Tylko tam mogłem sfotografować fantastycznego bielika madagaskarskiego (Madagascar fish-eagle ), w dodatku mając na sobie jedynie w szorty...
Słowińskim Parku Narodowym, kiedy pewnego ranka, wspinając się na wydmy, zobaczyłem nagle orła bielika przelatującego nad przypominającym pustynię krajobrazem parku. Wspaniały widok!
Nie zapomnę też dnia, w którym udało mi się sfilmować poród Kariny - klaczy ze stada koników polskich. Wszyscy mi mówili, że to niemożliwe, bo klacze są bardzo płochliwe, a poród trwa zaledwie kilka minut. Przez trzy dni i trzy noce chodziliśmy za nią wszędzie, wreszcie, kiedy już mieliśmy się poddać, zaczęła się dziwnie, nerwowo zachowywać, atakowała inne konie. Postanowiliśmy więc poczekać jeszcze godzinę. Wreszcie zaczęła rodzić! Staliśmy 50 m od niej, a potem zaczęliśmy się zbliżać, bardzo ostrożnie, i zapaliliśmy światło. Zaakceptowała to, może dlatego, że przyzwyczaiła się do nas przez te trzy doby.
odkrywanie bliskich związków między człowiekiem i naturą, np. relacja niedźwiedź - człowiek w Rumunii czy "fady" na Madagaskarze, czyli różne nakazy i zakazy, których wszyscy przestrzegają. "Fady" znaczy, że "niebezpiecznie jest coś robić", np. polować na jakieś zwierzę lub je jeść.
Nad jezioro Kinkony na Madagaskarze podróżowałem całą noc z rodziną malgaską wozem ciągniętym przez zebu. Noc była gorąca i absolutnie czarna, z niewyobrażalnie czystym niebem pełnym gwiazd. Przez osiem godzin jechaliśmy przez bezkresne lasy i pola, a kiedy nadszedł dzień, nie wiedziałem, gdzie jestem. Kiedy spotkaliśmy inną malgaską rodzinę, podróżującą tak jak my, zatrzymaliśmy się, by rozpalić ognisko i wypić razem mocną kawę. To była chyba najpiękniejsza noc w moim życiu.
Parku Narodowym "Gran Paradiso" w północno-zachodnich Włoszech z moim bratem, kiedy miałem 19 lat. W ciągu dziesięciu dni przeszliśmy Alta Via, która przecina park.
Słowiński Park Narodowy. Zajmuje on wyjątkowe miejsce w moim sercu.
Zazwyczaj sam. Ale zawsze towarzyszy mi mój mały Anioł Stróż, który jest bardzo zajęty, opiekując się mną.
to berberyjski namiot, na który natknęliśmy się w środku Wielkiego Ergu, pustyni w Tunezji. Oczywiście, trudno nazwać go hotelem, ale Berberowie zaprosili nas do środka, a w nocy była burza piaskowa.
pewnego jesiennego popołudnia, lecąc balonem nad Puszczą Białowieską. Pracowałem wtedy nad reportażem o puszczy dla "National Geographic Polska".
lornetkę, żeby obserwować ptaki i zwierzęta.
Gorycji (Friuli-Wenecja Julijska). Ale jedną z moich zasad jest nigdy nie mówić nigdy... więc, jeśli jakaś gazeta wyśle mnie kiedyś do Gorycji, to oczywiście znowu tam pojadę.
na wyspę Sokotra w Jemenie.
żeby moja praca jako reportera i fotografa była pożyteczna dla ludzi i przyczyniła się do ochrony miejsc, które odwiedzam.
* Paolo Volponi, z wykształcenia socjolog, fotografuje od 14 roku życia, współpracuje z BirdLife International i "National Geographic Polska". Do Polski przyjechał po raz pierwszy w 1993 r., a już rok później zaczął obserwować i fotografować orła bielika - efektem była książka "Bielik - król polskich ptaków" (wyd. 1998 r.). Tylko do niedzieli w warszawskiej Galerii 8+ przy Sapieżyńskiej 8 można oglądać wystawę zdjęć Volponiego "Ostatnie dzikie konie Europy" i jego pierwszy film dokumentalny "Dzika dusza koników polskich"