Dublin. Guinness najlepszy w Irlandii

W irlandzkich pubach za granicą brakuje autentycznego składnika atmosfery, który można znaleźć wyłącznie w Irlandii. Czyżby idealnego guinnessa? Nie - niczym niezmąconej rozmowy! Dublin zaprasza na piwo

Puby są dla Dublina tym, czym kanały dla Wenecji . Mają w sobie wiele uroku i charakteru. Są pełne ciepła i przyjaznego ducha. Mogą być oceanami niebiańskiego spokoju albo przybytkami hałaśliwej zabawy. Poza tym gwarantują wspaniała strawę i napitek. Nic dziwnego, ze po pobycie w Dublinie długo pamięta sie głównie puby. O poranku w pokoju na tyłach Place Bar przy Fleet Street wita cisza i spokój. Na ścianach wiszą szkice i fotografie przedstawiające dawno już nieżyjących pisarzy i malarzy, którzy w tej właśnie salce spotykali się w latach 40. i 50. zeszłego wieku. Można tu usiąść przy ulubionym napoju na długie godziny, gdy za drzwiami przewalał się będzie z hukiem ruch uliczny na Westmoreland Street. Wieczorem w staroświeckim pubie Doheny and Nesbitt's przy Baggot Street, gdzie pojawia się wielu urzędników, polityków i dziennikarzy, nietrudno trafić na ożywioną dyskusje. Wystarczy przejść na drugą stronę ulicy i zajrzeć do O'Donogue's, żeby znaleźć się w samym środku rozkręconej sesji muzycznej - ze skrzypcami, banjo i starodawnym drewnianym fletem. Dublińskie puby sa urozmaicone, ale mają przynajmniej jedną cechę wspólną - rzadko gości w nich nuda.

Irlandia Dublin. Długa tradycja irlandzkich pubów

Dubliński pub to bardzo stary wynalazek. Richard Barnaby, XVI-wieczny podróżnik, zauważył, że "ulice są tutaj pełne tawern". W1682 r. sir William Perry odnotował, że spośród 6025 budynków w Dublinie 1200 mieściło public houses, tj. lokale sprzedające płyny odurzające. Minął wiek z okładem, ale to najwyraźniej niewiele się zmieniło. W 1798 r. przy Thomas Street, w starej dzielnicy Liberties, było 190 domów, z czego 52 miało licencje na sprzedaż alkoholu. Atrakcyjność dublińskich pubów to po części zasługa ich bywalców. Mieszkańcy Dublina uwielbiają rozmawiać, a puby służą im jako miejsca spotkań z przyjaciółmi. Obcych jednak nie wita się w nich sztywno i chłodno. Wystarczy posiedzieć chwile na stołku barowym, by zostać wciągniętym w konwersacje. Dublińczycy są tak uzależnieni od rozmawiania i picia, ze rząd musiał nakazać zamykanie pubów w godz. 14.00-15.00, by zmusić rozgadanych pracowników do powrotu do pracy z przerwy na lancz. Ta przymusowa pauza, w nawiązaniu do religijnych modlitw i czynienia pokuty nazywana "świętą godziną", dziś na szczęście już nie obowiązuje.

Irlandia Dublin. Mistyka guinnessa

Do niedawna standardowym napitkiem w irlandzkim pubie był guinness - ciężkie, ciemne piwo o wyrazistym, chmielowym smaku. Poprawne nalanie pinty tego trunku to nie lada sztuka. Szklankę trzeba trzymać pod odpowiednim katem, by piwo gładko spływało do środka; gdy jest pełna, należy odczekać aż piana osiądzie i dopiero wówczas dokończyć proces. "Zła", czyli niewłaściwie nalana pinta w Dublinie zdarza się rzadko, a naprawdę dobrą poznaje się po chłodzie, głębokim czarnym kolorze i niemal zestalonej kremowej piance na szczycie. Znawcy o spożywaniu guinnessa mówią "jedzenie i picie". W ostatnich latach guinness traci przodującą pozycję na rzecz licznych nowych gatunków piwa i cydrów (ciders). Jako ze ogromna większość pubów to "domy rodzinne" - prowadzone przez prywatnych właścicieli, niezwiązanych z żadnym konkretnym browarem - można w nich dostać najróżniejsze, konkurujące z sobą trunki. W ofercie bywają piwa niemieckie, hiszpańskie, japońskie, meksykańskie, nawet polskie, a także rozmaite mocniejsze alkohole.

Irlandia Dublin. Poszukując dużego wyboru piw, warto zajrzeć do The Porterhouse Temple Bar, na Parliament Street, choć wieczorami bywają tu kłopoty ze znalezieniem miejsca. Ten lokal jest zarazem przykładem znaczących zmian - powstawania licznych mikrobrowarów dla koneserów, którzy maja dość piw masowej produkcji. Oferowane przez nie trunki bywają droższe od innych, odznaczają się za to niepowtarzalnym smakiem i aromatem. Na szczególne polecenie zasługują: lager Cobblestone, stouty D'Arcy's i Black Biddy oraz ale St Finians, Beckett's, Revolution i Red Biddy. Porterhouse przy Parliament Streeet, jeden z najbardziej charakterystycznych z małych browarów, otwarty w 1996 r., zdobył nagrodę za swój Plain porter, a obecnie produkuje tygodniowo 160 beczek porteru, ale i lagera. Jego właściciele mówią, ze prowadzenie tego typu przybytku przypomina prowadzenie restauracji: jak w przypadku szefa kuchni - największe znaczenie mają zdolności głównego warzelnika.

Irlandia Dublin. Godziny otwarcia pubów

Większość pubów jest czynna od 10.00, tylko nieliczne (early houses), zwykle usytuowane przy targach i w okolicy doków, otwierają swe podwoje juz o 7.00. Zaglądają do nich handlarze oraz pracownicy pobliskich zakładów, ale obsłużony zostanie każdy. Tego rodzaju lokale nie mają na ogół atmosfery i wygód typowych dla pubów w centrum Dublinu - są to po prostu miejsca, w których można ugasić pragnienie. Rano w pubach zazwyczaj jest spokojnie, atmosfera rozgrzewa się w porze lanczu, po południu fala opada i znów robi się cicho. Kto ma ochotę na refleksyjnego drinka, powinien zajrzeć do pubu właśnie wtedy.

Dubliński pub prawdziwych rumieńców nabiera dopiero wieczorem. Szczególnie w weekendy lokale pękają w szwach, z reguły jest w nich gwarno i głośno. Zima napoje zamawiać można jedynie do 23.00, a latem - do 23.30. Od tego momentu do zamknięcia pubu pozostaje jeszcze pół godziny. Jednak w odpowiedzi na oczekiwania turystów niektóre puby zamykane są później. W centrum Dublinu coraz więcej z nich działa do 2.00, a są i tacy, którzy lobbuja, żeby były czynne jeszcze dłużej.

Irlandia Dublin. Obecnie w pubach ważną rolę odgrywa jedzenie. Jeszcze 20 lat temu nabycie w nich zwykłej kanapki z szynka graniczyło z cudem, dziś natomiast dublińskie puby proponują niedrogie, dobrze ugotowane posiłki, zwłaszcza w porze lanczu. Ta strawa czasami jest lepsza od jedzenia serwowanego w restauracjach, dlatego dublińczycy równie chętnie przychodzą do pubów, żeby się napić, jak i żeby cos zjeść.

Irlandia Dublin. Gdy liczy się rozmiar

Puby ponadto sa coraz większe. Dawniej zazwyczaj miały tylko jedna większą salę, zwaną barem, przy której niekiedy znajdowała się "izolatka" (snug), czasem przeznaczona dla kobiet, bo przecież paniom nie uchodziło pokazywać się w tego typu lokalach. Teraz bywają ogromne, składają się z kilku barów rozmieszczonych na różnych piętrach - niektóre zamieniły się w rozległe kompleksy, w których łatwo się zgubić. Zgodnie z ostatnią modą w wystroju dominują pamiątki z dawnych lat: stare fotografie, znaki drogowe, instrumenty muzyczne, książki czy narzędzia. Bywa, że bywalcy narzekają na zmiany, widząc w nich odejście od dawnej przytulności. Na szczęście większość lokali zachowała choć kilka starych flipperów, szafy grające i bilardowe stoły.

Irlandia Dublin. Jak i dokąd?

Jeszcze słowo o pubowej etykiecie. Złoty trunek standardowo leje się na pinty (1 pinta = 0,565 litra) - zamawiając po prostu piwo, można więc oczekiwać tej właśnie ilości napoju w szklance. Kto poprosi o pinte (a pint), dostanie pinte guinnessa, dlatego najlepiej od razu uściślić, o jaki gatunek piwa chodzi. Natomiast mając na myśli pół pinty, należy poprosić o a glass ("szklaneczkę"). Dokąd sie skierować? To w dużej mierze zależy od indywidualnych upodobań. Na spokojnego drinka w przyjemnym otoczeniu doskonale nadaje sie Neary's, przy Chatham Street (na zewnątrz charakterystyczne żelazne ręce podtrzymują lampy uliczne), ulubiony pub ludzi show-biznesu i aktorów z okolicznych teatrów. Doyle's, przy College Green, po przeciwnej stronie ulicy niz Trinity College, chlubi się smacznym jedzeniem i dobrą obsługą, a dla klientów ma kilka zacisznych kącików. Tutaj z kolei przesiadują dziennikarze z pobliskiego "Irish Times". Bowes, przy Fleet Street, to mały pub o spokojnej, przytulnej atmosferze. The Bailey, przy Duke Street, słynie z wygody, klimatu i stylu. Po przeciwnej stronie ulicy mieści się Davy Byrne's, wymieniany w Ulissesie, tyle że nie jest już tym samym skromnym lokalem, do którego zachodził Joyce. W Dublinie trudno byłoby znaleźć pub, w którym nie pijałby dramatopisarz Brandan Behan, ale szczególnie mocno z tą malowniczą postacią związany jest McDaid's, przy Harry Street, koło górnego krańca Grafton Street.

Irlandia Dublin. Puby muzyczne

W wielu dublińskich pubach odbywają się tradycyjne irlandzkie sesje muzyczne. Ich poziom bywa różny, ale rzadko zdarzają się takie, przy których byłoby nudno. Znakomite dźwięki rozbrzmiewają zwłaszcza w Hughe's przy Chancery Street, na tyłach Four Courts. Wieczorami w dzielnicy Temple Bar trudno znaleźć lokal, w którym nie rozbrzmiewałby śpiew i odgłosy zabawy, wtórujące koncertującym zespołom. Zwłaszcza latem ta cześć Dublina staje się centrum dobrej, choć głośnej rozrywki. Jeśli ktoś nie trafi do żadnego z tych lokali, nie powinien się martwic. Wystarczy się rozejrzeć wokół siebie, zobaczyć, gdzie siedzą miejscowi, usłyszeć brzęk szkła i ciepły, zachęcający pomruk ludzkich głosów, by wejść do środka i znaleźć się w miejscu, którego się właśnie szukało. Oto lokal, który jest nam przeznaczony na ten wieczór!

Więcej na ten temat przeczytasz w przewodniku Miasta Marzeń Dublin. Do kupienia w Kulturalnym Sklepie .

embed
Więcej o: