urósł i zmężniał, nauczył się kilku słów po francusku i zrozumiał, że ludzie mówią różnymi językami. Czasem rysuje górę i mówi, że to Mont Blanc, albo udaje, że płynie statkiem "do Genewy". Tęskni za Victorią i parkiem Milan, za portem i jeziorem

Warto wiedzieć

Transport publiczny darmowy dla dzieci do sześciu lat, dla starszych są duże zniżki (normalny bilet miesięczny na autobusy i metro kosztuje 60 franków).

Są dwie nowoczesne linie metra - jedna działa raczej jako gigantyczna winda, żeby nie trzeba się było drapać pod górę, autobusy są punktualne, w większości niskopodłogowe.

W muzeach nie płacą ze wstęp dzieci do lat sześciu, popularne są bilety rodzinne (normalny bilet 6-12 franków); najdroższy jest zamek Chillon - 12 franków, dzieci 6-16 lat - 6, bilet rodzinny dla dwojga dorosłych i nieograniczonej liczby dzieci - 28).

Na dłuższe trasy warto zarezerwować bilet w pociągu z piętrowym wagonem dziecięcym, z dwiema salami zabaw: dla maluchów i starszaków.

Artykuł pochodzi z Gazeta Turystyka - sobotniego dodatku do Gazety Wyborczej

Więcej o: