Okęcie: otwarcie nowego terminalu znów się opóźni

Kompromitacja i awantura na Okęciu. Nowa hala odlotów na największym i najważniejszym lotnisku w kraju nadal straszy pustką i jej otwarcie kolejny raz przesunie się o wiele tygodni. Nikt nie wie, czy terminal uda się otworzyć przed wakacyjnym szczytem

W starej hali odlotów panuje coraz większy tłok. Pasażerowie startujący z Okęcia już 30 kwietnia mieli się przenieść do nowego i dużego terminalu. Ale kolejny termin jego ukończenia nie został dotrzymany. Nikt nie wie, czy terminal uda się otworzyć przed szczytem wakacyjnych wyjazdów.

Kłótnia o sklepy...

Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (PPL) jest coraz bardziej skłócone z generalnym wykonawcą - polsko-hiszpańskim konsorcjum Budimex, Ferrovial, Lamela. Obie strony obrzucają się oskarżeniami.

- Nie możemy podać terminu otwarcia terminalu, bo wykonawca nie potrafi zakończyć prac. Nie jest gotowa wieża, z której kontroluje się płytę lotniska. Potwierdzili to strażacy - informuje Artur Burak, rzecznik przedsiębiorstwa Porty Lotnicze.

Budowlańcy przyznają, że wieży nie skończyli. - Ale wszystko powinno być gotowe za dwa dni. Prawdziwym winowajcą poślizgu jest PPL. Zbyt późno wybrało firmy, które mają urządzić sklepy i kawiarnie - uważa Krzysztof Kozioł, rzecznik konsorcjum wznoszącego nowy terminal.

O tym, że PPL zwleka z wyborem najemców lokali, pisaliśmy już w styczniu. Okazało się, że Piotr Nalej, dyrektor pionu handlowego, przez rok nie potrafił podpisać umów z firmami, które będą prowadzić punkty usługowe. Udało się to dopiero w marcu. Przez wiele tygodni w oddanej w grudniu hali przylotów nie można się było napić nawet kawy.

Z kolei na poziomie odlotów zamiast sklepów widać jedynie płyty gipsowo-kartonowe. Jeśli nawet uda się otworzyć tę część terminalu przed wakacjami, to i tak pasażerowie będą krążyć między robotnikami pracującymi przy sklepach. Rzecznik PPL Artur Burak: - Sklepy to temat zastępczy. Najemcy już dawno mogli zabrać się za ich urządzanie, ale wykonawca wciąż ich nie wpuszcza do środka.

...i kłótnia o pieniądze

Generalny wykonawca nie wpuszcza do terminalu obcych ekip, bo w trakcie odbiorów technicznych nie chce, by w środku były prowadzano jakiekolwiek inne prace. I twierdzi, że PPL miał wcześniej wiele miesięcy, by zorganizować różne punkty usługowe. - Poza tym te firmy nie spełniły uzgodnionych z PPL-em wszystkich wymogów. Muszą np. przedstawić gwarancje, że zapłacą za ewentualne szkody w nowym terminalu - mówi Krzysztof Kozioł.

Artur Burak z PPL: - To nieprawda. Te firmy mają wszystkie zgody potwierdzone przez kierownika budowy.

Spornych punktów jest dużo więcej. Porty Lotnicze twierdzą, że wykonawca wciąż nie przedstawił dobrego planu zabezpieczeń, np. rozmieszczenia kamer. Przedstawiciele konsorcjum odpowiadają, że już rok temu przedstawili taki projekt, który został sprawdzony przez niezależnego weryfikatora - firmę Epstein. Od tego czasu PPL już pięciokrotnie zażądał poprawek. - Bo wciąż są błędy - twierdzi Artur Burak.

Niewykluczone, że awantura na Okęciu zakończy się w sądzie, bo na tle kłótni o przyczyny opóźnień odnawia się jeszcze spór o wynagrodzenie. Sama budowa podrożała z 200 do 247 mln dol.