Pierwszy na naszym rynku turystyczny przewodnik po Mołdawii jest tego dowodem. Przejrzyście, treściwie i zajmująco przedstawia walory krajoznawcze tego małego europejskiego państwa. Na nieco ponad dwustu stronach znajdziemy zarówno zarys dziejów Mołdawii, opis jej burzliwej transformacji, jak i kronikę współczesności. W dziale informacji ogólnych poznamy fakty mówiące o pochodzeniu Mołdawian, ich języka, religii i obyczajów. Dowiemy się wiele o trwającej kilka tysięcy lat uprawie winorośli, o mniejszościach narodowych i o wciąż aktualnym problemie Naddniestrza.
Kolejne strony poświęcono formalnościom związanym z wyjazdem: przepisom wizowym i celnym, dostępności map, komunikacji, bazie turystycznej. Spora część przewodnika to informacje praktyczne - 50 tematów, których znajomość pozwoli pewniej poruszać się po kraju szukającym dopiero swego miejsca w jednoczącej się Europie.
Wertując krajoznawczą część przewodnika, towarzyszymy autorowi w jego kilku podróżach po kraju wina, mnichów, bocianów i mamałygi. Mijamy kolorowe parkany domostw, z fantazją zdobione obudowy studni przydrożnych, kilometrami ciągnące się plantacje słoneczników, meandrujące rzeczułki. Co jakiś czas zatrzymujemy się, by czegoś dotknąć, powąchać, skosztować, czemuś się z bliska przyjrzeć, w czymś uczestniczyć. Na dziedzińcu twierdzy w Sorokach czytamy legendy o bocianich dobroczyńcach, a w Komracie poznajemy tajemnice Gagauzów. Odkrywamy historię mołdawskich Żydów, podążamy śladami polskich przybyszy z Podola, szukamy ścieżek, którymi chadzał Puszkin. Podziwiamy ornamentykę drewnianych monastyrów, synagog, kościółków rzymskokatolickich i ormiańskich. W casa mare na wielkiej tacy podają nam słońce , a w największych na świecie piwnicach częstują dionizjakami. Wprost z buchającego żarem stepu wjeżdżamy na zielony Bulwar Stefana Wielkiego w Kiszyniowie. Gasimy pragnienie kwasem chlebowym, pogryzamy czebureki , kiszony czosnek, zachwycamy się smakiem dojrzałego melona.
Z pociągu przesiadamy się na jeepa i jedziemy podpatrywać drwali, garncarzy i myśliwych w Codru. Statkiem płyniemy w górę Dniestru, skąd roztacza się widok na dzielnicę cygańską - nigdzie na świecie nie zobaczymy tylu siedzib cygańskich baronów! Siedząc na furmance, obserwujemy życie mieszkańców polskiej wsi Styrcza, nieopodal Bielc. A piechotą trzeba czasem pójść do samotnej sadyby, by posłuchać doiny - nastrojowej pieśni mołdawskiej, cygańskiego romansu albo skocznych melodii chasydzkich.
Autor przewodnika Wojciech Śmieja, doktor nauk humanistycznych, nauczyciel, znawca literatury i podróżnik, zafascynował się Mołdawią w latach młodości. Sielankowy nastrój kraju przedstawiony w rosyjskiej czytance postanowił skonfrontować z rzeczywistością. Prawdziwy obraz ziem między Prutem a Dniestrem, choć odbiega od idyllicznej wizji z czytanki, jest krainą ekscytującą i tajemniczą. Napisany z pasją przewodnik zachęca nas do wyprawy na południowy wschód Europy. Pełna zdjęć, mapek i poloników poręczna książeczka będzie niezbędna w takiej podróży.
Wojciech Śmieja, "Mołdawia (Republika Mołdowy). Przewodnik turystyczny", Łódź, 2007, wyd. Piątek Trzynastego, s. 213, format 12.5x18.5 cm