Niewinny w świetle dziennym, mroczny i niebezpieczny nocą, plac Pigalle nie wygląda na miejsce spotkań radzieckich szpiegów. Obok licznych sklepów z instrumentami muzycznymi znajdziemy tu przede wszystkim kabarety, sex shopy, kina, słabo oświetlone bary i doskonale oświetlone panie lekkich obyczajów. Kloss zapewne nigdy tu nie trafił, udało się to jednak wielu francuskim oficerom podczas drugiej wojny światowej - to tu relaksowali się po trudach wojaczki. Dziś jest to jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Paryżu.
Nawet kapitan Kloss nie przewidziałby jednego - samotny wieczorny spacer po "pigalaku" może się okazać prawdziwym kołem fortuny.
Tradycyjnie należy uważać na kieszonkowców - "lepkie rączki" NIE SĄ jedną z atrakcji turystycznych.
Plac Pigalle
Pomysłowa młodzież przypuszcza szturm na amatorów gier i zgadywanek. Jeśli wierzycie, że to właśnie wam uda się ograć francuskich szulerów, zastanówcie się, czy nie lepiej od razu oddać ciężko zarobione pieniądze na cel charytatywny.
Paniom doradzamy spacery w męskim towarzystwie i tzw. pełnym rynsztunku - łatwo zostać oskarżoną o odbieranie klientów krążącym po wąskich uliczkach prostytutkom. Panom o duszy herosów polecamy mini-rozmówki Hansa Klossa - specjalnie na takie okazje:
Plac Pigalle
Nie wierzcie w zapewnienia o rozbieranym pokazie w okolicznym barze za jedyne 10 euro. Przy odrobinie szczęścia dokładnie tyle zostanie wam później w portfelu - pracujące dziewczęta zamawiają wyjątkowo drogie drinki.
Warto zachować kamienną twarz na widok dwumetrowej piękności w różowej błyszczącej kreacji - jakikolwiek grymas czy niewłaściwa uwaga mogą obudzić w nimfie atletę. Spokojnie idziemy dalej, dla zabicia czasu zgadując, ile z krążących po placu "spódniczek" to faktycznie kobiety. Zanim po obejrzeniu serii zdjęć pięknych roznegliżowanych dziewczyn rozstaniecie się z kilkudziesięcioma euro, by spędzić parę przyjemnych chwil z tą wybraną, rzućcie jej ostatnie spojrzenie. Tej pani już nie zobaczycie. Nie zniechęcają was powyższe uwagi? Słusznie - plac Pigalle naprawdę warto zobaczyć, rozsądniej jednak zrobić to przed zachodem słońca. Słynny kabaret Moulin Rouge , uwieczniony w malarstwie Toulouse-Lautreca, to miejsce oblegane przez turystów z aparatami. Obowiązkowe zdjęcie zrobimy tylko przed wejściem; do Czerwonego Młyna wejdą szczęściarze dysponujący kwotą przynajmniej 89 euro (taneczny show plus pół butelki szampana), ubrani w cokolwiek nie przypominającego dresu, powstrzymujący się od palenia i używania aparatu fotograficznego czy kamery.
Plac Pigalle Kto widział musical Baza Luhrmanna , wie, czego się spodziewać. W rzeczywistości film nakręcono w studio, repertuar odbiega od tego prezentowanego na dużym ekranie, a Nicole Kidman raczej się nie pojawi. Biernym amatorom erotycznych uciech polecamy Muzeum Erotyki , wszystkim pozostałym życzymy szczęścia i dobrej zabawy.