Egipt po zamachach i sprawie Magdy Żuk odstraszył Polaków? Nie, mimo że jest drożej [CENY I OPINIE]

W Egipcie nadal obowiązuje stan wyjątkowy ogłoszony po kwietniowych zamachach. Wydawałoby się, że nie pomogła mu też historia tajemniczej śmierci polskiej turystki. Polaków to jednak nie wystraszyło - Egipt to wciąż hit.

Przez lata egipskie kurorty były pełne wypoczywających Polaków, którzy pokochali ten kraj za słońce, ciepłe morze i nutę egzotyki dostępną za sporo mniej niż choćby w Hiszpanii czy bardziej odległych tropikach.

Ministerstwo ostrzega

Wszystko zmieniło się przez ataki terrorystyczne i wypadki, które doprowadziły do tego, że Egipt zaczął być postrzegany jako wyjątkowo niebezpieczne państwo. Jeszcze w kwietniu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzegało przed wyjazdami do tego kraju. Tłumaczyły alert "utrzymującym się zagrożeniem zamachami terrorystycznymi, które mogą być kierowane także przeciwko turystom".

Ale czy nasi rodacy faktycznie przejmują się tymi ostrzeżeniami? Zapytaliśmy o to pracowników biur podróży organizujących wycieczki do najpopularniejszych egipskich kurortów.

 

Według Karoliny Chwiej z EXIM Tours wydarzenia w Egipcie zupełnie nie wpłynęły na zainteresowanie Polaków wakacjami w tamtejszych kurortach. Chętnych na takie wakacje nie brakuje, w związku z czym na niższe ceny można liczyć tylko w przypadku ofert last minute.

Najczęściej odwiedzanym miejscem jest Marsa Alam, a w drugiej kolejności Hurghada. O wiele rzadziej Polacy chcą jeździć do Kairu i Szarm el-Szejk, mimo że też należą do popularnych kurortów. Niezależnie od miejsca większość klientów decyduje się na tygodniowy pobyt.

Kto i po co jeździ do Egiptu? Tu sytuacja jest niezmienna od lat.

Nie ma wyraźnego podziału odnośnie do tego, kto wybiera ten kraj na wakacje. Tradycyjnie to dużo rodzin z dziećmi, ale też pojedyncze osoby i całe grupy. W zasadzie wszyscy stawiają na totalny odpoczynek. Dlatego najchętniej jeżdżą do największych kompleksów, w których wszystko jest na miejscu. I koniecznie muszą być duże zjeżdżalnie

Spostrzeżenia Karoliny Chwiej - choć nie wszystkie - potwierdza Wiesław Bogucki z jednego z warszawskich biur podróży ITAKA. Zgodnie z jego obserwacjami Polacy nie boją się jeździć do Egiptu i nadal wykupują wycieczki do kurortów nad Morzem Czerwonym. Może mieć na to jednak wpływ fakt, że - ze względu na wciąż obowiązujący stan wyjątkowy i ogólnie gorszą opinię na temat bezpieczeństwa w tym państwie - ceny takich ofert w ITACE są niższe.Bogucki zauważa też, że zdecydowana większość rodaków stawia na lokalizacje, w których może odpocząć i nacieszyć się słońcem, a nie zwiedzać. W kompleksach hotelowych czują się bezpiecznie, ale stolicy i dużych skupisk turystów jednak unikają. Ostrożność Polaków objawia się też tym, że - przynajmniej wśród klientów tego biura - na urlop w Egipcie decyduje się mniej rodzin z dziećmi, a więcej par, małżeństw i grup dorosłych osób.

 

Nieco inne informacje na temat cen przekazuje rzecznik prasowy portalu Travelplanet.pl, Jarosław Kałucki. Wycieczki - nie tylko do Egiptu - podrożały jego zdaniem mniej więcej o 50 zł, głównie ze względu na obowiązkową dla wszystkich turystów wyjeżdżających za granicę opłatę wprowadzoną pod koniec 2016 roku w ramach Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego.

Poza tym ze statystyk prowadzonych przez serwis wynika, że, w porównaniu z kilkoma poprzednimi sezonami, wyjazdy do Egiptu cieszą się wśród Polaków podobnym, a nawet odrobinę większym zainteresowaniem. Liczba uczestniczących w tych wycieczkach rodzin z dziećmi też utrzymuje się na zbliżonym poziomie - około 16 proc. wszystkich rezerwacji to właśnie niepełnoletni.

"Piorun nigdy nie uderza w to samo miejsce dwa razy"

Pytany o to, czy ostatnie tragiczne wydarzenia w Egipcie, czyli śmierć Polki Magdy Żuk oraz kwietniowe zamachy na chrześcijan, wpłynęły w jakiś sposób na wybory rodaków, Kałucki udziela jednoznacznej odpowiedzi:

Zupełnie nie. Niewyjaśniona śmierć polskiej turystki w Egipcie, która elektryzuje opinię publiczną, nie wpłynęła na decyzje turystów dotyczących rezerwowania wypoczynku w tym kraju. Nie dostrzegają oni w tym zdarzeniu bezpośredniego zagrożenia. A dopiero taka subiektywna ocena powoduje rezygnację z danego kierunku. W przeszłości ten mechanizm można było obserwować wielokrotnie

Z analizy liczby rezerwacji dokonywanych przez Polaków wynika, że polegają przede wszystkim na własnej ocenie zagrożenia. Nieoficjalnie mówi się w środowisku touroperatorów o tym, że rodacy zachowują się tak, jakby wychodzili z założenia, że "piorun nigdy nie uderza dwa razy w to samo miejsce".

Takie podejście tłumaczyłoby, dlaczego Travelplanet.pl przed weekendem majowym odnotował - według słów Jarosława Kałuckiego - prawdziwą eksplozję rezerwacji właśnie do Egiptu, mimo że był to czas, kiedy o tym kraju było głośno właśnie z powodu zamachów w Niedzielę Palmową i śmierci Magdaleny Żuk.

Herodot nazywał go "Darem Nilu". Zobacz, co oferuje Egipt >>

Egipt wygrywa wypoczynkiem

Generalnie pracownicy różnych biur podróży zgodnie twierdzą, że zainteresowanie wycieczkami do Egiptu wśród Polaków od kilku lat utrzymuje się na mniej więcej stałym, czasem odrobinę niższym albo wyższym poziomie - niezależnie od tego, co dzieje się w tym kraju. Są osoby, które rezygnują z wyjazdów, bo boją się o swoje bezpieczeństwo, ale na ich miejsce pojawiają się inni. To głównie ci, których kusi niższa cena wyjazdu i wizja mniejszej liczby turystów unikających Egiptu ze względu na ryzyko.

Polacy niezmiennie wybierają też opcję "wypoczynek". Zwiedzanie ich nie interesuje, często dlatego, że zagrożenie kojarzą z dużymi miastami i miejscami, przez które "przewija" się mnóstwo turystów. Chcą korzystać ze słońca i hotelowej oferty, często nie opuszczają kompleksu przez cały pobyt.

Ceny? Jest drożej

Rodaków nie odstraszają też ceny ofert wyjazdów do Egiptu, które wcale już nie należą do najniższych. Najtańsza wycieczka last minute to propozycja TUI. Za tydzień w trzygwiazdkowym hotelu w Hurghadzie jedna osoba musi zapłacić 1200 zł, choć większość "tygodniówek" z tego biura została wyceniona na 1600-1800 zł i powyżej dwóch tysięcy. W zbliżonej cenie, czyli od około 1700 zł oraz za 2000 zł i więcej, można się wybrać z TUI na dwutygodniowy pobyt w tych samych ośrodkach. Podobne ceny oferują mniejsze biura podróży, jak np. Wezyr Holidays.

U innych z najpopularniejszych w Polsce touroperatorów ceny za 7-dniowe wycieczki do Egiptu są jeszcze wyższe. W Rainbow zostało jeszcze sporo ofert w przedziale 1500-2000 zł od osoby, ale największy wybór jest wśród tych kosztujących około 2500 zł. Najdroższy wyjazd z tym biurem nie powinien kosztować więcej niż 4000 zł. Brakuje za to jakichkolwiek wyjazdów dwutygodniowych.

 

W ITACE większość dostępnych jeszcze ofert na czerwiec to te kosztujące więcej niż 2000 zł za tydzień od osoby. Wciąż jeszcze można znaleźć i takie, gdzie za 1650 zł dostaniemy pięciogwiazdkowy hotel, opiekę dla dziecka i bezpośredni dostęp do plaży. Chcąc spędzić 15 dni w Egipcie z ITAKĄ trzeba się przygotować na wydatek rzędu 3500-4000 zł, chyba, że uda nam się "załapać" na którąś z pojedynczych ofert za mniej niż 3000 zł.

To ceny za oferty last minute w sezonie letnim. Zimą, czyli od października do maja, płaci się tyle samo lub trochę mniej. W TUI 1500 zł spokojnie wystarczy, żeby wyskoczyć na tydzień do któregoś z kurortów, a za 1800 zł można już liczyć na pięciogwiazdkowy hotel i wszystkie atrakcje. Ten sam standard, ale na dwa tygodnie będzie nas kosztował już pomiędzy 2500 a 3000 zł.

Dwa zimowe tygodnie w Hurghadzie, Sharm el-Szejk czy Marsa Alam z ITAKĄ to wydatek rzędu od 3500 do nawet 7000 zł, choć są jeszcze pojedyncze oferty w przedziale od 2500 do 3000 zł. Za tydzień zapłacimy niewiele mniej, albo tyle samo - między 2500 a 3500 zł i więcej w zależności od standardu.

 

"Można na szesnastu leżakach leżeć i przy ośmiu stołach jadać"

Z informacji, które sami turyści zostawiają w sieci, wynika jednak, że egipskie hotele często nadal świecą pustkami, choć ci, którzy odważyli się na wyjazd do którejś z egipskich miejscowości, twierdzą, że czują się w nich bezpiecznie.

Tak widzi to użytkownik forum Gazety o nicku clementino24142414, który w kwietniu tego roku spędził dwa tygodnie urlopu w Marsa Alam nad Morzem Czerwonym:

Hotele są chronione jak "bastiony", kupa wojska i służb zarówno przed hotelami, na drogach, jak i w środku. Nawet motorówki z żołnierzami non-stop patrolują brzeg morza i plaże. Po rozmowie z barmanem wywnioskowałem, że egipskie służby dmuchają na zimne, bo jest duże prawdopodobieństwo, że terroryści z ISIS będą próbować atakować kurorty z morza z łodzi. Ja ogólnie czułem się bezpiecznie i na plaży, i w hotelu

Jak ocenił "obłożenie" hotelu w czasie, w którym sam w nim przebywał? Na "maksymalnie 30 procent". Podobnie opisują to inni turyści z Polski, którzy mieli okazję odwiedzić najpopularniejsze egipskie kurorty w maju. Użytkownik 1ran po pobycie w Szarm el-Szejk napisał:

Wróciłem z Sharmu. Jak samolot lądował (o 11.00), na wszystkich plażach było PUSTO!!! [...] Bezpiecznie, obsługa podwójnie miła. Rosjan brak. Ukraina, Italia itd.

Wtóruje mu edie70:

To prawda, na plaży hotelowej byliśmy kilka razy sami. [...] Czasami było słychać język niemiecki i rosyjski

Wpływ na ten stan rzeczy prawdopodobnie ma fakt, że do Egiptu na wakacje przyjeżdża mniej Rosjan, którzy kiedyś stanowili znaczącą liczbę wszystkich turystów. Sytuacja zmieniła się po katastrofie samolotu czarterowego z Szarm el-Szejk do Petersburga, która wydarzyła się 31 października 2015 roku. Rosyjskie władze ogłosiły wtedy, że był to zamach terrorystyczny i wydały tymczasowy oficjalny zakaz jakichkolwiek, poza służbowymi, lotów do Egiptu.

Spostrzeżenia odnośnie obłożenia hoteli potwierdza też inna użytkowniczka forum, doral2, która liczbę turystów w swoim miejscu zakwaterowania w Szarm el-Szejk oszacowała na jeszcze mniej, bo około 25 procent.

 

Dla niej to jednak zaleta. "Samoloty do połowy puste, obłożenie hoteli jakieś 25 proc., więc rozpieszczają turystów bez umiaru. Air Cairo serwuje gorący posiłek na pokładzie oraz napoje bezalkoholowe - w cenie biletu. Można na szesnastu leżakach leżeć i przy ośmiu stołach jadać. W recepcji pytają, czy pokój się podoba, bo jak nie, to zaraz zmienią na lepszy", napisała. 

Zobacz, jakich widoków możesz się spodziewać w Egipcie >>

Jedyne, co jej nie odpowiadało, to... za dużo patroli pilnujących bezpieczeństwa. "Są punkty kontrolne z policją lub żołnierzami, ale jest ich zdecydowanie mniej niż kiedyś, prawie niewidoczni. Bardziej mnie denerwowała duża liczba patroli, sugerująca, że zagrożenie jest". Turystka uważa, że można śmiało jechać w najbliższym czasie do Egiptu - według niej "bardziej niebezpiecznie jest teraz w Wielkiej Brytanii".

"Egipt? Byłem raz i wystarczy"

W niezadowoleniu z tego stanu rzeczy wtóruje jej użytkownik o nicku paradist, który przyznał, że to właśnie wszechobecna ochrona i zabezpieczenia odstraszają go od kolejnej wizyty w Egipcie:

Egipt? Byłem raz i wystarczy. Nie przeczę, że morze, że zabytki, to na pewno są jakieś tam plusy. Jednak nie pojadę więcej do kraju, gdzie nie mam swobody. Gdzie hotele otoczone są drutem kolczastym, a wjazdu bronią betonowe bloki, gdzie nie mogę powłóczyć się wieczorami po tawernach, miasteczkach i innych knajpkach, gdzie nie mogę wynająć samochodu i pojeździć sobie gdzie chcę, kiedy chcę i jak chcę
 

Z relacji innego turysty, który odwiedził Egipt pod koniec maja, można wywnioskować, że ochrona nie jest już jednak tak wszechobecna i intensywna. Jak szczegółowo wylicza, "w stosunku do lat ubiegłych nie zauważył żadnych zmian":

Motorówek z żołnierzami nie ma i nigdy nie było. Transfery z lotniska do hoteli zarówno w dzień, jak i w nocy, realizowane są bez udziału policji turystycznej i jakiejkolwiek innej formy ochrony. Ochrona hotelowa na bramie głównej i na krawędziach plaży nie ma broni, zwykli dozorcy. Przez cały pobyt raz widziałem patrol policji turystycznej (zajechali na chwilę na kawę, do baru przy recepcji)


Przyznał też, że dla niego "nadal jest to Egipt, jaki zna i do którego wraca", polecając to miejsce na wakacje wszystkim, którzy jeszcze się wahają.

Czujecie się przekonani?

Zobacz też:

Portugalia kontra Hiszpania. Obie są bezpieczne i słoneczne, ale który kierunek warto wybrać? [PORÓWNUJEMY]

Polacy pokochali "polskie strefy" w zagranicznych kurortach. Gdzie powstały i na jakie atrakcje można liczyć?

Więcej o: