Czechy Zachodnie. Leczniczy trójkąt - łaźnie i wary

Urzekają położeniem, architekturą, atmosferą, lśnią czystością i blaskiem klejnotów. Ale przede wszystkim leczą

Leczenie wodą - przez inhalacje, kąpiele i picie - stało się modne pod koniec XVIII w. Naukowe potwierdzenie leczniczych właściwości źródeł mineralnych zapoczątkowało gwałtowny rozwój wielu nikomu nie znanych miejscowości. Do Karlsbadu, Mariensbadu, Franzensbadu, należących wówczas do cesarstwa austro-węgierskiego, zaczęło ściągać najznakomitsze towarzystwo z całej Europy. Leczyli się tu i odpoczywali nawet królowie. Dziś kurorty te, leżące w najbardziej na zachód wysuniętej części Republiki Czeskiej, nazywają się Karlowe Wary, Mariańskie Łaźnie i Franciszkowe Łaźnie - podniosły się z komunistycznego zaniedbania i wróciły do dawnej świetności.

Franciszkowe Łaźnie

W połowie XIX w. wydano tu przepis dotyczący koloru fasad wznoszonych domów. Dopuszczono dwa: żółty i biały, kojarzące się z czystością, świeżością i zdrowiem. Przepis stosowano konsekwentnie. Również dziś nie znajdziemy w miasteczku budynku w innych kolorach. Ściany parkowych pawilonów, kamienic, pensjonatów, luksusowych hoteli, a nawet oddanego w zeszłym roku Aquaforum (baseny ze słoną wodą o zróżnicowanej temperaturze, bicze wodne, zjeżdżalnie, fitness, dekoracje w stylu łaźni rzymskich, razem 1500 m kw.) pomalowano w różnych odcieniach żółci i ozdobiono białymi sztukateriami.

Najbardziej ekskluzywne hotele stoją przy głównej, najstarszej ulicy (dawniej Cesarska, teraz Narodowa) oraz w parku zdrojowym. Ich nazwy mówią same za siebie: Imperial, Belweder, Kijów. W środku zbytek i luksus, pięknie urządzone kawiarnie i restauracje. W najbardziej efektownej - Francuskiej - pod szklaną podłogą mieni się woda i pływają kolorowe japońskie karpie.

We Franciszkowych Łaźniach wszyscy leczą się prywatnie, dlatego spotkać tu można tylko najzamożniejszych pacjentów, głównie z Niemiec (miasto i jego najbliższa okolica z trzech stron otoczone są terytorium niemieckim) i z Rosji. Lekarze i personel medyczny mówią po niemiecku, a coraz częściej i po rosyjsku. Czeskiego prawie nie słychać...

Franciszkowym Łaźniom, które słyną z leczenia chorób przewodu pokarmowego, serca i przede wszystkim dolegliwości ginekologicznych, zwłaszcza kobiecej bezpłodności, patronuje cesarz Franciszek I. Zawitał tu w 1812 r. i położył kamień węgielny pod kościół Podwyższenia Krzyża Świętego (eklektyczna budowla, z zewnątrz żółta). Jego imieniem nazwano najstarsze lecznicze źródło, a w parku zdrojowym wystawiono pomnik - Franciszek jako mały chłopiec trzyma w rękach rybę (cesarz symbolizuje płodność, ryba milczenie, gdyż przy leczeniu chorób kobiecych dyskrecja była bardzo ceniona). Przy pomniku leżą stale świeże kwiaty składane przez wyleczone kobiety.

Zatopione w zieleni, kameralne miasteczko o żółto-białej architekturze Johann Wolfgang Goethe określił jako raj na ziemi. Jego pobyt w 1808 r. upamiętnia tablica wmurowana w fasadę najstarszego hotelu Tri Lilie. Dzisiaj Franciszkowe Łaźnie budzą podobne skojarzenia. Pięknie odrestaurowane budowle, rozległe parki, cisza i spokój - idealne miejsce na odpoczynek.

http://www.franzensbad.cz

http://www.frantiskovy-lazne.cz

Mariańskie Łaźnie

Znacznie większe od Franciszkowych Łaźni (to nie kameralny kurort, lecz spore miasto, liczy 25 tys. mieszkańców) są drugim co do wielkości uzdrowiskiem w Czechach. Rocznie przyjeżdża tu 40 tys. gości. Otoczone z trzech stron lesistymi wzgórzami Mariańskie Łaźnie leżą na wysokości 630 m n.p.m. Balneologicznym bogactwem jest ponad 100 zimnych źródeł mineralnych tryskających w najbliższej okolicy, z których 40 wykorzystuje się do celów leczniczych. Są też złoża dwutlenku węgla i borowin. Uzdrowisko specjalizuje się w leczeniu chorób kobiecych, kręgosłupa, dróg moczowych i nerek. Oprócz typowych zabiegów leczniczych można skorzystać z bogatej oferty fitness i wellness (np. formowanie sylwetki, usuwanie cellulitu) oraz innych, jak choćby kryjący się pod intrygującą nazwą "eliksir życia dla mężczyzn".Z trzech wielkich czeskich uzdrowisk Mariańskie Łaźnie są najmłodsze. Jeszcze na początku XVIII w. rósł tu las. Pierwsze sanatorium wzniesiono w 1786 r., a już sto lat później było to jedno z najsłynniejszych europejskich kurortów. Szybki rozwój w XIX w. przyciągnął wielu znakomitych gości. Osiem razy odwiedził Mariańskie Łaźnie król angielski Edward VII, wielokrotnie bywali Goethe, Wagner, Strauss, Kafka, Freud, Edison, a Mark Twain nazwał je najmilszym i najnowocześniejszym miastem na kontynencie. Fryderyk Chopin odwiedził kurort w 1836 r. Hotel Pod Białym Łabędziem, w którym się wówczas zatrzymał, dziś nazywa się Pension Chopin (Hlavni Namesti 47) .W sierpniu odbywa się tu Festiwal Chopinowski, w tym roku - po raz 48. ( http://www.chopinfestival.cz ).

W Mariańskich Łaźniach aż tłoczno od efektownych XIX-wiecznych zabytków. Największe wrażenie robi górująca nad miastem Główna Kolumnada - potężna, odlana z żeliwa pijalnia w neobarokowym stylu. Wpadające przez przeszklone ściany słońce oświetla ażurową, metalową konstrukcję; gdy powstała w 1889 r., była bardzo nowoczesna. Tutaj odbywa się większość koncertów i artystycznych występów, bez których nie może się obyć żadne uzdrowisko. Można spacerować sącząc wodę z porcelanowego kubeczka z długim, wygiętym dziobkiem (picie przezeń chroni zęby przed szkodliwym działaniem związków mineralnych zawartych w wodzie, zwłaszcza związków żelaza). Stoiska z nimi są na każdym kroku, a wybór wzorów olbrzymi: rokokowe (różowe, pękate, ze złoceniami), płaskie, mieszczące się w kieszeni, białe, dekorowane błękitnym motywem "cebulowym" (jeden z najstarszych wzorów manufaktury miśnieńskiej), albo po prostu z napisem "Marienbad".

Wśród zabytków na uwagę zasługuje cerkiew prawosławna św. Włodzimierza z 1902 r. z niezwykle bogatym ikonostasem oraz kościół Wniebowstąpienia NMP z 1848 r. w stylu neobizantyjskim. Przy ulicy Głównej ciągną się szeregi wielopiętrowych, eklektycznych kamienic, które aż kipią od stiukowych dekoracji. Cóż za bogactwo XIX-wiecznych form! Girlandy liści i kwiatów, kiście owoców, kolumny we wszystkich możliwych stylach (w większości nieznanych starożytnym), orły z rozpostartymi skrzydłami, amorki, herbowe kartusze, muskularni mężczyźni i kariatydy o nagich biustach. Gipsowe dekoracje wdzierają się wszędzie, oplatają brzuchate balkony, masywne gzymsy, wypełniają tympanony. Wydają się żyć własnym życiem. Dopiero w takim miejscu można zrozumieć przyczyny buntu modernistów i słynne hasła: "Mniej znaczy więcej" Miesa van der Rohe oraz "Ornament to zbrodnia" Adolfa Loosa.

http://www.marienbad.cz

http://www.marianskelazne.cz

Karlowe Wary

Drogą krętą niczym do Morskiego Oka (niektóre zakręty pod kątem 160 stopni) docieramy do Karlowych Warów, największego i najsłynniejszego uzdrowiska w Czechach - 60 tys. mieszkańców i 80 tys. kuracjuszy rocznie. Urzeka położeniem w głębokiej dolinie rzek Ohrzy i Teplej, otoczonej stromymi lesistymi wzgórzami (do 644 m n.p.m.). Na nich wyrosło - tarasowo - mnóstwo sanatoriów, pensjonatów i hoteli.

Prawa miejskie wiosce Wary (ukrop) nadał w 1350 r. Karol IV, król Czech i Niemiec, późniejszy cesarz. Wówczas do nazwy wsi dodano słowo "Karlowe". Z głębokości 2-2,5 km tryskają tu - znane od średniowiecza - gorące alkaliczno-słone źródła. Najchłodniejsze ma 41 st. C., najgorętsze 72! Pomagają przede wszystkim na przemianę materii, choroby mięśni i stawów, a także w rekonwalescencji po leczeniu onkologicznym.

W drugiej połowie XVII w. te wyjątkowo niesmaczne wody zaczęto podawać pacjentom do picia. Początkowo w dużych ilościach, nawet do dwóch litrów dziennie, co powodowało silne skutki uboczne, głównie problemy żołądkowe. Dopiero w 1789 r. dr Jan Becher (autor receptury słynnej becherovki) przeprowadził naukową analizę składu chemicznego wód i zalecił spożywanie ich w ilościach nie większych niż 400 ml dziennie.

Kuracjusze spacerują wzdłuż promenady i sączą z kolejnych źródeł niewielkie ilości ciepłej, śmierdzącej wody. 12 głównych źródeł bije pod pięcioma kolumnadami zbudowanymi w XIX i XX w. W jednej z nich - Vridelni - najgorętszy gejzer co minutę wyrzuca na wysokość 15 m wodę o temperaturze 72 stopni C. To zjawisko zawsze obserwuje grupa widzów.

O Karlowych Warach można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że są cichym i spokojnym miejscem. Na każdym kroku jest tyle atrakcji i pokus, że trudno sobie wyobrazić, by w ogóle można było tu wypocząć. Przy głównych promenadach, biegnących wzdłuż dwóch rzek, stoją potężne XIX-wieczne kamienice. Białe, gipsowe ozdoby fasad lśnią w słońcu niczym lukier na ślubnym torcie, do tego wieżyczki, kopuły, kolumny. Neobarokowe, neorenesansowe, klasycystyczne i secesyjne budynki kryją luksusowe sklepy, głównie jubilerskie. Co kilka minut mijamy lśniące witryny. W nich granaty oprawione w złoto (czeska specjalność), kolie, pierścionki i kolczyki, w niezliczonych odmianach i rozmiarach. Są też sklepy z kryształami i porcelaną. W Karlowych Warach działa słynna wytwórnia szkła założona przez Ludwiga Mosera w 1857 r. Można zwiedzić istniejące przy niej Sklárské Muzeum Moser (wstęp wolny). W pobliskim Lesowie działa manufaktura ekskluzywnej, ręcznie dekorowanej porcelany Studio Thun (należy do Karlovarsky Porcelan Thun, jednej z największych w Czechach wytwórni, której tradycje sięgają 1794 r., http://www.porcela.cz ).

Są też luksusowe hotele, sanatoria, pensjonaty, kasyna, restauracje, kawiarnie. Wystrój wnętrz adekwatny do architektury: kryształowe żyrandole, tapicerowane meble, lustra w złoconych ramach, jedwabne kotary i barwne witraże. Niekończący się przepych. Podziw budzi wysiłek i środki finansowe, jakie włożono w ostatnich latach w wyremontowanie tych zabytków, choć czasem można natknąć się na fasadę z odpadającym tynkiem. Po 50 latach komunizmu tak wyglądała większość budynków w mieście.

http://www.karlsbad.cz

http://www.karlovyvary.cz

W sieci

http://www.czechtourism.com - po wybraniu języka polskiego wchodzimy w zakładkę "Uzdrowiska, miejsca wypoczynku i radości" - dużo informacji o wszystkich uzdrowiskach, wyszukiwać je można również poprzez katalog leczonych schorzeń.

Warto wiedzieć

Podróż. Z Warszawy mamy do Karlowych Warów 750 km, a z Pragi 130. Kurort ten dzieli od Mariańskich Łaźni 42 km, od Franciszkowych Łaźni - 40 (odległość między tymi dwoma ostatnimi - 35 km). Kto wybierze się samochodem, powinien kierować się do przejścia Kudowa-Zdrój - Nachod, a dalej na Hradec Kralowe, Pragę i Karlowe Wary. Pociąg z Warszawy do Pragi odjeżdża z Centralnego o 7.10, tam przesiadamy się do Mariańskich Łaźni (na miejscu 19.15), Karlowych Warów (20.45) bądź Franciszkowych Łaźni (dodatkowa przesiadka w Chebie, przyjazd 20.17). Ze stolicy Czech mamy także kilka połączeń autobusowych.

Ceny. Zależą od standardu pokoju i od pory roku. Oto kilka propozycji (wszystkie w euro). Karlowe Wary: Grand Hotel Pupp, tel. +420 353 109 630 - jedynka 210, dwójka 270, apartament 530; pensjonat Villa Rosa, tel. +420 353 239 121 - jedynka 32-43, dwójka 50-60, apartament 90-100. Mariańskie Łaźnie: spa hotel Nowe Łaźnie, tel. +420 354 644 111 - jedynka 71-97, dwójka 91-117, apartament 141-197; spa hotel Labe, tel. +420 354 666111, jedynka 21-39, dwójka 31-49. Franciszkowe Łaźnie: hotel Pawlik, tel. +420 354 206 000 - jedynka 64-80, dwójka 57-80, apartament 66-90; Dom Zdrojowy Goethe, tel. +420 354 204 000 - jedynka 47-67 euro, dwójka 45-64; Dom Zdrojowy Rubeška, tel. +420 354 205 000 - jedynka 39-68, dwójka 34-60.

Więcej o: