Zorze polarne mają w sobie coś magicznego. Ich urokowi ulegli między innymi Dale Sharpe i Karlie Russell, którzy zawodowo zajmują się podróżowaniem i fotografowaniem krajobrazów.
Jak twierdzi Dale, razem oglądali Aurora borealis już nieraz, ale w dniu, w którym oświadczył się Karlie, zorza była naprawdę wyjątkowa. Tak bardzo, że postanowił uklęknąć i poprosić o rękę w momencie, kiedy zobaczył światła, mimo że planował to zrobić nieco później - dokładnie w siódmą rocznicę ich poznania.
Zdjęcie z zaręczyn Dale'a i Karlie wzbudziło zachwyt na całym świecie fot. DK Photography/dk-photography.com.au
Zobacz galerię zdjęć autorstwa Dale'a i Karlie >>>
To nie był zresztą pierwszy raz, kiedy misterny plan 34-latka się nie powiódł. Okazuje się, że chciał się zaręczyć z Karlie rok wcześniej, kiedy byli na Islandii. Żeby ją zaskoczyć, ukrył wart 4 tys. dolarów (16 tys. złotych) pierścionek w butelce balsamu do ciała.
Niestety, na lotnisku okazało się, że ich bagaże są za ciężkie, więc jego dziewczyna... wyrzuciła kosmetyk do kosza, nie mając pojęcia, co jest w środku. Dale dowiedział się o tym dopiero kilka tygodni później, kiedy w końcu sam zapytał o balsam.
Ten wypadek nie zniechęcił go jednak ani do zaręczyn, ani do wymyślenia wyjątkowego sposobu na nie. Najpierw 34-latek wziął się ostro do pracy, żeby zarobić na kolejny pierścionek.
Przy okazji myślał o tym, że nie chce być "jak inni" i kiedy zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo ze swoją dziewczyną kochają zorze polarne, postanowił podjąć drugą próbę rok później, kiedy wybrali się w dwumiesięczną podróż po różnych rejonach północnego koła podbiegunowego.
Jak wspomina w rozmowie z serwisem Daily Mail, chciał, żeby wszystko przebiegło idealnie:
To była najpiękniejsza zorza, jaką w życiu widziałem. Czułem, że to ten moment, więc pomyślałem sobie "czemu nie"
Jak powiedział, tak zrobił. Ale nie od razu - najpierw, jako zawodowy fotograf, rozłożył statyw i ustawił timer w aparacie, zapalił pochodnię, która miała ich oświetlić, i powiedział Karlie, że chciałby zrobić wspólne zdjęcie.
Nie było łatwo, bo dziewczyna była przyzwyczajona raczej do robienia zdjęć krajobrazom niż sobie i upierała się, żeby poszli gdzie indziej. Na szczęście Dale był nieugięty.
Para fotografów podróżuje po całym świecie - tu pokazuje piękno Queensland w Nowej Zelandii fot. DK Photography/dk-photography.com.au
Kiedy podszedł do niej, zamiast stanąć obok, niespodziewanie uklęknął i i wyciągnął pierścionek (tym razem schowany bezpiecznie w apteczce). Jak wspomina Karlie, nie spodziewała się takiego obrotu spraw:
Cały czas gadałam i powtarzałam "co ty robisz, co ty robisz". Próbował się wtrącić i coś powiedzieć, ale byłam w kompletnym szoku i nie mogłam przestać
Na szczęście w końcu udało jej się wydusić wyczekiwane "tak". Teraz para narzeczonych spędzi jeszcze kilka tygodni, podróżując po Islandii, Finlandii i Norwegii, robiąc kolejne zdjęcia - tym razem już do pracy.
Mimo że Dale zrobił zaręczynową fotografię dla nich samych, przyniosła parze niespodziewaną popularność i... dodatkowe zlecenia. Australijczyk zaznacza, że zupełnie się tego nie spodziewał i przyznaje, że choć ze zdjęcia zrobiła się "duża sprawa", ich wesele będzie skromne.
Zobacz galerię zdjęć autorstwa Dale'a i Karlie >>>
Zaręczynowe zdjęcie pary Australijczyków jest dla nich naprawdę wyjątkowe. Nie tylko ze względu na rozgłos, jaki im przyniosło, ale przede wszystkim dlatego, że przedstawia jeden z najpiękniejszych momentów w ich życiu. Najlepiej dał temu wyraz sam Dale w podpisie do zdjęcia:
Do teraz może i nie mieliśmy na ścianach w domu żadnych zdjęć z nami, ale wygląda na to, że dla tego jednego zrobimy wyjątek
Karlie i Dale jako szczęśliwa para narzeczonych fot. DK Photography/dk-photography.com.au
Zobacz też:
Takiej śnieżycy nie było tam od 80 lat. Obudził się w nocy i po prostu zaczął robić zdjęcia [FOTO]