To nie Photoshop ani instalacja artystyczna tylko... cmentarzysko porzuconych rowerów, które znajduje się na obrzeżach chińskiego miasta Hangzhou. Niechciane rowery trafiły tam w idealnym stanie, gotowe do jazdy. Dlaczego nikt na nich nie jeździ?
Zaczęło się od zachęcenia mieszkańców do ekologicznego poruszania się po mieście. W tym celu władze miasta i prywatne firmy postanowiły ułatwić wypożyczanie rowerów i nie ograniczać się tylko do pozostawiania ich w specjalnych strefach. Wprowadziły więc możliwość odstawiania jednośladów w dowolnym miejscu w mieście. Nie przewidziano jednego.
Wskutek masowego wypożyczania miejskich rowerów i pozostawiania ich gdzie popadnie bez konieczności odstawiania do stacji dokującej (tak jak w polskich miastach), rowery były przykute do niemal każdego możliwego miejsca.
Chińczycy bardzo lubią nietypowe rozwiązania. Jednym z nich jest przerażająca kolejka górska, którą zbudowali. Zobaczycie ją na nasze wideo:
W dziewięciomilionowym Hangzhou przypięte, bezpańskie rowery stanowiły więc nie lada problem. Mieszkańcy masowo zgłaszali skargi na niczyje rowery. Z tego powodu policja miała ręce pełne roboty.
Liczby są zatrważające. Jak podaje australijski portal News.com.au, tylko w jednym miesiącu władze miasta odholowały na cmentarzysko ponad 23 tys. rowerów. Pomimo przywrócenia konieczności pozostawiania rowerów w stacjach dokujących, ludzie wciąż zostawiali je gdzie popadnie. Tym samym mieszkańcy sami wydali na sprawne rowery wyrok śmierci.
Co na to firmy obsługujące system i rowery? Niechętnie domagały się roszczeń. Powodem była obawa przed grzywną. Ratusz jest bezradny. Porzucone rowery, chociaż sprawne, musiały zostać odholowane. Efekty widać na zdjęciach.