Filmowe krajobrazy, gościnność mieszkańców i tadżin z warzywami. Tester Smaku odkrywa Maroko [PRACA MARZEŃ]

Zastanawiałem się w jaki sposób w tak krótkim czasie poznać ten piękny, rozległy kraj. Jest przecież tyle intrygujących miejsc do zobaczenia! Postanowiłem, że tym razem podczas mojej pracy marzeń zwiedzę kraj inaczej - jak wczasowicz, który wykupił wycieczkę objazdową organizowaną na miejscu.

Pojechałem na wycieczkę organizowaną przez Exim Tours i to była dobra decyzja. Plan wyprawy przygotowany był wyśmienicie, można było zobaczyć naprawdę dużo. Zaczęliśmy od Agadiru , przez Saharę , góry Atlas , a skończyliśmy na Marrakeszu . To było ponad 1700 km niekończącej się radości dla oczu. Nie było dnia, kilometra drogi, żeby nie popaść w zachwyt nad kolejnym cudownym widokiem.

Już pierwszego dnia pojechaliśmy do leżącego u podnóża gór Atlasu Wysokiego miasta Taroudant , które nazywane bywa małym Marrakeszem. Trasa wiedzie przez równinę Sous, położoną pomiędzy dwoma pasmami górskimi - Atlasem Wysokim i Antyatlasem, gdzie występują największe w Maroku endemiczne lasy arganowe.

Następną miejscowością było Taliouine , która słynie z upraw szafranu. Przyprawa ta jest używana przez miejscową ludność nie tylko jako dodatek do potraw, ale również lekarstwo i afrodyzjak. Następnym punktem programu był przejazd do Ait Ben Haddou , a tam zwiedzanie malowniczej kazby, wpisanej na listę UNESCO. Szlachetność oraz oryginalność architektury Ait Ben Haddou została doceniona przez twórców najpopularniejszych produkcji światowego kina. To tutaj filmowano sceny do takich przebojów jak "Aleksander", "Gladiator", "Indiana Jones", "Jezus z Nazaretu" czy "Mumia" . Potem ruszyliśmy do Ouarzazate - stolicy południowego Maroka, nazywanego Bramą Pustyni. Jak na jeden dzień atrakcji było dużo. A to był dopiero początek.

Fot. Mariusz StachowiakFot. Mariusz Stachowiak Fot. Mariusz Stachowiak Fot. Mariusz Stachowiak Na drodze do Zagory

Następnego dnia zaczęliśmy od zwiedzania kasby Taourirt , dawnej rezydencji rodu Glaoui , Wielkich Panów Atlasu . Kasba jest kolejnym przykładem architektury południa, świadczącym o burzliwej historii tych terenów.

Kolejne niesamowite widoki, którymi obdarzyło nas Maroko, zobaczyliśmy na drodze do Zagory , która prowadziła wzdłuż doliny rzeki Draa, najdłuższej marokańskiej rzeki (ponad 1000 km długości). Gaje palmowe przeplątają się tutaj z czerwonymi glinianymi Kasbami. W Zagorze zobaczyliśmy słynną tablicę z napisem "52 dni na wielbłądzie do Timbouktu" .

Na koniec dnia dotarliśmy do Tamegroute , miasta które zatrzymało się w czasie, dawniej było ono centrum religijnym południa. Był spacer uliczkami miasteczka i odwiedzenie pracowni garncarskich - tradycyjnego zajęcia mieszkańców osady. Przyglądanie się ludziom, żyjących w harmonii z otoczeniem zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Fot. Mariusz StachowiakFot. Mariusz Stachowiak Fot. Mariusz Stachowiak Fot. Mariusz Stachowiak Wciągająca Sahara Kolejny dzień i kolejne krajobrazy, tym razem na drodze do Erfoud . Droga wiedzie przez górski krajobraz, przecinając oazy oraz hamadę - pustynię kamienistą. Miasto Erfoud położone jest tuż przy Saharze - a to był następny cel naszej wycieczki. Pustynia w Maroku to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką w życiu widziałem. Intensywność kolorów, piękne wydmy, do tego wszystkiego cienie na pisaku, które podarowało nam słońce - dla takich chwil warto żyć. Mimo tylu godzin na pustyni, czas zleciał szybko i nim się zorientowaliśmy, musieliśmy wracać do oazy w ciemnościach.

Wiedziałem, że nowy dzień przyniesie nowe atrakcje. Kierunek Tineghir , miasteczko usytuowane przy malowniczej oazie. Po drodze zielone ogrody, poletka, palmy daktylowe, drzewa figowe i tradycyjne kanały irygacyjne. Dotarliśmy również do wąwozu Todra w Atlasie Wysokim . Imponujące strome ściany wąwozu wysokiego na 300 m, który ma kilkaset są rajem dla wspinaczy skałkowych.

Trafiła nam się także chwila na planie filmowym. Miasteczko Ouarzazate to niemalże Indyjskie Bollywood. Pustynne krajobrazy regionu, często wykorzystywane są jako tło dla filmów o różnorodnej tematyce i cieszą się dużym zainteresowaniem filmowców. Dlatego właśnie w Ouarzazate powstało ogromne studio- Atlas Film Corporation Studios.

Przyszedł też czas na kolejną atrakcję dnia. To była droga przez przełęcz Tizi-n-Tichka w górach Atlasu Wysokiego, położoną na wysokości 2260 m n.p.m. To tutaj żyją rdzenni mieszkańcy Maroka - Berberowie.

Fot. Mariusz Stachowiak

Marrakesz. Ikona Maroka na sam koniec

Ostatni etap podróży poświęcony był odkrywaniu tajemnic Czerwonego Miasta. Geograficzny środek kraju, miejsce styku kultur arabskiej i afrykańskiej, baza dla karawan przemierzających Saharę, a także miasto międzynarodowych konferencji i imprez kulturalnych, sympozjów naukowych, jedno z ulubionych miejsc twórców filmowych ("Sahara", "Królestwo Niebieskie") i specjalistów od reklam. W słynnym Czerwonym Mieście, otoczonym szczytami Atlasu Wysokiego, współczesność przenika się z historią i tradycją, historia miesza się z legendą, a zabawa i muzyka z głosem muezina nawołującego do modlitwy. Fascynująca historia Marrakeszu to wstęp do zwiedzania takich obiektów jak - pałac Bahia , grobowce Saadytów , ogrody Majorelle czy medresy Ben Youssefa . Później czekał nas jeszcze spacer przez medinę i nęcące kolorami alejki souku wokół meczetu Koutoubia z XII w., stanowiącego wizytówkę miasta. Obowiązkowy punkt programu - plac Dżemaa El Fna , to miejsce zaklinaczy węży, jasnowidzów, tu wspólnie z mieszkańcami można spróbować lokalnej kuchni, przygotowywanej na rozstawianych pod wieczór grillach lub wypić sok ze świeżo wyciśniętych owoców, kupić figi, daktyle, orzechy. Na koniec coś jeszcze, aby nacieszyć oczy. Czyli powrót z Marrakeszu do Agadiru przez region Atlasu Wysokiego. Pasmo górskie położone w Maroku na długości 700 km, ze szczytami przekraczającymi 4 000 m n.p.m. to połączenie głębokich dolin, wijących się miedzy skalistymi szczytami trasy, zapierających dech w piersiach górskich krajobrazów i niepowtarzalnego kolorytu skał bogatych w minerały.

Czas szybko zleciał i mimo tak intensywnych dni, nikt nie czuł zmęczenia. Pewnie dlatego, że Maroko rekompensowało to swoim pięknem.

A na koniec - kolacja. Lepiej nie mogłem sobie tego wymyślić. Obsługa restauracji hotelowej przygotowała regionalne dania dla testera smaków, specjalnie dla mnie. Tadżin z kurczakiem, z warzywami, kuskus, rolki z owocami morza. I mogę tak wymieniać.

To było idealne zakończenie mojej wizyty w tym kraju.

źródło: Okazje.info

Więcej o: