Pocztówka z Sudetów. Kopaniec a sprawa Wielkanocy

Żyją tu zgodnie różne narody i zawody

Napisałem jesienią w "Turystyce", że okolica jeleniogórska to nie jedna perła Zachodu (tej nazwy jest zalew na Bobrze wśród gór), ale klejnotów cały sznur. Otóż jest w tym naszyjniku perła szczególnej urody, mianowicie duchowej. Na północny zachód od Jeleniej Góry i Cieplic, na wysokości plus minus 700 m n.p.m., leży wieś Kopaniec. Z Cieplic jedziemy do Sobieszowa, za kościołem parafialnym na rozstaju wybieramy drogę na prawo i pędzimy przez Pakoszów, Piastów w kierunku Starej Kamienicy (z Jeleniej Góry - najpierw na Szklarską Porębę i potem w prawo, na Kamienicę), by znaleźć się w dziwnej dolinie, zimnej i mglistej. Taki tu mikroklimat fizyczny, bo psychiczny albo i wręcz moralny jest niezwykle gorący. Mamy tu przykładne sąsiedztwo trzech narodów: oprócz Polaków (tych jest najwięcej) Kopaniec zamieszkują Niemcy i Holendrzy (po kilka rodzin). W sumie około 400 osób.

W tej dolnośląskiej wsi mieszkają ludzie raczej "miastowi", bo sztuką żyjący. Emanuela Czujowska z mężem Piotrem Syposzem są artystami plastykami, Leszek Różański z żoną Agatą również, a ich córka Berenika - poetką. Jest nim wreszcie Yendroha. Ci pierwsi prowadzą gospodę (noclegi, pełne wyżywienie, także wegetariańskie, ewentualnie dostęp do kuchni) oraz galerię sztuki. Jest tu również amatorski teatr ludowy, który prowadzi Eliza Małgorzata Kurowska - dał dwa przedstawienia, tematy związane z historią niemiecko-polską, aktorzy dorośli i nieletni. W ogóle działa dzielnie Stowarzyszenie Kopaniec, które różną społeczną robotę uprawia, młodzieżą się osobliwie zajmując.

Nie będę się jednak rozpisywał, bo żyjemy w epoce internetu i wystarczy kliknąć: Kopaniec.pl, by dowiedzieć się i zobaczyć (galeria fotografii) wszystko, co trzeba. Zobaczyć co prawda tylko wirtualnie - oczywiście lepszy "real".

A żem bardziej teolog niż turysta, więc zakończę pobożnie i aktualnie: paschalnie, czyli wielkanocnie. Otóż Jan Ewangelista powiada, że "Jezus umarł, aby zebrać w jedno rozproszone dzieci Boże". Aby było między ludźmi zgodnie i pogodnie, jak właśnie w Kopańcu. Różne narody, różne zawody - Alleluja!

O Kopańcu i okolicach pisaliśmy w "Turystyce" nr 30 z 30 lipca 2005