Czyste powietrze, góry, wszechobecne lasy, malownicza zabudowa i do tego prawdziwe włoskie jedzenie - tym wszystkim na co dzień cieszą się nieliczni mieszkańcy maleńkiej Bormidy w Ligurii, wzbudzając zazdrość i frustrację milionów ludzi "gniotących" się na co dzień w szaro-burych blokowiskach na całym świecie.
Ze względu na bardzo małe zaludnienie - obecnie z uroków tej średniowiecznej miejscowości i gminy korzystają już tylko 394 osoby - lokalne władze obawiają się, że niedługo Bormida całkowicie opustoszeje.
To jest prawda. Fałszywą informacją jest natomiast to, że ze względu na te obawy jej burmistrz wyszedł z ofertą sporego finansowego prezentu dla każdego, kto zdecyduje się na przeprowadzkę do tej malowniczej miejscowości.
Zgodnie z tym, co najpierw opublikowała jedna z włoskich gazet, a później podchwyciły media na całym świecie (w tym między innymi "The Guardian"), Daniele Galliano miał w oficjalnym ogłoszeniu zamieszczonym na Facebooku proponować 2000 euro "na start" i wyjątkowo niski czynsz - między 50 a 120 euro - wszystkim, którzy postanowią osiąść w Bormidzie.
Gdyby to była prawda, czynsz w Bormidzie byłby jednym z najniższych w Europie fot. Google Maps
Haczykiem miało być to, że trudno tutaj o pracę i rozrywki. Faktycznie - to problem nękający wiele małych miejscowości we Włoszech, których mieszkańcy masowo "uciekają" do większych metropolii w poszukiwaniu zatrudnienia i bardziej wielkomiejskiego życia.
Doniesienia na ten temat były tak szczegółowe, że pojawiły się nawet wypowiedzi uwiarygadniające całą sprawę. "The Guardian" cytował lokalnego restauratora, który miał powiedzieć, że: "Nie ma tu za wiele do roboty. Ale żyje się prosto i naturalnie. Mamy lasy, kozy, kościół i mnóstwo pysznego jedzenia. Życie tutaj na pewno będzie wolne od stresu".
Wygląda na to, że nie dla burmistrza Bormidy, który obserwując zainteresowanie, jakie wywołała "jego" oferta, zaapelował o pomoc w jej sprostowaniu. Nazywając całą sprawę "piramidalną bzdurą", poskarżył się, że telefony w urzędzie od zainteresowanych osób dzwonią właściwie bez przerwy, więc, żeby nikogo dłużej nie oszukiwać, ostatecznie wyjaśnia, o co chodziło.
Rzekoma oferta lokalnych władz sprawiła, że telefony w ratuszu się urywają fot. Simone Cortesi/CC BY-SA 4.0
Okazuje się, że rzeczywiście wystąpił z kilkoma inicjatywami, które miały na celu zahamowanie postępującego wyludnienia tej malowniczej miejscowości i gminy - ale trzy lata temu i wyraźnie zaznaczając, że są kierowane tylko do obywateli Włoch. Wtedy faktycznie można było "załapać się" na wynajęcie lokum za 50 euro miesięcznie, z czego skorzystało podobno sześć rodzin.
Teraz Galliano, który marzy o tym, by liczba mieszkańców Bormidy wzrosła chociaż do 410 osób, zapowiada, że w lipcu zamierza ponowić zaproszenie zachęcające do zamieszkania w wiosce. Na wszelki wypadek zaznacza od razu, że znów będzie ono dotyczyć tylko Włochów.
Ale i oni nie mają się co spodziewać prezentu w wysokości 2000 euro, który tak po prostu trafiłby do ich kieszeni. W planach jest natomiast stworzenie funduszu, z którego władze przyznawałyby finansowe bonusy dla osób kupujących domy lub przeprowadzających się do takich wyludniających się miasteczek rozsianych po całej Ligurii. Władze regionu zaczną się jednak nad nim poważniej zastanawiać najwcześniej w 2018 roku.
Zdesperowanemu burmistrzowi trudno pojąć, że zupełnie nieprawdziwe informacje mogły w takim stopniu opanować media na całym świecie. - Gdybym wręczał w prezencie 2000 euro komuś, kto kupuje dom, byłbym cudotwórcą. A poza tym zostałbym aresztowany, bo to by było nielegalne - kwituje.
To spore rozczarowanie dla 17 tys. chętnych na przeprowadzkę do Bormidy, których skusiła ta propozycja fot. Google Maps
Zobacz też:
10 cudownych miejsc w Tatrach. Tu masz szansę wypocząć i zrobić piękne zdjęcia