Szwecja kusi miłośników natury - lasy są tu gęste, ogromne tereny - dzikie i odludne, a woda w jeziorach kryształowa. Dla amatorów grzybów, jagód czy wędkowania to prawdziwy raj. Poza tym, co chyba najważniejsze, biwakowanie na dziko jest tu dozwolone prawem.
W Szwecji obowiązuje prawo powszechnego dostępu, które pozwala wszystkim cieszyć się wolnością wśród przyrody. Każdy może swobodnie wędrować po lasach i łąkach, także wtedy, kiedy są one czyjąś prywatną własnością. Ale uwaga! Musimy wykazać się zdrowym rozsądkiem i szacunkiem dla innych i dla przyrody. Ważne jest przestrzeganie pewnych zasad.
Możemy rozbić namiot czy postawić przyczepę na dzień lub dwa (w odludnych okolicach także na więcej) na ziemi, która nie jest przeznaczona pod uprawy - także kiedy jest ona prywatną własnością. Ale nie rozstawiajmy obozowiska tuż koło zabudowań ani oczywiście w środku wsi czy miasteczka. Jeśli chcemy rozbić się tak, że gospodarze mogą nas zobaczyć, dobrze jest zapytać się o ich zgodę (choć właściwie nie mamy takiego obowiązku). Nawet jeśli nie znamy języków obcych, możemy posłużyć się uniwersalnym "OK?" Bardzo rzadko zdarza się odmowa ze strony właścicieli, częściej takie spotkanie jest okazją do zawarcia znajomości.
Nie wolno jeździć po bezdrożach żadnym pojazdem, który ma motor, - czyli samochodem, motocyklem, skuterem czy motorynką. Nie możemy też wjeżdżać na drogi prywatne i zamknięte dla ruchu kołowego. Mogą być one oznaczone znakami z napisami "Ej motorfordon" (zakaz wjazdu pojazdom mechanicznym) albo "Enskild vaeg" (droga prywatna). Natomiast można parkować na poboczu, ale oczywiście tak, żeby nie tamować ruchu i nie powodować żadnego zagrożenia dla innych użytkowników drogi.
Jeśli chcemy jeździć konno po prywatnych terenach, musimy szczególnie uważać, żeby niczego nie zniszczyć. Nie wolno jeździć wierzchem ani nawet na rowerze po znakowanych szlakach przeznaczonych do pieszych wędrówek.
Uwaga! Szwedzkie prawo powszechnego dostępu jest tak łaskawe, że pozwala nam na przechodzenie przez prywatne, ogrodzone tereny - np. pastwiska. Oczywiście nie można niszczyć ogrodzenia i trzeba się upewnić, czy starannie zamknęliśmy za sobą bramę lub furtkę, żeby bydło nie wywędrowało na zewnątrz.
Nie trzeba chyba wspominać, że niedopuszczalne jest wchodzenie przez płot na czyjąś działkę.
Wolno palić ogniska, także w lesie! Ale musimy wybierać takie miejsce, żeby ogień w żaden sposób nie mógł się rozprzestrzenić. Jeśli z twojej winy coś się zapali, będziesz za to odpowiadał. Dlatego zanim oddalisz się od biwaku, sprawdź trzy razy, czy na pewno ogień jest właściwie zgaszony.
Nie wolno palić ognisk w czasie suszy. Nie należy też rozpalać ognia na nagich skałach, bo pod wpływem temperatury mogą popękać.
Właściwie wszędzie można pływać, przycumować do brzegu na dzień lub dwa i wyjść na brzeg. Wyjątek - to miejsca z jakichś względów oficjalnie zamknięte dla ludzi, na przykład rezerwaty ptaków czy fok. Nie wolno też cumować blisko domów mieszkalnych - obowiązują tu takie same zasady jak przy biwakowaniu. Musimy mieć wyczucie, na co możemy pozwolić sobie w danej sytuacji, żeby nikomu nie przeszkadzać.
Można żeglować czy wiosłować po prywatnych wodach, szanując oczywiście wodne zakazy wjazdu.
Zwłaszcza jeśli korzystamy z motorówki - musimy wykazać się ostrożnością i myśleć o innych.
Zawsze po sobie sprzątaj i zabieraj ze sobą śmieci! Jeśli pojemniki na odpadki są, ale przepełnione, nie kładź obok toreb ze śmieciami - zwierzęta mogą je podrzeć, a śmieci roznieść. Pamiętaj, że zostawione puszki i butelki mogą skaleczyć ludzi czy zwierzęta, a przez lekkomyślnie zostawioną torebkę foliową jakieś stworzenie może się udusić.
W Szwecji owoców lasu jest ich naprawdę w bród. Można znaleźć olbrzymie pola jagodowe, gdzie krzaczki są aż granatowe od obfitości dorodnych owoców. A grzybów... właściwie nikt tam nie zbiera. Nieraz byłam zaskoczona, kiedy rozbijaliśmy namiot kilkanaście metrów od drogi, a rano okazało się, że otaczają nas wielkie maślaki. Szwedzi zapytani, dlaczego ich nie zbierają, spojrzeli na nas mocno zdziwieni - dla nich jadalne są jedynie pieczarki i kurki. A wokół gniją i robaczywieją wyrośnięte borowiki.
Kiedy wybieramy się na grzybo- czy jagodobranie, pamiętajmy - nie niszczmy żywych roślin. Zabronione jest łamanie gałązek, zrywanie liści czy orzechów, odrywanie kory. To wszystko szwedzkie prawo uznaje za kradzież. Oczywiście nie wolno ścinać drzew(ek) ani krzaków.
Jeśli chcesz rozpalić ognisko, pozbieraj suche gałązki z ziemi - po pierwsze na to właśnie zezwala prawo, po drugie ogień na pewno szybciej się rozpali.
Wolno zrywać kwiaty, ale nie chronione. Żeby dowiedzieć się, jakie gatunki chronione są na danym obszarze, wystarczy pójść do miejscowego biura informacji turystycznej. Takie biura są w każdej nieco większej miejscowości, obsługa jest w nich życzliwa i sympatyczna; można tam dostać mnóstwo darmowych folderów, ulotek i mapek.
Szwecja to raj wśród przyrody, ale nie dla psów. Nie wolno ich przywozić ze sobą z zagranicy ani nawet wypuścić na brzeg z łodzi, którą żeglujemy.
Szwedzi mogą zabierać ze sobą na wycieczkę szczekających ulubieńców, ale i tak od marca do sierpnia nie wolno ich spuszczać ze smyczy, a przez pozostałe miesiące trzeba skrupulatnie pilnować, żeby nie przestraszyły dzikich zwierząt.
Można łowić ryby za pomocą wędki w morzu i w jeziorach Vaenern, Vaettern, Maelaren, Hjaelmaren i Storsjoen. Jeśli chcemy wędkować gdzie indziej, a także używać sieci i podobnych, bardziej profesjonalnych urządzeń, musimy wykupić stosowną licencję wędkarską. Zawsze lepiej dowiedzieć się w lokalnym biurze informacji turystycznej o zasady obowiązujące na danym obszarze.
Jeśli wędkujesz, pamiętaj, żeby nie zostawiać na łonie natury linek i haczyków, które mogą okazać się śmiertelną pułapką dla dzikich zwierząt.
Polowanie jest zabronione, nie wolno też wyjmować jaj z gniazd.
BEATA RADECKA