Ptak królewski, klejnot i trubadur beskidzkich lasów - to komplementy, jakimi określany jest głuszec. Jeszcze w XIX w. w Beskidach żyły ich setki. Potem głuszca przetrzebili myśliwi, polowali na niego i Habsburgowie, i prezydent Ignacy Mościcki. Dziś spotkanie tego ptaka w lesie graniczy z cudem. Cztery lata temu Nadleśnictwo Wisła rozpoczęło program odnowy głuszca od sprowadzenia kilku jajek z Białorusi.
Ptaki wykluwają się i dorastają w ośrodku w okolicach Istebnej. Od końca 2004 r. stopniowo wypuszcza się je na wolność. W lesie lata już 105 ptaków, kilka z miniaturowymi nadajnikami nawigacji satelitarnej, dzięki czemu leśnicy wiedzą, gdzie się poruszają i jaki teren zajmują.
Choć głuszce budzą ogromne zainteresowanie, odwiedzenie ośrodka jest niemożliwe - muszą mieć spokój i zagwarantowane bezpieczeństwo, także ochronę przed chorobami. Dlatego na początku stycznia w Istebnej-Wyrchczadeczce zbudowano w lesie specjalną wolierę pokazową. Z zewnątrz wygląda jak drewniany dom, w środku umieszczono duże woliery (klatki) wysypane piaskiem, dużo tu świerków, żerdzi i leśnych roślin. Ściany częściowo wykonano z gęstej siatki i zabezpieczono prądem przed drapieżnikami. Fragment dachu jest przeszklony, żeby do środka wpadały promienie słoneczne.
Jest tu i sala dla zwiedzających. Ptaki jednak nic o tym nie wiedzą, bo oddzielają je zamontowane w ścianie lustra weneckie, przez które widać tylko w jedną stronę (identyczne ma policja do okazywania przestępców). Zrobiono je z podwójnych szyb, dlatego ptaki również nic nie słyszą. - Zachowują się naturalnie, nie płoszą się i można je bez przeszkód obserwować. Już nie trzeba się przedzierać przez lasy, by je zobaczyć, co mogłoby zaszkodzić tym, które wypuściliśmy na wolność. To pierwsze takie miejsce w Polsce - zachęca Zenon Rzońca z nadleśnictwa, opiekun programu.
Gaśnie światło, podnosimy żaluzje przy weneckich szybach. Po klatce spaceruje dorodna samica głuszca, brązowo-brunatna w ciapki, za nią dwie następne. Zza świerka wyłania się piękny samiec - metalicznoczarny, biało nakrapiany, z czerwonymi brwiami i zielonymi przebitkami na szyi. Szkoda, że to nie wiosna, bo w czasie toków rozkłada ogon, skrzydła i pieje, wydając kolejno odgłosy nazwane przez myśliwych kłapaniem, korkowaniem i szlifowaniem (podczas tego ostatniego głuchnie).
Przez ścianę sąsiadują z nimi równie rzadkie cietrzewie. Granatowoczarny samiec (trochę podobny do głuszca) dumnie prezentuje niezwykły ogon w kształcie liry. Obok niego przechadza się brązowa samica.
Po zasłonięciu szyb możemy obejrzeć zdjęcia, poczytać o życiu ptaków i porozmawiać z ornitologami.
Pod wolierę nie dojedziemy samochodem, gdyż obowiązuje tu zakaz ruchu. Najlepiej dotrzeć do Jaworzynki i stamtąd przejechać rowerem wytyczoną trasą rowerową 125 Z (zielone znaki) lub dojść zielonym szlakiem turystycznym.
Zwiedzanie bezpłatne, od poniedziałku do piątku, w godz. 7-15, trzeba umówić się telefonicznie: 0 33 855 63 13