Podczas gdy wiele popularnych wśród Polaków krajów na urlop zagrożonych jest zamachami terrorystycznymi, Grecji to nie dotyczy. Na stronie „Polak za granicą” MSZ dedykowanej Grecji nie ma żadnych ostrzeżeń dla osób wybierających się w podróż w tym kierunku – bezpiecznie jest w całym kraju, bez wyjątków. Również zeszłoroczne zamieszki i niedogodności związane z kryzysem ekonomicznym (np. problemy z wypłatami pieniędzy z bankomatów) to już przeszłość. Póki co (i na razie nic nie zapowiada, że miałoby się to zmienić, aczkolwiek w czasach żyjemy niepewnych) można jechać i cieszyć się greckimi wakacjami bez obaw o swoje bezpieczeństwo.
Grecja - wyspa Kos Istock/STRAGA
Zeszły rok był dla Grecji wyjątkowo trudny, także z uwagi na ostry kryzys uchodźczy – wielką falę imigrantów z ogarniętego wojną Bliskiego Wschodu. Wielu uchodźców, przede wszystkim Syryjczyków, uciekło ze swojego kraju i trafiło przez Turcję na greckie wyspy. Dotknęło to zwłaszcza wyspy na Morzu Egejskim - Lesbos i Kos - co mocno odbiło się na całej greckiej turystyce (Kos jest trzecim najpopularniejszym greckim kierunkiem pod względem liczby przylotów). Część turystów odwołała swoje rezerwacje lub wybrała inny kierunek. Ci, którzy mimo wszystko przyjechali, mogli się przekonać, że sytuacja, jakkolwiek bardzo przykra dla obu stron (i będących w tragicznym położeniu uciekinierów, i postawionych w trudnej, kompletnie nowej sytuacji mieszkańców Grecji), nie była praktycznie dotkliwa dla urlopowiczów. Dziś, jak zapewniają greckie władze, na Kos nie ma już uchodźców, spokojnie jest również na Lesbos. Z końcem marca 2016 roku granica Unii Europejskiej na Morzu Egejskim została zamknięta, a uchodźcy z Syrii są odsyłani do Turcji, praktycznie nie ma więc ryzyka, że zeszłoroczna sytuacja mogłaby się powtórzyć w tym roku.
Grecja nie ma już problemu z uchodźcami Istock/DZM
Grecja odrabia zeszłoroczne straty, co dla turystów jest świetną wiadomością – tak tanio nie było już dawno. Tygodniowy pobyt w dwugwiazdkowym hotelu w wybranych biurach podróży można kupić za mniej niż 1000 zł (to nawet taniej niż w Egipcie)! Najlepsze oferty dostępne są od ok. 1500 zł od osoby. Atrakcyjnie cenowo jest również na miejscu – za 10-15 euro można w greckiej tawernie zamówić kolację z rybą lub owocami morza dla dwóch osób. Niedrogie są także wina, które w Grecji opłaca się pić dużo bardziej niż piwo (są tanie, lokalne i bardzo smaczne). Przyjazne ceny czekają nawet w Atenach.
Grecja wciąż jest tania Istock/ANNA_JEDYNAK
Turyści, przeglądając oferty na wakacje w Grecji, odruchowo decydują się na wyspy (których przegląd jest ogromny). Turkusowa woda i kompaktowe malownicze miasteczka-porty mają niezaprzeczalny urok, ale warto wiedzieć, że świetnym miejscem na wakacje jest także Grecja kontynentalna. Attyka oferuje bliskość tętniących życiem Aten, wspaniałe antyczne zabytki i bardzo atrakcyjne plaże. Peloponez Południowy to z kolei idealne miejsce, by wypożyczyć samochód i odkrywać autentyczną, nawet nieco dziką Grecję, do której nie dotarły jeszcze tłumy turystów. A boskie Meteory można zobaczyć tylko w Grecji Środkowej i nigdzie indziej na świecie. Jeśli podczas wakacji ktoś lubi dużo zwiedzać, kontynent zdecydowanie będzie trafionym wyborem.
W Grecji warte odwiedzenia są nie tylko wyspy Istock/BENNYMARTY
Grecy mają opinię szalonych, ryzykujących życie swoje i innych uczestników ruchu kierowców. Po przejechaniu wielu kilometrów po greckich drogach śmiało mogę napisać, że to nieprawda – jeżdżą stosunkowo bezpiecznie (a na pewno bezpieczniej niż wiele innych nacji), do tego na drodze są zwykle bardzo życzliwi. Nerwowo i stresująco jest na jezdniach w Atenach, ale to specyfika dużych, będących w ciągłym pędzie miast. Na prowincji i wyspach jest inaczej – bez obaw można wypożyczyć samochód i ruszyć na samodzielne odkrywanie nawet dalszej okolicy (wypożyczalnie działają przy większości hoteli – rano przy recepcji siada przedstawiciel i zbiera zamówienia na kolejny dzień, a samochód jest podstawiany pod hotel z samego i tam też odstawia się go o umówionej godzinie. Do wynajmu konieczna jest karta kredytowa i oczywiście prawo jazdy, ale wystarczy polskie). Większym problemem dla mniej wprawnych kierowców mogą być greckie drogi – zwłaszcza na wyspach – wąskie, kręte (wyminięcie się z jadącym z naprzeciwka wielkim autokarem wymaga niekiedy wielkiej ekwilibrystyki i nawet kilkukilometrowego cofania) i niekiedy bardzo śliskie, nie tylko po deszczu. Trzeba prowadzić ostrożnie. Ciekawostką jest fakt, że Grecy nie cierpią chodzić i samochodami jeżdżą praktycznie wszędzie. Nie przepadają też za jazdą na rowerach, zwykle nie mają ścieżek ani wypożyczalni rowerowych – wyjątkiem jest wyspa Kos, która ma wspaniale przygotowane i jedno, i drugie.
Jazda po greckich drogach wcale nie wymaga wielkiej odwagi Istock/BORTNIKAU
Polska wersja sałatki greckiej to w oczach rodowitego Greka jedna wielka kpina – sałata, kukurydza, fantazyjne sosy (zdarzyło mi się dostać ją nawet z sosem z malin)? Kto to widział. Wiejska sałatka, bo tak nazywają ją Grecy, czyli klasyczna HORIATIKI, zawsze w Grecji wygląda tak samo: niedbale pokrojone pomidory, zielone ogórki, papryka, cebula i oliwki (zwykle z Kalamaty), na to jeden gruby plaster fety, czasem szczypta suszonego oregano, a wszystko obficie podlane oliwą z oliwek z pierwszego tłoczenia. Koniec. Horiatiki widniejąca w karcie to zawsze wielka micha sałaty, którą wszyscy przy stole jedzą wspólnie (najlepiej wybierając sobie wprost z miski). 4-5 euro za porcję, którą najedzą się dwie osoby, to zwykle najwyższa proponowana w tawernach cena za ten niewątpliwy wakacyjny przysmak.
Sałatka grecka w Grecji to zupełnie nie to samo, co w Polsce Istock/CHONEVSKA