Jeśli spojrzeć pod odpowiednim kątem, resztki pni drzew układają się w równe szeregi, jakby dawniej był tu sad. Przeważają jednak rozległe połacie "czegoś" w kolorze niebiesko-zielonym. Niedawno wszystko musiała pokrywać woda. Miniaturowe rośliny, które zdążyły urosnąć, od kiedy jej poziom się obniżył, tworzą zwartą warstwę podobną do gęstego i grubego, krótkowłosego dywanu. Z daleka przyciągają wzrok głęboką ciemnozieloną barwą o zaskakującym niebieskawym odcieniu. W niżej położonych miejscach zbiera się woda, tworząc kałuże lub spore rozlewiska. Żerują tam ptaki, m.in. kormorany, a jest ich tyle, że miejscami robi się czarno. Nie da się podejść bliżej, bo grunt jest coraz bardziej grząski. Zresztą gdy zmniejsza się odległość, ptaki się płoszą i podrywają do lotu, najpierw pojedynczo, a potem całymi chmarami. Na drugim brzegu widać kilka wiatraków. W rzędzie białych, wielkich i nowoczesnych wypatrzyć można drewniany wiatrak koźlak, który ma pewnie ponad sto lat (koźlaki pojawiły się w Polsce w XIV w., a w Wielkopolsce były najbardziej rozpowszechnione).
Nazwa "Jeziorsko" bardzo tu pasuje. Kojarzy się z ogromnym jeziorem, brzmi poważnie, nawet dostojnie, choć pochodzi od nazwy średniowiecznej wsi. Jeziorsko jest drugim pod względem powierzchni zbiornikiem retencyjnym w Polsce, a jeśli chodzi o pojemność - czwartym. Nie powinno się nazywać go zalewem, bo określenie to jest zarezerwowane dla dawnej zatoki odciętej mierzeją. Jeziorsko znajduje się w Kotlinie (Niecce) Sieradzkiej w dolinie Warty i powstało przez spiętrzenie środkowego biegu tej rzeki 12-metrową betonową zaporą. Rozciąga się na długości ok. 17 km między miastem Warta a miejscowością Skęczniew, gdzie wody natrafiają na przeszkodę w postaci tamy. Ale przedtem rozlewają się na szerokość od 1,8 do 3,5 km. Zależnie od tego, ile wypija zbudowana tu hydroelektrownia, powierzchnia zalewu waha się od ok. 1760 ha przy minimalnym poziomie do 4230 ha przy spiętrzeniu maksymalnym. Z różnicy poziomów wody, która pokrywa większe lub mniejsze obszary, na zmianę zalewając je i znów się cofając, wynika kartograficzny obraz akwenu, który na każdej mapie wygląda nieco inaczej.
Zbiornik oddano do użytku w 1986 r. po 11 latach budowy. Jej głównym celem było uregulowanie przepływów Warty i wykorzystanie rzeki do nawadniania upraw, a niejako przy okazji na zaporze powstała elektrownia. Realizacja projektu wymagała wykupienia 5300 ha gruntów oraz wywłaszczenia i przesiedlenia około 1500 osób. Dla jednych możliwość zamieszkania w nowo wybudowanych blokach czy zatrudnienia przy budowie zbiornika była szansą na nowe życie, dla innych przymusowe oderwanie od natury było jak odcięcie korzeni. Wycięto ponad 300 ha lasów, przygotowano czaszę zbiornika, powstała zapora, drogi i żelbetowy most. Na obszarze przeznaczonym do zatopienia znajdował się czynny od kilkuset lat cmentarz, który po przeprowadzeniu ekshumacji zwłok przeniesiono w inne miejsce. Rozebrano także stary drewniany most w Miłkowicach, a zagrożony zalaniem średniowieczny kościół w Siedlątkowie zabezpieczono wałem ziemnym i betonowymi płytami.
Utworzenie sztucznego jeziora jak każda ingerencja w ekosystem ma swoje dobre i złe strony. Spiętrzenie wody w Jeziorsku poskutkowało chociażby obniżeniem poziomu wód gruntowych na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego, na czym ucierpiał jego zabytkowy drzewostan. Z krajobrazu doliny Warty znikły liczne meandry i starorzecza, wysepki i plaże. Do niedawna zalesione obszary znalazły się pod wodą, więc na ryby chodzi się teraz tam, gdzie dawniej na grzyby. Przegrodzenie doliny zaporą i związane z tym cykliczne zalewanie i ponowne odsłanianie fragmentów dna zmieniło warunki przyrodnicze. Znikł krajobraz typowy dla doliny szerokiej nizinnej rzeki, a Jeziorsko zasiedliło wiele gatunków ptaków - powstał więc rezerwat ornitologiczny. Dzięki wahaniom poziomu wody odsłaniającej bogate w pożywienie błotniste dno okolica stała się ostoją ptactwa wodno-błotnego. Królują mewy śmieszki i rybitwy, ale można też spotkać kolonie kormoranów czy czaplę siwą. Gnieżdżą się tu również inne gatunki mew i kaczek, a także bataliony i gęsi. Uszatego perkoza można zobaczyć nawet z zapory, jadąc samochodem i niemalże z niego nie wysiadając. Ponieważ zbiornik leży na szlaku ptasich migracji, niektóre ptaki żerują tu i odpoczywają w okresie przelotów. Rezerwat ożywia się wiosną i jesienią, ale prawdziwe oblężenie przeżywa w okresie przelotu jesiennego - bywa, że gości wtedy ponad 10 tys. ptaków.
Od stycznia do kwietnia zbiornik całkowicie wypełniają wezbrane wody z wiosennych roztopów. Od maja do października stopniowo się opróżnia, aż do osiągnięcia poziomu minimalnego (trochę jak po wyjęciu korka z wanny). Jeziorsko skraca się wtedy o blisko 10 km, czyli dużo ponad połowę, a jego powierzchnia kurczy się do dwóch piątych. Kiedy woda odsłania dno, krajobraz staje się niezwykły, jakby z innej planety. Miejscami warstwy wilgotnego błota zasychają jak skamieniałe pajęczyny. Chwilami ich dziwne kształty nasuwają skojarzenia z kosmicznymi stworami z filmów science fiction. Na światło dzienne wydobywają się zmurszałe korzenie drzew, pnie i karpy. Z czasem na odsłoniętej ziemi pojawiają się nowe rośliny, a wodne i bagienne zanikają z niedostatku wilgoci. Gromadzą się ptaki zwabione bogactwem żeru. Najlepiej przyjechać tu jesienią. Nie ma szlaków turystycznych, znaków ani tablic informacyjnych. Może właśnie dlatego to miejsce zachowało dziki charakter i ma tyle uroku. Za towarzystwo mamy jedynie ptaki, wędkarzy w oddali i wiatraki na horyzoncie.
Jeziorsko znajduje się na linii Kalisz - Łódź i Sieradz - Uniejów. Gdyby porównać drogę krajową nr 83 (odcinek na północ od Sieradza) do południka, to zbiornik rozciąga się po jego wschodniej stronie na całej długości pomiędzy "równoleżnikami" tworzonymi przez drogi nr 478 i 710. Z każdej strony można dotrzeć samochodem, czasem podjeżdżając do samej linii brzegowej. Tylko pociągiem nie da się tu dojechać. Najprościej trafić z GPS 0 51 51'41" N i 18 41'41" E (przybliżone współrzędne parkingu po zachodniej stronie zapory). Prawie w to samo miejsce dojeżdża PKS z Łodzi lub Turku. Asfaltową drogą można stamtąd przejść lub przejechać całą koronę tamy, zobaczyć z bliska elektrownię, a także to, jak bezmiar wody po jednej stronie zapory zamienia się w wąską rzeczkę po drugiej.
Szlak dla turystów pieszych prowadzi od strony miasta Warta, z południowego krańca zbiornika wzdłuż wschodniego brzegu, mniej więcej do połowy jego długości. Warto zboczyć na mniej znane ścieżki - lasy obfitują w grzyby.
Można objechać zbiornik rowerem. Dla ambitnych odpowiednia będzie pora, gdy poziom wody jest najwyższy, a trasa wokół najdłuższa. Można wybrać mniejsze odcinki linii brzegowej albo ciekawsze punkty topograficzne.
Najciekawszy jest chyba jednak spływ kajakowy - można zaplanować etapy "przyrodnicze" i "techniczne" (pompownia, elektrownia, tama i śluzy); czeka nas forsowna przenoska kajaków przy zaporze - w sprzyjających warunkach co najmniej 600 m.
W wielu miejscowościach na obu brzegach są kempingi, kąpieliska, przystanie, ośrodki wypoczynkowe i wędkarskie, np. w Pęczniewie - wypożyczalnia kajaków i port jachtowy; w Zaspach Miłkowskich - ładna plaża; w Kościankach (2,5 km od Skęczniewa) - ośrodek wypoczynkowo-żeglarski.