Bergün to niewielka wieś w kantonie Gryzonia w Szwajcarii. Jej retoromańska nazwa brzmi Bravuogn i mieszka tu tylko 507 osób. Ale jak mieszka! W Bergün jest tak ślicznie, że włodarze miejscowości zdecydowali o wydaniu bezprecedensowego zakazu: nie wolno robić tu zdjęć i publikować ich w mediach społecznościowych. Pod karą grzywny.
Według władz Bergün miejscowość jest tak piękna i urocza, że oglądanie zrobionych w niej i opublikowanych później w mediach społecznościowych zdjęć może wywołać efekt FOMO. To skrót od angielskiego "fear of missing out", czyli w wolnym tłumaczeniu - "strachem przed tym, że coś nas ominie".
Na rowerze, na desce, na nartach - nawet w sierpniu! Do tego raju dojedziesz z Polski samochodem. Więcej dowiesz się z filmu:
Jest to coraz powszechniejsza przypadłość, związana z zalewem informacjami - kiedy chcemy "przeczytać każdy artykuł i zobaczyć każde zdjęcie", czujemy niepokój - to jest właśnie FOMO. Ów badany przez psychologów syndrom może dotyczyć też obaw i odczuwania żalu za tym, czego sami nie możemy doświadczyć, więc pomysł władz Bravuogn nie jest tak absurdalny, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Zobacz "zakazane" zdjęcia Bergün >>>
"To udowodnione naukowo, że piękne wakacyjne zdjęcia, które można znaleźć w mediach społecznościowych, sprawiają, że oglądający są nieszczęśliwi, że ich tam nie ma" - twierdzi miejscowe biuro turystyczne, cytowane przez serwis "The Local". By uniknąć takich przykrych uczuć, jego pracownicy zalecają oczywiście odwiedziny w Bergün.
A, sądząc po zdjęciach z - jakżeby inaczej - Instagrama, które jednak udało się zrobić, warto. Miasteczko otaczają góry, łąki i lasy, a zabudowa jest równie malownicza, co jej naturalne otoczenie.
W Bravuogn można też zobaczyć 800-letni kościół, w zimie pojeździć na nartach, latem się powspinać, a przez cały rok zachwycać lokalną przyrodą i widokami. Sami zobaczcie:
Zakaz, mimo że oficjalny, to przede wszystkim pomysł na wypromowanie miejscowości wśród turystów. Mimo że za jego złamanie grozi kara grzywny w wysokości pięciu dolarów (ok. 20 zł), odwiedzający, którzy planują go zignorować, raczej nie muszą się obawiać, że rzeczywiście będą musieli zapłacić za robienie zdjęć - tak przynajmniej przekonuje regionalny dyrektor do spraw turystyki Marc-Andrea Barandun.
Tak czy inaczej łamanie prawa chyba nigdy nie było tak piękne, jak w Bergün. Zgadzacie się?
Zobacz też:
To państwo w całości wystawiło się na Airbnb. Obowiązuje tylko jedna zasada [WIDEO]