Pewnego wieczoru poszliśmy do Teatru Żydowskiego na "Skrzypka na dachu". Z chwilą odsłonięcia kurtyny, prowadzeni przez głównego bohatera Tewiego Mleczarza, weszliśmy w pełen magii, bezpowrotnie zaginiony świat społeczności żydowskiej w Anatewce, zapadłej ukraińskiej wsi na początku wieku To wówczas powstał pomysł, aby podczas urlopu wybrać się do Izraela. Ziemi pielgrzymów, kolebki cywilizacji, narodów, religii. Zupełnie innego, przesyconego egzotyką kraju i to niespełna 4h lotu od Polski. Nasze pierwsze wrażenie to powszechny widok umundurowanych, młodych ludzi i kontrola, jakiej należy się poddać wchodząc właściwie do wszystkich miejsc publicznych.
Jeśli Jerozolima to przede wszystkim Stare Miasto podzielone na cztery części. Dzielnice Chrześcijańska i Ormiańska rozwinęły się wokół Bazyliki Grobu Świętego tradycyjnie uważanego za miejsce ukrzyżowania Jezusa. Dzielnica Muzułmańska kryje się w cieniu Haram ash Sharif (Wzgórza Świątynnego), gdzie wznosi się meczet Kopuła Skały, a dla Dzielnicy Żydowskiej najważniejszym punktem jest Ściana Płaczu, ostatni ślad po drugiej świątyni Jerozolimskiej. Dla nas, to niezwykle wciągający labirynt wąskich uliczek, pełnych gwaru, kolorów, zapachów orientalnych przypraw, przeróżnych sklepików z pamiątkami. Codzienny jest widok rozmodlonych pielgrzymów, którzy niosąc na ramionach wielkie krzyże odbywają Drogę Krzyżową. To niepowtarzalny klimat poranka, gdy w rozproszonym miękko świetle słońca miasto budzi się do życia. W bocznej uliczce można spotkać i zatrzymać w kadrze spieszącego gdzieś chasyda ubranego w tradycyjny chałat, mały tałes i kapelusz. Wędrowaliśmy tymi uliczkami, kluczymy, zawracamy i powracamy, stąpając często po kamieniach pamiętających czasy Jezusa. Zachodzimy do Bazyliki Grobu Pańskiego wzniesionej w miejscu ukrzyżowania, pogrzebania i zmartwychwstania Chrystusa, jeszcze spowitej w ciszy, jeszcze nie ma zbyt wielu turystów, co pozwala nam wczuć się w atmosferę tego miejsca. Ciekawostkę stanowi fakt, że od setek lat klucze do bazyliki przechowuje ród Nuseibeh, wyznawców islamu, co ma służyć pogodzeniu różnych frakcji chrześcijańskich w opiece nad Grobem Pańskim.
Na wschód słońca warto wybrać się na Wzgórze Oliwne skąd rozpościera się wspaniała panorama otoczonego obronnymi murami Starego Miasta. W blasku promieni słonecznych pyszni się złotem kopuła meczetu Kopuła Skały. Podczas naszych wędrówek stale przyciąga nas Ściana Płaczu. Musimy się tam rozdzielić gdyż mężczyźni i kobiety modlą się oddzielne. Robert dostaje papierową jarmułkę - nakrycie głowy jest wymagane - a ja grzecznie wędruję za płot do strefy kobiecej. Wierni przychodzą, wsuwają karteczki w szczeliny muru i odchodzą.
Jeśli Jerycho czy Hebron to najlepiej z arabskim biurem podróży gdyż ułatwia to załatwienie wszelkich formalności związanych z dostaniem się na teren Autonomii Palestyńskiej. Jadąc w kierunku Jerycha warto zjechać z głównej drogi, ku przytulonemu do skalnej ściany prawosławnemu Klasztorowi Świętego Jerzego. Od naszego przewodnika dowiadujemy się, że organizuje się także jednodniowe trekkingi z dojściem do klasztoru. Największe atrakcje Jerycha to ruiny pałacu Hishama oraz Góra Kuszenia.
Spacerując po terenie wykopalisk Pałacu Hishama, dzięki zachowanym detalom, monumentalnym filarom czy odrestaurowanym fragmentom kunsztownych mozaik możemy sobie wyobrazić jak wspaniale prezentował się w czasach swej świetności. Góra Kuszenia to biblijna góra, na której Jezus był kuszony przez szatana. Na jej zboczu wznosi się grecki klasztor zwany Klasztorem Kuszenia. Z daleka wydaje się nam jakby był nienaturalnie przyklejony do skały. Dostajemy się tam kolejką linową. Wnętrza stanowią groty skalne zdobione malowidłami ściennymi. Serce Klasztoru to Grota Chrystusa, do której trzeba przejść wąskim korytarzem wiodącym w górę pomiędzy skalną ścianą a rzędem ascetycznych, mnisich cel, zbudowanym w formie galerii na skraju przepaści, nie jest to łatwa sprawa dla osób z lękiem wysokości. Oprócz niewątpliwie interesującej historii tego miejsca zachwyca nas rozpościerający się stąd fantastyczny widok na Jerycho, dolinę Jordanu oraz północny teren Morza Martwego. Ostatnie zdjęcia i zmęczeni upałem, po dniu pełnym wrażeń wracamy do Jerozolimy.
Następnego dnia jedziemy na wycieczkę do Hebronu czwartego, co do wielkości miasta Autonomii Palestyńskiej. W Hebronie żyje około 150 tysięcy Palestyńczyków oraz około 500 osadników żydowskich chronionych przez ponad 2 500 izraelskich żołnierzy i policjantów. Jest tutaj największe nagromadzenie drogowych blokad, posterunków kontrolnych i betonowych zapór w całej Judei. Hebron, jako miejsce pochówku Abrahama, Izaaka i Jakuba jest świętym miastem Żydów, Muzułmanów i Chrześcijan. Najważniejszym miejscem jest tu pieczara Makpela (Grób Patriarchów). Mamy możliwość zobaczyć także manufakturę przepięknych, ręcznie zdobionych wyrobów szklanych.
Do Betlejem wybieramy się sami, autobusem spod murów Starego Miasta. W mieście nazwy w stylu: Plac Żłóbka, ulica Żłóbka, ulica Gwiazdy czy ulica Pasterzy, są dwa pola Pasterzy i niezliczona ilość obiektów, które przejęły nazwę od Bożego Narodzenia. Kierujemy swe kroki do Bazyliki Narodzenia Pańskiego gdzie w podziemiach oznaczono srebrną gwiazdą miejsce gdzie miał znajdować się żłóbek.
Masada (z hebrajskiego w wolnym tłumaczeniu "forteca") znajduje się na olbrzymim płaskowyżu położonym nad Morzem Martwym. Jest to miejsce bardzo ważne dla każdego Żyda, symbol niestrudzonej walki i zarazem heroicznego upadku. Przed wiekami na szczycie tego płaskowyżu obleganego przez rzymskie wojska mieszkańcy twierdzy nie zawahali się targnąć na własne życie byle by tylko nie popaść w niewolę. Na górę można dostać się pieszo bądź kolejką. Wybierając kolejkę oszczędzamy czas i siły gdyż po pokonaniu w upale niezliczonej ilości schodów nie mielibyśmy już chyba ochoty zwiedzać dalej. Powietrze drga rozprażone słońcem nie przeszkadza to jednak w dostrzeżeniu w oddali Morza Martwego, które w rzeczywistości nie jest żadnym morzem, tylko śródlądowym jeziorem usytuowanym w najniższym punkcie ziemi 400 metrów poniżej powierzchni morza. Nad nim w jednym ze SPA spędzamy ostatni dzień naszej podróży po Izraelu. Wieczorem spoglądamy na dachy Jerozolimy ozłocone zachodzącym słońcem, jutro wracamy do domu. ?
Relacje i zdjęcia z wypraw. Zobacz Izrael w serwisie kolumber.pl
Nie mieliśmy właściwie żadnych problemów z robieniem zdjęć ludziom nie wyłączając naszego ulubionego motywu, czyli modlących się pod Ścianą Płaczu Żydów. W jednym przypadku Robert został poproszony przez starego Żyda o drobną kwotę za wykonanie zdjęcia w zamian otrzymując błogosławieństwo. Wyjątek stanowi wyprawa do dzielnicy ortodoksyjnych Żydów Mea Shearim gdzie próba zrobienia zdjęcia może się spotkać z naprawdę wrogim przyjęciem.
W Jerozolimie warto przestawić się na poranne wstawanie. W dzień w wąskich uliczkach Starego Miasta światło jest na tyle silnie skontrastowane w zacienionych przez budynki uliczkach, że trudno jest uniknąć przepaleń w obrębie nieba. Ten nie za duży obszar odwiedzają liczne grupy modlących się pielgrzymów jak i turystów, więc czasami trudno przejść i wykonać zdjęcie. Także środek dnia z czystym sumieniem można poświęcić na błogie lenistwo w jednej z hotelowych knajpek często znajdujących się na dachach budynków skąd roztacza się piękny widok na Stare Miasto. W większości miejsc, nie było dodatkowej opłaty za robienie zdjęć.
Artykuł pochodzi miesięcznika FotoGea.com