Wędrówki po Beskidzie Makowskim. W drodze na Lubomir

Lubomir? Nie ma tu takiej góry, jest tylko Łysina. Pokazuję mapę z zaznaczonym szczytem: - Aaa, to może tam, gdzie budują obserwatorium? To musicie, panie, zawrócić i pojechać w stronę Kobielnika

Klasztor w Szczyrzycu koło Limanowej w Beskidzie Wyspowym, malowniczo położony między górami nad rzeką Stradomką, powstał już w 1245 r. Pierwsze pisemne wzmianki o browarze pochodzą z dokumentu z 1628 r., w którym zleca się mistrzowi murarskiemu remont uszkodzonych budynków browaru. Mnisi produkowali w nim Cerewizję, niskoprocentowe piwo słodowe wyrabiane według starożytnych receptur z ziarna palonego, cykorii i chmielu. Długo służyło zakonnikom i miejscowej ludności, zanim browar upaństwowiono w 1951 r. W czerwcu 1993 r. zwrócono go opactwu, ale jego kondycja wyraźnie podupadła i 1 października 1997 r. zakończył warzenie piwa. - Tak, to było dobre piwo, o ziołowym posmaku - wspominał z rozrzewnieniem ksiądz, którego spotkałem pod klasztorem. Przyjechał tu z sąsiedniej parafii, by pomodlić się w szacownych murach jedynego w Polsce opactwa cystersów posiadającego braksatorium (browar klasztorny).

W okresie swojej świetności za czasów Kazimierza Wielkiego dobra klasztoru obejmowały 33 wsie i miasto Nowy Targ. Na przełomie XVI i XVII w. - 76 parafii, z Tyńcem, Wieliczką, Bochnią, Wiśniczem, Dobczycami, Myślenicami, Jordanowem, Lanckoroną i Tymbarkiem. W 1765 r. pożar zniszczył część opactwa, a po rozbiorach ziemie należące do zakonników przejęły władze austriackie. Zmusiły mnichów do przeniesienia duszpasterstwa do Jodłownika i Góry św. Jana. W okresie międzywojennym papież Benedykt XV przywrócił klasztorowi dawną rangę. W czasie II wojny światowej był tu ośrodek tajnego nauczania, chronili się ludzie ścigani przez nazistów. Po wojnie klasztor uhonorowano Krzyżem Virtuti Militari.

Najcenniejsze zabytki tego niezwykłego klasztoru to XV-wieczny krucyfiks, kamienna kropielnica z XVI w., XVII-XIX-wieczne obrazy świętych. W XVI-wiecznym Domu Opata ozdobionym kamiennym portalem z herbem Korczak mieści się muzeum. Można tu zobaczyć gotycki obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem z 1460 r., Madonnę Bizantyjską i Ukrzyżowanie Chrystusa z XVI w. Są zbiory broni palnej i białej, rękopisów i starodruków, naczyń i szat liturgicznych, staropolskie zegary i regionalna sztuka ludowa. Wystarczy nacisnąć dzwonek koło bramy wejściowej, by cofnąć się do czasów powstania i rozwoju opactwa.

Historia wioski sięga okresu kultury łużyckiej, gdy na szczycie góry Grodzisko (619 m) stał gród obronny. Za pierwszych Piastów był jeden z najważniejszych punktów obronnych południowej granicy. Kierując się ze Szczyrzyca ku wzniesieniu Grodzisko, przechodzimy w pobliżu Diablego Kamienia. Leży na pograniczu ze wsią Pogorzany, ma 55 metrów długości, 12 szerokości i 20 wysokości. Warto go zobaczyć, jeśli zdecydujemy się na ponaddwugodzinny spacer na szczyt i z powrotem.

***

Celem mojej wycieczki był jednak Lubomir (912 m n.p.m.), najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego, pasma górskiego graniczącego z Beskidem Wyspowym. Spod klasztoru ruszyłem więc w stronę Kasiny Wielkiej niewyobrażalnie dziurawymi drogami wśród pięknych krajobrazów i małych wiosek (w Skrzydlnej ciekawy, ale w kiepskim stanie, drewniany kościół barokowy). W Węglówce na rozstaju dróg pytam spotkane góralki, jak najprościej dotrzeć pod Lubomir. Dziewczyny robią wielkie oczy: - Lubomir? Nie ma tu takiej góry, w okolicy jest tylko Łysina. Pokazuję mapę z zaznaczonym szczytem: - Aaa, to może tam, gdzie budują obserwatorium? Ale to musicie, panie, zawrócić i pojechać w stronę Kobielnika, na przełęczy jest krzyż i stamtąd w lewo.

Zrobiłem, jak kazały. Spod drewnianego krzyża czerwony szlak wspina się wśród lasów do niewielkiej góralskiej osady, otwierając się przepiękną panoramą na cały Beskid Wyspowy z Mogielicą i na Gorce z Turbaczem. Witają mnie wściekłym jazgotem dwa małe kundle, które zza ogrodzenia wypadły na drogę. Gdy odwracam się w ich stronę, czmychają na z góry upatrzone pozycje. Ich szczekanie odprowadza mnie daleko za drewniane zabudowania. Od osady szeroka i wygodna droga zaczyna wspinać się ostro w górę, odsłaniając coraz piękniejsze krajobrazy. Na ostatniej polanie przed lasem (ciągnie się aż na szczyt) przed znakiem zakazu wjazdu - z wyjątkiem pojazdów budowy - górale postawili bacówkę Polana Podoły. W sezonie będą tu pewnie sprzedawać wyśmienite oscypki z grilla, jesienią panuje tu niczym niezmącona cisza.

Intensywne podejście doprowadza mnie na szczyt Lubomira, a w zasadzie na plac budowy z tablicą: "Odbudowa przedwojennego obserwatorium astronomicznego - Miasteczko Gwiezdne" Lubomir "". Byłem tu kilka lat temu i nie widziałem nic, co można byłoby odbudować, ale niech będzie... Wszędzie walają się materiały budowlane, puszki i butelki po piwie, na szlaku rozlany beton. Myślę, że w ramach rekompensaty inwestor, czyli gmina Wiśniowa, powinien naprawić drewnianą kapliczkę wiszącą na pobliskim drzewie i umieścić na szczycie tabliczkę z nazwą szczytu i jego wysokością. Jakiś zdesperowany turysta wyrył tę nazwę scyzorykiem na deszczułce i zawiesił na drzewie. Pewnie i on nie mógł się dopytać miejscowych o Lubomir. A do wspomnianej przez góralki Łysiny jest pół godziny marszu płaską ścieżką od Lubomira.

***

Gdy schodzę, światło zachodzącego słońca pięknie oświetla góry. Cisza i spokój są urzekające. Usiłuję przedrzeć się wzrokiem przez jesienna mgiełkę, by dostrzec Tatry - dzisiaj nic z tego. Wracając samochodem przez Wiśniową w stronę Dobczyc, myślę o dzisiejszym poranku, gdy zwiedzałem to królewskie miasteczko, jedną z najstarszych osad nad rzeką Rabą. Już w początkach państwa polskiego przebiegał tędy trakt z Krakowa przez Wieliczkę i Szczyrzyc na Węgry. Zamek dobczycki stał już w XIII w., a Dobczyce, lokowane na prawie magdeburskim, powstały prawdopodobnie również za czasów Bolesława Wstydliwego. Równie wiekowa, a może nawet starsza jest parafia dobczycka - pierwsza wiadomość pochodzi z 1321 r., kiedy pleban Dobczyc spierał się o dziesięcinę z klasztorem cystersów w Mogile. Burzliwe dzieje pogranicza, najazdy szwedzkie, polskie i austriackie zadecydowały o upadku prężnie rozwijającego się za Jagiellonów miasta. Liczne pożary spowodowały, że mieszkańcy zaczęli budować kamienne domy, niestety, kosztem murów zamkowych, które w nowszych czasach przestały pełnić rolę obronną. Z tego samego kamienia powstała również przykościelna dzwonnica z gotyckim dzwonem Jan kościoła św. Jana Chrzciciela. Od tego miejsca rozpocząłem zwiedzanie miasta. Z ryneczku na Wzgórze Zamkowe prowadzą Kamienne Schody. Tuż przy nich zabytkowy cmentarz Jeleniec z XVIII-wiecznym pomnikiem Konfederatów Barskich. Nieco wyżej słania się uszkodzona w 1945 r., wielokrotnie konserwowana zabytkowa lipa Marysieńka posadzona w 1683 r., w dniu zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Schody wieńczy, poprzedzona kamiennymi figurami św. Nepomucena i NMP Niepokalanego Poczęcia, bryła XIX-wiecznego kościoła, który stoi prawdopodobnie na miejscu XIII-wiecznego. Szczyt wieży kościelnej wieńczy herbowy krzyż Jagiellonów z podwójnymi ramionami. W kościele znajduje się marmurowe dziecięce epitafium Sebastiana Lubomirskiego z XVI wieku z płaskorzeźbą przedstawiającą leżące nagie dziecko wsparte na trupiej czaszce. Napis: "Teren wokół kościoła to dawny cmentarz - uszanujmy to miejsce" powoduje, że mimowolnie przechodzę na skraj dziedzińca kościelnego. Widać stąd jak na dłoni ulokowany nad jeziorem zamek i prowadzący doń drewniany most nad suchą fosą. Nieco poniżej, pomiędzy kościołem a zamkiem, rozlokował się maleńki skansen z karczmą.

W XVI w. zamek przebudował w stylu renesansowym starosta dobczycki Sebastian Lubomirski (miał wtedy 74 pomieszczenia). Za panowania Kazimierza Jagiellończyka mieściła się w nim "Akademia" dla synów królewskich, którzy kształcili się pod okiem Jana Długosza. Dziś w odbudowanych pomieszczeniach mieści się muzeum PTTK. Zamek i tzw. Stare Miasto otaczają resztki murów obronnych z basztą i fragmentem bramy. Zewsząd przepiękny widok na jezioro i okalające je zalesione góry.

Wracam do miasteczka, odwiedzając jeszcze leżący na małym wzgórzu cmentarz Stróżnica. Obok znajduje się sarkofagowy grobowiec rodziny Turnau, właścicieli Dobczyc w XIX w. W Dobczycach są też dwie wieże. W jednej, zwieńczoną zabytkową drewnianą kopułą i zegarem, mieści się straż pożarna. Druga należy do powojennego kościoła M.B. Wspomożenia Wiernych. Wewnątrz zobaczymy XV-wieczny gotycki krucyfiks i Pietę z warsztatu Wita Stwosza.

Na ryneczku obok straży samochodu pilnuje mi barokowy św. Florian z piaskowca. Macham do niego, wracając do Krakowa. Muszę zdążyć na jazzowy koncert w Razzy Dazzy Jazz Club - gra John Betsch/Wojtasik Quartet. Będzie uczta...

W sieci

Bractwo Piwne

Szczyrzyc

Limanowa

Dobczyce

Więcej o: