Sztokholm - love boat i skandynawski styl

Nieważne, czy przyjeżdżasz tutaj po to, żeby podziwiać architekturę, muzea, skandynawski styl, żeby się zgubić w uliczkach, czy może po zakupy i dobrą zabawę. Nieważne, bo w Sztokholmie znajdziesz wszystko

Miasto wszystkich zmysłów

Uważany za jedną z najpiękniejszych stolic świata - nie tylko przez Szwedów, ale również turystów - Sztokholm nieustannie wabi, przyciąga i fascynuje. Dzień w Sztokholmie warto zacząć od filiżanki mocnej kawy w jednej z malutkich kawiarenek pochowanych w całym mieście. Dopiero potem można wybrać się na zwiedzanie. Jest to jedno z tych miast, gdzie warto się zgubić, błądzić i w ten sposób je poznać. Warto, bo to miasto magiczne, kolorowe i bezpieczne.

Pod względem ludności Sztokholm jest wielkości Krakowa i ciężko pozbyć się wrażenia, że jest to - w dobrym tego słowa znaczeniu - prowincjonalne miasto. Nie widzi się przytłaczających gmaszysk, a tłumy na ulicach nie wydają się aż tak anonimowe.

Pochodząca z XIII wieku Gamla Stan, najstarsza część miasta jest równocześnie najładniejsza, ze swoimi brukowanymi uliczkami, starymi domkami, maleńkimi restauracyjkami i pałacem królewskim. Do najbardziej interesujących turystycznie miejsc bezwzględnie należy również Muzeum Vasa, gdzie po wejściu do budynku o imponujących rozmiarach zanurzamy się w XVII-wieczny, żeglarski świat. Trzystuletnia historia statku, który zatonął w kilka chwil po wodowaniu, jest równie fascynująca, co kontrowersyjna.

Zakazany owoc

Sztokholm ma jednak do opowiedzenia kilka innych opowieści, niż te o statkach. Do najmniej chlubnych należy ta o czasach, gdy część wypłat była wypłacana w alkoholu. Nastąpił wtedy duży wzrost przestępczości w mieście. A alkohol zaczął być jednym z ważniejszych tematów wśród szwedzkiej społeczności.

Przyjeżdżając do Sztokholmu w celach rozrywkowych, trzeba pamiętać o czasowym zakazie sprzedaży alkoholu. Wprawdzie niskoprocentowe piwo, takie jak Lättöl (2,25%) można kupić w supermarkecie, ale skandynawskie piwo nie należy do najlepszych. Mocniejsze piwa, wina i wysokoprocentowe alkohole można dostać jedynie w kontrolowanych przez państwo sklepach Systembolaget, otwartych tylko do 18., a w sobotę zaledwie przez kilka godzin. Dlatego na alkoholowe zakupy trzeba wybrać się wcześniej, niż w piątkowy wieczór, kiedy kolejki (i ceny) potrafią zniechęcić do każdej imprezy.

Pomimo swojej pozornej oziębłości Szwedzi uwielbiają rozrywkę. Bez względu na prohibicję na alkohol, wszystkie zabawy są nim suto zakrapiane. Dlatego Szwedzi tak chętnie odwiedzają kraje sąsiedzkie, Finlandię i Danię, gdzie alkohol jest tańszy. Najłatwiej ze Sztokholmu dostać się na fińskie Wyspy Alandzkie płynąc na pokładzie jednego promów. Najczęstsze kierunki poza Alandami to Turku, Helsinki i Kopenhaga.

Promy są w Skandynawii niezwykle popularnym środkiem transportu i choćby już z tego powodu warto choć na chwilę zaokrętować się na jednym z nich. Najtańszy przewoźnik, Viking Line, oferuje też rejsy pod nazwą Love Boat, reklamowane nawet na ulicznych billboardach. Tu przez całą noc można się bawić, pić, tańczyć - a jak skończą się godziny rozlewania alkoholu wliczonego w cenę biletu - zawsze na pocieszenie zostają znajdujące się na pokładzie sklepy wolnocłowe.

Linki:

Oficjalna strona Sztokholmu Viking Line

Autor: Kamila Kielar

Zobacz też:

Warto się zgubić w Tallinie

Chcesz pokazać swoje podróże? Napisz do nas: bermudy@g.pl

Więcej o: