Andrzej Urbanik, lekarz, dziennikarz i podróżnik*

Serce zostało w Azji. Podczas moich podróży odwiedziłem wiele krajów - w Europie, Azji, Afryce, Australii, Oceanii i obu Amerykach. Nie lubię rekordów, więc nie wiem dokładnie ile, ale na pewno ponad sto

W niektórych miejscach byłem po kilka razy, odbyłem też dwie podróże dookoła świata. Do Azji jednak wracam często - wciąż pozostaje dla mnie wymarzonym celem. Najbardziej lubię Indie, Nepal i Sri Lankę. Tam zawsze najbardziej mnie ciągnęło z uwagi na niezwykłą odmienność owych kultur od naszej; są one wciąż żywe, nie są to sztuczne twory wykreowane z myślą o turystach.

Bardzo ważne były dla mnie...

trzy podróże. W 1973 r., po pierwszym roku studiów, pojechałem na wakacje do Stanów Zjednoczonych. Mój dziadek wyemigrował tam jeszcze przed wojną, a ja akurat dostałem paszport. To było duże przeżycie. W 1976 r. przyjęto mnie na praktykę studencką do Palermo. W szpitalu nie chcieli nas z koleżanką widzieć i od ręki dali stosowne zaświadczenie - powiedzieli, że Sycylia jest bella i żebyśmy im nie zawracali głowy. Przejechaliśmy wtedy pociągiem całe Włochy, zwiedzając różne miejsca po drodze, w kieszeni mieliśmy 30 dolarów. A pod koniec studiów zorganizowałem prawdziwą wyprawę: ciężarówką wypożyczoną za darmo z fabryki w Starachowicach pojechaliśmy na Bliski Wschód - Irak, Jordania, Syria. To było niesamowite doświadczenie.

Na wyprawę zawsze zabieram...

swoje notatki. Staram się jechać przygotowany, bo szkoda tracić czas na szukanie informacji na miejscu czy marnować szansę zobaczenia czegoś. Gdy tylko zacząłem organizować wyjazdy trampingowe z krakowskim biurem podróży Almatur, założyłem skoroszyt i od wszystkich wyciągałem zapiski, dokładając swoje. Tak powstał BIT - Biuro Informacji Trampingowej. W 1983 r. wyjąłem z kubła na śmieci w Bangkoku mój pierwszy przewodnik Lonely Planet. Nie było mnie wówczas stać, by coś takiego kupić. Dokładnie go przejrzałem i stwierdziłem, że zgromadziłem wystarczającą ilość informacji, aby uczciwie napisać własny. W 1987 r. powstał pierwszy polski przewodnik globtroterski "Birma, Tajlandia, Malezja, Singapur, Indonezja" - kosztował 600 zł, a na czarnym rynku sprzedawano go za 12-15 tys. Kolejny dotyczył Chin. Za notatki, które do niego sporządziłem i sprzedałem zachodniemu wydawcy, dostałem pierwszy bilet na podróż dookoła świata.

Podróżuję z...

Kiedyś przede wszystkim sam lub z grupami trampingowymi, które prowadziłem. W latach 70. władze dawały pieniądze studentom na wyjazdy grupowe, trzeba było tylko napisać program, potem był konkurs i rzeczywiście można było pojechać tam, gdzie się człowiekowi zamarzyło. Żeby nie stać w kolejkach, paszporty załatwiało się przez biuro Almatur. Ponieważ sporo tego organizowaliśmy, ktoś z Almaturu wymyślił, żeby założyć sekcję ds. trampingu. Zająłem się tym ja. Mieliśmy różne pomysły, np. rejsy statkami z Odessy. Kosztowało to równowartość dżinsów - tzn. kupowało się dżinsy, sprzedawało w Odessie i można było płynąć dalej, do Aleksandrii czy Algieru. Teraz staram się podróżować z żoną i synem (Monikę poznałem zresztą w pociągu do Pekinu, a ślub wzięliśmy na duńskiej wyspie Bornholm).

Ulubiona pamiątka...

Nie przywiązuję się do rzeczy materialnych, rzadko przywożę coś z podróży. Dawniej przecież człowiek ani pieniędzy nie miał, ani miejsca w plecaku. Co najwyżej wymieniało się jakieś drobiazgi, mam ich trochę np. z Nepalu.

W Polsce lubię...

Gorce. Dawno temu poznałem tam wspaniałych ludzi, u których zawsze mogłem się zatrzymać. Wyskakiwałem tam na weekend, często tuż przed lub po jakiejś podróży. Są to co prawda góry trochę "kapuściane", ale za to jesienią bajecznie kolorowe, no i z pięknym widokiem na Tatry. Ważne są dla mnie również Bieszczady, bo tam kiedyś mieszkałem.

Nigdy więcej nie powrócę do...

Nie ma takiego miejsca. W Iraku o mały włos by mnie zastrzelono, ale i tak mógłbym tam wrócić w każdej chwili.

*Andrzej Urbanik - z zawodu lekarz radiolog, guru polskich globtroterów (zyskał przydomek Tourbanik), autor pierwszych polskich przewodników globtroterskich, założyciel internetowego forum podróżniczego Travelbit, od 23 lat organizuje coroczne Ogólnopolskie Spotkania Obieżyświatów Trampów i Turystów (OSOTT)

Więcej o: