Co się wydaje. Z płytki na płytkę

Tego jeszcze nie było! W powodzi przewodników po Paryżu książka holenderskiego dziennikarza i pisarza Philipa Freriksa jest miłym zaskoczeniem

Autor proponuje nam zabawę w detektywów - wędrówkę (długą i męczącą) w poszukiwaniu 135 płytek z brązu tworzących wirtualny południk Paryża. Zaprojektował je w 1993 r. na zamówienie ministra kultury Jacka Langa rodak autora Jan Dibbets (ur. 1941 r.) dla upamiętnienia François Arago (1786-1853), francuskiego astronoma i geodety. Freriks pisze: "(...) wędrówkę odbywałem częściowo w strumieniach deszczu, brodząc nawet przez błota i ciskając francuskimi przekleństwami, kiedy atrament rozmakał na wilgotnym papierze". Naprawdę ciężko się napracował, ale przy okazji zrobił świetną reklamę Holandii i Holendrom - wszędzie, gdzie się tylko da, skrupulatnie notuje holenderskie ślady w Paryżu. Na szczęście dla nie-Holendrów też coś się znajdzie. Wędrując szlakiem z południa na północ, od płytki do płytki (wielu niestety już nie ma), Freriks ciekawie opowiada o historii mijanych miejsc, przytacza mnóstwo anegdot, cytuje wielu znakomitych pisarzy: Owidiusza, Honoriusza Balzaka, Henry'ego Millera, Ernesta Hemingwaya, Louisa Aragona, Célina.

Historię Paryża zna od podszewki i hojnie dzieli się z czytelnikiem swoją wiedzą. Jeśli płytka znajduje się np. w pobliżu "najbardziej paryskiego z paryskich miejsc", czyli Ogrodu Luksemburskiego, czytamy opowieść o nim i mieszkańcach pałacu - w czasach terroru więzienia dla arystokratów. Jeden z najdłuższych rozdziałów poświęcony jest arcyciekawej historii Luwru - od pokrytej mchem i wilgocią rudery do odbudowy i przebudowy w czasach Mitterranda. Dowiadujemy się też mnóstwa ciekawych szczegółów o sławnej i elitarnej Comédie Française - wielbił ją Napoleon, nie lubiła Sarah Bernhardt, grali tu m.in. Talma i Rachel. "W południku" znajdziemy barwne sylwetki sławnych paryżan. Płytka nr 98 leżała (znikła po położeniu nowego asfaltu) na placu Colette - czytamy więc o autorce "Klaudyny w szkole" (w młodości "Dla zarobku tańczyła w prowokacyjnych strojach...").

Płytkę nr 120 znajdziemy pod nr 16 na bulwarze Haussmanna, "podcesarza Paryża", który "otrzymał pogrzeb, na jaki zasługiwał niekochany biurokrata".

Freriks swobodnie porusza się w czasie, pokazując np. Paryż z lat 20. i 30. XX w., kiedy "miasto światła" odkryło jazz. Powstało wiele klubów, gdzie słuchano m.in. Josephine Baker (łączył ją burzliwy związek z Georges'em Simenonem) W latach 60. Paryż podbił Miles Davis, który "nad Sekwaną przeżywał pełen pasji romans z piosenkarką Juliette Greco".

Choć nie sądzę, żeby znalazło się wielu amatorów szukania razem z Freriksem igły w stogu siana (jak sam określa swoją wędrówkę śladem Dibbeta), "Południk Paryża" warto zabrać ze sobą nawet na zwykły spacer po stolicy Francji.

Philip Freriks "Południk Paryża. Fascynująca wędrówka przez stolicę Francji", Warszawa 2007, wydawnictwo Trio, s. 194, cena 29 zł

Więcej o: