Przed laty wczasy na wyspie Krk czy półwyspie Istria były szalenie modne. Wtedy nie każdy mógł sobie pozwolić na urlop na Riwierze Chorwackiej, która była częścią Jugosławii. Teraz o to znacznie łatwiej. Niedawno do tego wczasowego raju przyszła wojna. Już prawie dziesięć lat minęło od czasu, kiedy padły pierwsze strzały wokół Jezior Plitwickich, i znów nie można było tam jeździć. Od ponad dwóch lat Chorwacja bardzo otworzyła się na turystów, więc może warto pomyśleć o tym kraju.
Chorwacja to morze, morze i jeszcze raz morze. Ponad 5700 kilometrów tutejszej linii brzegowej robi wrażenie. Plaże są zazwyczaj kamieniste i tylko gdzieniegdzie odnajdziemy drobny piaseczek. Sezon zaczyna się tutaj już w maju, a kończy w październiku. Każdy, kto lubi słońce i wodę, znajdzie w tym okresie to, czego szuka. W naszej opinii najgorszym miesiącem na wakacyjny wypad jest sierpień. "Frytownica" jest tu wtedy niemiłosierna, a i tłumy w morskich kurortach z roku na rok coraz większe.
Jeszcze w latach 50 dwudziestego wieku półwysep Istria należał do Włoch. Dla nikogo nie może być więc zaskoczeniem, że wciąż łatwo rozmawiać tu po włosku nie tylko w cudnych, maleńkich cafeteriach, podających po prostu wybitną kawę. Istria jest najbardziej na zachód wysuniętą częścią Chorwacji. Miasto, które nie jest co prawda stolicą półwyspu, ale bez wątpienia zasługuje na odwiedziny, to Pula.
Klimat tu bardzo sprzyjający, a położenie niepowtarzalne. Pula leży bowiem na ośmiu wzgórzach, otoczona jest lasem, który zatrzymuje chłodne wiatry.
To nie koniec zalet tego miasta - Rzymianie w IV wieku przed naszą erą, zakładając tu swoją kolonię, działali z prawdziwym rozmachem.
Amfiteatr wybudowany w centrum miasta mógł w latach swojej świetności pomieścić 25 tysięcy widzów. Dziś ruiny tej antycznej budowli są jedną z największych atrakcji turystycznych.
Istria ma również wady - niecały półwysep ma dobrą bazę turystyczną. Zdecydowanie lepiej jest na jego zachodnim wybrzeżu. Za to w Zatoce Kvarnerskiej, gdzie czasami trudno o nocleg, a wybrzeże w dużej części bywa niedostępne, można znaleźć prawdziwe perełki przyrody i architektury.
Urocza jest również Rijeka, drugie co do wielkości miasto Chorwacji. Szczególnie zachwyca główna ulica miasta i tutejszy barwny targ, na którym kupić można wszystko, czego dusza zapragnie.
Chorwacja to kraina ponad 1000 wysp i wysepek. Chyba najbardziej znana z nich jest Krk. Z Zatoki Kvarnerskiej na Krk jest tylko kawałek i nawet prom nie będzie nam do przeprawy potrzebny. Wyspę ze stałym lądem łączy bowiem most Kricki. Przeprawa to szczególna, bo - jak wynika z wszelkich
dostępnych danych - most łączący Krk ze stałym lądem jest największym na świecie mostem łukowym. Droga, która ułatwiła życie, zabiła jednak wiele z wyspiarskiego charakteru tego miejsca. Jakiś szalony planista wystawił na Krk rafinerię, powstało też wielkie lotnisko. Uczciwie przyznać trzeba, że mimo to wciąż wiele tu urokliwych miejscowości, takich jak choćby Stara Baszka. Ale - jak mówią miejscowi - przed otwarciem mostu bywało spokojniej. Jedno na pewno się nie zmieniło - przysmaki kuchni chorwackiej.
Co warto polecić? Wyborną zupę z fasoli i młodej kukurydzy, do tego smażone na oliwie z oliwek owoce morza - polecamy małże z dodatkiem odrobiny ryżu w tradycyjnym sosie. I wreszcie wina - te białe, czerwone, różowe, ujmujące bukietem nawet tych, którzy preferują ciężkie alkohole lub piwo. Być w Chorwacji i nie raczyć się winem to tak, jakby będąc w Egipcie, zrezygnować z wizyty w piramidach!
Ale uwaga: jeśli najważniejsze dla kogoś są cisza i spokój, to lepiej niech się na Krk nie wybiera. Do dyspozycji ma przecież 1185 innych wysp. Cywilizacyjnie wszystko to jest bardzo dobrze zorganizowane. Promy dostarczają na wyspy jedzenie, gazety i wszystko, co do wakacyjnego wypoczynku potrzebne. Mniejsze wysepki nie mają ze stałym lądem połączeń promowych. Przyczyna jest dość prozaiczna - nie ma tam dróg. Jednak na każdą, nawet najmniejszą wyspę dopływają małe łodzie pasażerskie. Jeśli na danej wyspie jest np. czterech stałych mieszkańców, to każdy z nich zapewne prowadzi inny turystyczny biznes. Jest więc hotelarz, właściciel restauracji, cafe baru i oczywiście sklepu.
DOROTA WYSOCKA, PRZEMYSŁAW BARBRICH