Świąteczna pocztówka ze Szwecji. W krainie Tomte

U podnóża Gesundy w prowincji Dalarna przeżyjemy baśniowo-świąteczną przygodę

Wita nas aromat cynamonu, imbiru i wanilii. Ciepło tu i przytulnie. Można posiedzieć przed kominkiem, napić się tajemniczej wonnej mikstury, odpocząć na obszernym łożu Jul Tomte, czyli Świętego Mikołaja. Zza okien dobiegają intrygujące głosy czarodziejskiej kniei, szepty wiedźm, gnomów i trolli, rechot Baby Jagi.

***

W borealnej tundrze kilkanaście kilometrów od Mora ulokował się szwedzki Święty Mikołaj. Na obszarze 110 tys. m kw., wokół jeziora, na leśnych polanach i uroczyskach roi się od elfów, krasnali i wróżek. Jedni pakują prezenty, drudzy stukają młotkami, inni prześcigają się w sekretnych knowaniach. Psotne myszy dokuczają Księżniczce, Książę dobywa miecza przeciw złemu czarownikowi, ktoś napełnia mlekiem poidło, by zjednać sobie trolle.

Krainę Tomte urządzono w 1984 r. według projektu angielskiego architekta, laureata Oscara J. Singera. Kilkanaście drewnianych obiektów mieści siedzibę Jul Tomte, pracownie, stajnie i spichrze. Jest okazała brama wjazdowa, magazyny z prezentami, pomieszczenia loterii, piekarnia pierników i kącik malowania twarzy. Można tu pojeździć konno, pomóc w zaprzęganiu reniferów, wyrobić ciasto na piernik, upiec udziec łosia i zamówić prezent, który wykonają nam w ciągu kilku godzin. Na zajęciach tzw. żywego teatru każdy może uczestniczyć w spektaklu, wyżywając się w tańcu, śpiewie, monologu i wielowątkowej akcji. Wiedźma i cała świta Jul Tomte oprowadzą nas po leśnych scenach, nauczą ról. Trzeba być ostrożnym, bo obok rzeczy chwalebnych i nabożnych, które poznamy, możemy ulec namowom do czynienia figli, czarów, frywolnych sztuczek i innych bezeceństw.

Od połowy listopada do połowy marca korzystają z tego coraz liczniejsze rzesze Szwedów, Niemców, Rosjan, Japończyków, a także Polaków, choć na razie tych od lat mieszkających w Skandynawii. Przyjeżdżają głównie rodzice z dziećmi, bo większość atrakcji przeznaczona jest dla najmłodszych.

Dorośli też się nie nudzą. Pomagają dzieciom stroić noworoczną choinkę - Julię - układają repertuar muzycznego teatrzyku, obsługują potężnego grilla, degustują regionalne potrawy, bawią się na dansingu i w dyskotece. Kilka jadłodajni Tomtelandu w sezonie pęka w szwach. Restauracja Rudolf serwuje befsztyki z renifera, kilka gatunków śledzi, raki i puddingi z żurawiną. Snack Bar - naleśniki, gofry, pizze, zapiekanki i sałatki.

Obiekty otwarte są w godz. 10-18. Wstęp: osoba dorosła z dzieckiem - 125 koron, rodzinny 2+2 - 455, grupowy - 110 od osoby. Autobus z Mora - 18 koron, taksówka (tam i z powrotem) - 480, bus - 660. Nocleg w chatce - 995 koron (doba za cztery osoby), hotel - od 1300 (cztery osoby ze śniadaniem)

www.santaworld.se